Nowe cła na chipy zmienią rynek elektroniki. Polski konsument zapłaci więcej za smartfony i laptopy

Zapowiadana przez administrację Trumpa reforma celna może przynieść poważne zmiany na rynku elektroniki użytkowej. Choć oficjalnie chodzi o zwiększenie bezpieczeństwa narodowego, miliony Amerykanów mogą odczuć skutki w postaci znacznie wyższych cen sprzętu, od którego są dziś uzależnieni. Dodatkowo ze względu na globalne łańcuchy dostaw i dominującą pozycję rynku amerykańskiego, jest bardzo prawdopodobne, że polski konsument również odczuje ten wzrost cen.
...

Zapowiadana przez administrację Trumpa reforma celna może przynieść poważne zmiany na rynku elektroniki użytkowej. Choć oficjalnie chodzi o zwiększenie bezpieczeństwa narodowego, miliony Amerykanów mogą odczuć skutki w postaci znacznie wyższych cen sprzętu, od którego są dziś uzależnieni. Dodatkowo ze względu na globalne łańcuchy dostaw i dominującą pozycję rynku amerykańskiego, jest bardzo prawdopodobne, że polski konsument również odczuje ten wzrost cen. 

Rząd Stanów Zjednoczonych analizuje obecnie zakres swojej polityki dotyczącej chipów 

W centrum nowej polityki znajduje się zupełnie nowy mechanizm naliczania opłat celnych oparty na wartości układów scalonych w importowanych produktach. Im więcej półprzewodników zawiera dane urządzenie, tym wyższe będzie cło, co dotknie praktycznie każdy segment elektroniki – od zaawansowanych kart graficznych po podstawowe urządzenia gospodarstwa domowego. 

Czytaj też: Menu Start w Windows 11 po nowemu. Przeprojektowany interfejs i lepsza integracja z telefonem 

Planowane stawki wynoszą obecnie 25% dla zawartości chipów w urządzeniach importowanych oraz 15% dla elektroniki pochodzącej z Japonii i Unii Europejskiej. Choć administracja podkreśla, że są to wartości robocze, szeroki zakres produktów objętych nowymi regulacjami budzi obawy o dodatkową presję inflacyjną w amerykańskiej gospodarce. 

Najboleśniej zmiany odczują miłośnicy nowoczesnych technologii. Szacunki wskazują, że procesor AMD Ryzen 7 9800X3D mógłby podrożeć z obecnych 479 dolarów do około 958 dolarów. Jeszcze bardziej drastyczny skok cen czeka karty graficzne – flagowy model Nvidia GeForce RTX 5090 mógłby kosztować 3998 dolarów zamiast dotychczasowych 1999 dolarów. 

Co ciekawe, droższe staną się nawet produkty wytwarzane na terenie USA, ponieważ nowe cła podniosą koszty importowanych komponentów niezbędnych w procesie produkcji. To oznacza, że amerykańscy konsumenci odczują podwyżki niezależnie od finalnego miejsca montażu produktu. 

Czytaj też: Chrome naładowany Gemini. Sztuczna inteligencja rozgościła się w przeglądarce Google 

Wielcy gracze rynku półprzewodnikowego już podejmują działania dostosowawcze. Firmy takie jak AMD i Nvidia współpracują z tajwańskim gigantem TSMC przy budowie fabryk w Arizonie, co mogłoby uchronić część produktów przed nowymi opłatami. Niestety, proces przenoszenia produkcji półprzewodników jest niezwykle czasochłonny i wymaga inwestycji liczonych w dziesiątkach miliardów dolarów. 

Biały Dom uzasadnia nową politykę względami bezpieczeństwa narodowego, podkreślając, że Ameryka nie może być uzależniona od zagranicznych dostawców kluczowych komponentów. Trudno nie zgodzić się z tą argumentacją, choć realia gospodarcze wskazują, że pełne efekty takiej transformacji będą widoczne dopiero za kilka lat. 

Ekonomiści wyrażają zaniepokojenie wpływem nowej polityki na inflację w USA. Wzrost cen elektroniki, która stała się nieodłączną częścią codziennego funkcjonowania milionów Amerykanów, może dodatkowo podbić wskaźniki inflacyjne w trudnym dla wielu rodzin momencie. Dodatkowo wprowadzenie nowych regulacji wiąże się również ze znacznymi wyzwaniami administracyjnymi. Konieczne będzie opracowanie precyzyjnego systemu wyceny półprzewodników w różnych produktach oraz skutecznych mechanizmów kontroli, co z pewnością skomplikuje procesy importowe. 

Czytaj też: Exceleram 42 DDR4 i DDR5. Pamięci RAM z dożywotnią gwarancją i kultowym nawiązaniem 

Chociaż reforma celna dotyczy bezpośrednio USA, globalne łańcuchy dostaw i dominująca pozycja rynku amerykańskiego sprawiają, że polski konsument najprawdopodobniej odczuje ten wzrost cen. Czekają nas wyższe ceny niemal każdego sprzętu z półprzewodnikami – od smartfonów i laptopów, po karty graficzne i niektóre urządzenia AGD. Jedynym czynnikiem, który może złagodzić ten efekt, jest przenoszenie produkcji półprzewodników do USA, na przykład budowa fabryk TSMC w Arizonie, jednak to perspektywa kilku lat, a nie miesięcy. W krótkim i średnim terminie możemy zatem oczekiwać w Polsce presji na wzrost cen elektroniki. 

Ambitny plan administracji Trumpa to próba głębokiej reorganizacji globalnych łańcuchów dostaw w branży technologicznej. Choć strategiczne uzasadnienie dla uniezależnienia się od zagranicznych dostawców chipów wydaje się sensowne, krótkoterminowe konsekwencje dla zwykłych konsumentów mogą być dotkliwe.