Trwalsze i wydajniejsze akumulatory. Naukowcy rozwiązali istotny problem

Nieustający w dążeniu do jeszcze lepszych akumulatorów naukowcy odkryli właśnie sposób na rozwiązanie problemu, który dręczy krzemowe anody.

 

Tyle pomysłów, że aż trudno nadążyć. Jak naukowcy chcą ulepszyć akumulatory?

Akumulatory nowej generacji to temat powracający jak bumerang od wielu lat i słusznie, bo najwyraźniej to na nich ludzkość oprze swoją przyszłość. Aktualnie producenci na całe szczęście produkują już nie tylko typowe akumulatory litowo-jonowe, a naukowcy nadal rozwiązują problemy tych obiecujących rozwiązań i połączeń. Wśród nich znajdują się od dłuższego czasu krzemowe anody, które (na papierze) obiecują jeszcze wyższą trwałość i pojemność akumulatorów. Tyle tylko, że dręczy je nieodwracalne wyczerpywanie się jonów litu, stanowiące poważne ograniczenie dla rozwoju akumulatorów litowo-jonowych nowej generacji.

Czytaj też: Albo rybki, albo akwarium. Badacze stworzyli nowy akumulator bez litu, ale jest haczyk

Nauka jest jednak w stanie znaleźć rozwiązanie każdego problemu i nie inaczej jest tym razem. Naukowcy z Rice University właśnie to udowodnili, czego szczegóły przedstawiono w publikacji w dzienniku ACS Applied Energy Materials. Przeczytacie w niej o nowej metodzie poprawy wydajności akumulatorów litowo-jonowych z anodami krzemowymi poprzez powlekanie ich stabilizowanymi cząsteczkami litowo-metalowymi (SLMP) i środkiem powierzchniowo czynnym. Wszystko po to, aby ograniczyć rozszerzanie się warstwy SEI (warstwy międzyfazowej stałego elektrolitu) na krzemowej anodzie, która powstaje w toku użytkowania akumulatora.

akumulator-litowo-siarkowy-polisiarczki

Czytaj też: Mroczna strona wydobycia litu. Przez nasze akumulatory cierpieć będą i ludzie, i natura

Z jednej strony warstwa ta jest korzystna, bo zapobiega dalszemu rozkładowi elektrolitu i stabilizuje sam interfejs anoda/elektrolit, ale z drugiej strony pochłania w tym procesie lit oraz zwiększa wewnętrzne opory prądu. To z kolei zmniejsza dostępną pojemność i gęstość mocy akumulatora, co następuje nie jednorazowo, ale wielokrotnie, bo SEI może pękać lub łuszczyć się z powodu zmian objętości anody podczas ładowania i rozładowywania. To z kolei powoduje odsłonięcie świeżej powierzchni anody i kolejny cykl pochłaniania litu na rzecz formowania SEI.

Czytaj też: Ciężarówki elektryczne tej firmy dostaną przełomowy akumulator. Tesla Semi może się schować

Wspomniane potraktowanie anod nowymi środkami w pewnym stopniu ogranicza ten proces, a tym samym rozszerza żywotność akumulatora o od 22 do 44 procent, czyli znacznie względem ogniw pozbawionych tak przygotowanych anod. Pamiętajmy, że samo zastosowanie krzemowych anod w miejscu tych obecnych, czyli grafitowych, jest w stanie znacznie zwiększyć gęstość energii akumulatorów litowo-jonowych, a więc to, jak wiele energii mogą przechowywać w danej objętości. Jest to więc w stanie pociągnąć za sobą zarówno wagę, jak i wielkość pakietu akumulatorów przy zachowaniu tej samej pojemności, a tym samym przełożyć się pozytywnie na sam zasięg. Nie wiadomo jednak jeszcze nic o tym, czy to rozwiązanie naukowców kiedykolwiek przebije się do masowej produkcji, stając się jednym z filarów akumulatorów nowej generacji.