TEST: Nissan Qashqai – przemyślany downsizing

W chwili pojawienia się pierwszej generacji Nissana Qashqai w 2007 roku, pojazd ten był zaledwie jednym z kilku ówczesnych miejskich SUV-ów, czy też crossoverów jakie wtedy były dostępne na rynku. Auto z miejsca stało się rynkowym szlagierem. Dziś, gdy patrzymy na dane statystyczne sprzedaży aut nowych za ubiegły rok (2018), widać, że Qashqai wciąż jest ulubieńcem konsumentów. Do rąk nabywców w całym 2018 roku trafiło 8533 egzemplarzy tego pojazdu i choć w ogólnym rankingu popularności nowych, sprzedanych aut osobowych, ostatecznie daje to miejskiemu SUV-owi Nissana 11-ste miejsce, to w swojej klasie, czyli miejskich, kompaktowych SUV-ów (segment C), Nissan Qashqai jest na drugim miejscu. Wyprzedza go tylko pojazd, który jest po prostu znacznie tańszy, ba – jest najtańszym SUV-em/crossoverem w Polsce, mowa o modelu Dacia Duster.
TEST: Nissan Qashqai – przemyślany downsizing

Dwie generacje Nissana Qashqai (fot. Wintermute / CHIP)
Nissan Qashqai
Po lewej testowany egzemplarz Nissana Qashqai rocznik 2019, po prawej napotkany podczas testów kuzyn starszej generacji (fot. Wintermute / CHIP)

Nissan Qashqai – ogólne informacje o modelu i testowanym egzemplarzu

Nissan Qashqai II generacji zadebiutował na rynku w 2014 roku, zatem jest to model już dość mocno okrzepły na rynku. W 2017 roku Japończycy zdecydowali się na facelifting, ale większe zmiany – bo zupełnie nowy silnik 1.3 DIG-T pojawił się w tym aucie pod koniec ubiegłego roku. Testowany przez nas pojazd, to Nissan Qashqai z turbodoładowanym, czterocylindrowym silnikiem benzynowym DIG-T o pojemności 1,3 litra. Ta jednostka napędowa jest w stanie wygenerować 160 KM mocy oraz 270 Nm momentu obrotowego przekazywanego na przednią oś za pośrednictwem zupełnie nowej w Qashqaiu, automatycznej, dwusprzęgłowej, 8-biegowej przekładni automatycznej DCT. Mieliśmy przyjemność testować topową wersję wyposażeniową Tekna+ – choć, jak się później okazało, nie była ona tak topowa, jak moglibyśmy tego oczekiwać, gdybyśmy auto nabyli w salonie Nissana – wyjaśnienia w dalszej części artykułu..

Nissan Qashqai
Nissan Qashqai (2019) FL 1.3 DIG-T 160 DCT – egzemplarz testowy w pełnej krasie (fot. Wintermute / CHIP)

Nowy silnik 1.3 DIG-T zastąpił wcześniej stosowane w tym modelu benzynowe jednostki napędowe (o pojemności 1,2 i 1,6). Nowa jednostka napędowa – co ciekawe jest to silnik benzynowy, ale wyposażony już w filtr cząstek stałych GPF – występuje w ofercie producenta w trzech odmianach: DIG-T 140 (moc 140 KM, 240 Nm momentu obrotowego) z manualną skrzynią biegów, DIG-T 160 (moc 160 KM, 260 Nm momentu obrotowego) również z manualem, oraz to czym dysponowaliśmy w egzemplarzu testowym, czyli DIG-T 160 z automatyczną, dwusprzęgłową skrzynią biegów DCT. Oprócz tego osoby zainteresowane tym modelem mogą wybierać wersje z silnikami wysokoprężnymi: dCi 115 (115 KM, 260 Nm) z manualem i automatem DCT oraz dCi 150 (150 KM, 340 Nm) w wersjach ze skrzynią manualną i napędem na przednią oś, manualną z napędem na 4 koła oraz automatyczną skrzynią bezsprzęgłową (CVT) X-tronic i napędem na 4 koła.

Uważni czytelnicy z pewnością dostrzegą, że nie ma możliwości zakupu Nissana Qashqai z nowym silnikiem benzynowym oraz napędem 4×4. Wszystkie odmiany z nowoczesnym silnikiem benzynowym 1.3 DIG-T mają napęd przekazywany tylko na przednią oś. Tym, którzy w tym momencie myślą “phi, SUV i napęd na jedną oś”, przypominam, że to miejski SUV czy też crossover klasy kompaktowej (definicje są mocno nieprecyzyjne), a nie rasowe auto terenowe. To nie pojazd do pokonywania bagien Prypeci, czy piasków Sahary, ale na miejską dżunglę, w której wyzwaniem jest pokonanie nieutwardzonego podjazdu do własnego domu pod miastem. Jeżeli jednak ktoś bardzo chce (albo musi – bo np. mieszka w górach) wybrać “czteronapędówkę”, może to zrobić, tyle że musi jednocześnie wybrać model z silnikiem diesla.

Jak wspomniałem, egzemplarz którym dysponowaliśmy w trakcie testów to – zgodnie ze specyfikacją użyczonego egzemplarza – topowa wersja wyposażeniowa Tekna+. Oprócz tego Nissan oferuje jeszcze pięć innych, mniej bogatych, ale też tańszych (do cen zaraz dojdziemy) wariantów wyposażenia: Visia, Acenta, N-Connecta, N-Motion i Tekna. Wersja topowa – Tekna+ – jest też najdroższa. Jak najnowszy Qashqai wypada cenowo? Generalnie nowego Nissana Qashqai w najuboższym wariancie wyposażeniowym Visia, z silnikiem benzynowym DIG-T o tej samej pojemności co w egzemplarzu testowym (1.3 litra), ale o słabszej mocy (140 KM i 240 Nm momentu obrotowego) oraz manualną przekładnią można kupić za kwotę 85690 zł (a według aktualnie obowiązującego cennika promocyjnego – od 79190 zł). Oczywiście wersja Tekna+, którą mieliśmy okazję testować jest znacznie droższa – nasz egzemplarz testowy jest oficjalnie wyceniony na kwotę 150 090 zł (cena promocyjna wersji Tekna+ z tym silnikiem i automatem DCT to od 139 590 zł). Sporo więcej, prawda? Jako ciekawostkę dodam, że nie jest to jeszcze najdroższy nowy Qashqai. Klienci, którzy również wybiorą najwyższą wersję wyposażeniową Tekna+, ale zdecydują się na nowy silnik wysokoprężny DCI 150 (150 KM) z automatyczną przekładnią Xtronic (CVT) i z napędem na 4 koła będą musieli zapłacić 164 890 zł (w promocji 151 890 zł).

Nissan Qashqai FL 1.3 DIG-T 160 DCT – pierwsze wrażenie

Nissan Qashqai to auto dość dobrze rozpoznawalne. Model ten od podstaw został zaprojektowany jako kompaktowy SUV i nie ma de facto swojego obniżonego odpowiednika klasy kompaktowej w gamie modeli marki Nissan. Długość nadwozia najnowszego Qashqaia to 4380 mm, co z kolei oznacza, że najnowsza generacja jest dłuższa od poprzedniej o 50 mm. Najnowszy Qashqai jest też szerszy od starszego odpowiednika (o 23 mm), ale od niego niższy (o 16 mm). Sprawia przez to wrażenie nieco bardziej “przysadzistego”, czy może bardziej “zwartego” – to już będzie zależało od gustów klientów.

Na powyższych zdjęciach może się wydawać, że nowy Qashqai ma bardzo duży prześwit, to jednak złudzenie wywołane perspektywą kadru. Rzeczywisty prześwit nowego, poliftingowego Qashqaia to 180 mm i jak już wspomniałem jest to wartość o 20 mm niższa od modelu pierwszej generacji. Stanowi to potwierdzenie tego, co napisałem wcześniej – to nie jest auto terenowe, a pojazd do pokonywania głównie miejskich dżungli. Standardowym wyposażeniem w nowym Nissanie Qashqai w wersji Tekna+ jest tzw. pakiet Styl. Składają się na niego adaptacyjne reflektory Full LED z funkcją doświetlania zakrętów, panoramiczne okno dachowe (prawdziwe duże okno, a nie dachowy lufcik, czy szyberdaszek), LED-owe światła do jazdy dziennej oraz LED-owe kierunkowskazy.

Wyposażenie technologiczne egzemplarza testowego zdradzają detale: czujniki zbliżeniowe rozmieszczone w przednim i tylnym zderzaku auta, przyciski w klamkach przeznaczone do bezkluczykowego ryglowania i odryglowania zamków, czy umieszczona pod logo na tylnej klapie bagażnika kamera cofania (stanowiąca zresztą część systemu dookólnej obserwacji stanowiącego standardowe wyposażenie wersji Tekna+). Ładne, 19-calowe felgi to standardowe wyposażenie Qashqaia od wersji Tekna, więc tym bardziej w Tekna+. Charakterystyczny, biały perłowy lakier, którym pokryty był testowy egzemplarz auta wymaga już dopłaty w kwocie 3000 zł.

Dalsze oględziny nadwozia testowego Qashqaia ujawniły widoczne w dolnej części lusterek bocznych kamery stanowiące elementy składowe dookólnego systemu obserwacji, będącego standardowym wyposażeniem Qashqaia już od wersji wyposażeniowej N-Connecta. System ten uaktywnia się automatycznie w momencie wrzucenia przez kierowcę wstecznego biegu, można go również wywołać ręcznie z poziomu pokładowego systemu inforozrywki, a skoro o nim wspomniałem, to może najwyższy czas zajrzeć do wnętrza naszej testówki.


Na kolejnej stronie, wnętrze, elektronika i wrażenia z jazdy

Nissan Qashqai FL 1.3 DIG-T 160 DCT – zaglądamy do wnętrza

Kompaktowy SUV segmentu C powinien bez najmniejszych problemów zapewnić wygodną podróż czterem osobom. Pod tym względem Qashqai nie zawodzi. Jeżeli chodzi o standard wyposażenia topowej wersji Tekna+ to z jednej strony w kabinie pasażerskiej nie brakuje skórzanych siedzeń czy obitych skórą nappa dodatków i elementów przestrzeni wewnątrz. Z drugiej jednak strony, nie zabrakło także znacznie twardszych tworzyw sztucznych, np. w tunelu środkowym pomiędzy siedzeniem kierowcy a pasażera z przodu.

Kokpit pojazdu wyposażony jest w sporo funkcjonalnych dodatków i schowków. Obok tego klasycznego, znajdującego się przed fotelem pasażera z przodu, w tunelu środkowym znajdziemy dwa schowki na napoje i umieszczony za nimi niewielki schowek (np. na kluczyk czy inne drobiazgi). Dość głęboki schowek znajduje się w otwieranym podłokietniku. W nim dodatkowo w testowanej przez nas wersji znaleźliśmy gniazdko USB do ładowania urządzenia mobilnego (jest ono także wykorzystywane do tego by możliwe było używanie Android Auto lub Apple CarPlay – zależnie od tego jakim smartfonem dysponuje kierowca), klasyczne gniazdko samochodowej instalacji elektrycznej (12 V) oraz wejście audio – pozwala to podłączyć kabelkiem z wtyczką minijack 3,5mm dowolne urządzenie  audio (np. odtwarzacz MP3) do samochodowego systemu multimedialnego. Oprócz tego do dyspozycji kierowcy jest jeszcze jedno gniazdko 12 V umieszczone bliżej kolumny środkowej deski rozdzielczej. Testowane auto standardowo (wersje Tekna i Tekna+) jest wyposażane w tzw. pakiet zimowy, co oznacza po prostu ogrzewane siedzenia (niestety, tylko przednie) oraz (tylko wersja Tekna+) ogrzewaną przednią szybę. Przełączniki sterujące ogrzewaniem przednich foteli zobaczycie na jednym z powyższych zdjęć, znajdują się one w tunelu środkowym.

Na odrębny akapit zasługują pokazane wyżej ekrany elektroniki pokładowej, tablica rozdzielcza oraz wielofunkcyjna kierownica. Jeżeli chodzi o tablicę rozdzielczą, Nissan Qashqai pozostaje tradycjonalistą. Mamy tu bowiem klasyczne, analogowe zegary (obrotomierz – po lewej – oraz prędkościomierz – po prawej). Niewielki ekran ciekłokrystaliczny umieszczony jest pomiędzy zegarami i na nim kierowca może wyświetlać różne informacje: dane statystyczne jazdy, średnie czy chwilowe zużycie paliwa, nazwę aktualnie odtwarzanego utworu, wskazówki nawigacyjne itp. Nowością w poliftingowym Qashqaiu jest to, że 7-calowy ekran multimedialny (jego rozmiar nie zmienił się w stosunku do poprzednich wersji auta), ma wyraźniejszą grafikę (choć nie tak wyraźną jaką mają wyświetlacze w nowych autach np. grupy VAG, czy choćby nowe Renault Clio – odsyłam do materiału) i obsługuje wielodotyk, co oznacza że możemy np. oddalać mapę nawigacji gestem “szczypania” itp. Za pomocą wielofunkcyjnej, trójramiennej kierownicy, która bardzo dobrze leży w dłoniach, kierowca może wybierać poszczególne pozycje z menu wyświetlanego na ekraniku tablicy rozdzielczej czy ekranie głównym systemu inforozrywki, może odbierać i kończyć połączenia telefoniczne ze sparowanego z pokładową elektroniką smartfonu, a także regulować pracę tempomatu czy sterować odtwarzaniem multimediów.

Jak wspomniałem w wersji Tekna+ dopłaty nie wymaga skórzana tapicerka Nappa o interesującym wzorze i przeszyciach, a także elektryczny mechanizm ustawiania bocznych lusterek oraz przednich foteli wraz z pamięcią ustawień (możliwość zapamiętania dwóch nastawów) fotela kierowcy. Testowy egzemplarz wyposażony jest również w dobrze brzmiący 8-głośnikowy system audio Bose (z subwooferem), który w wersji Tekna+ również stanowi wyposażenie standardowe.

Pasażerowie tylnej kanapy nie powinni narzekać na brak miejsca na nogi, również nad głową jest sporo przestrzeni. Rozkładany podłokietnik kryje w sobie dwa uchwyty na napoje, a w kolumnie środkowej widoczny jest niewielki schowek. Nie zabrakło również kieszeni w oparciach foteli przednich. Bagażnik modelu Qashqai nie powala może przestronnością, ale jest funkcjonalny. Oferuje bowiem 439 litrów pojemności (po rozłożeniu tylnej kanapy przestrzeń ładunkowa rośnie do 1585 l), a to i tak o 29 litrów więcej niż w Qashqaiu poprzedniej generacji. Podwójna podłoga w bagażniku jest dodatkowo dzielona, co jest dobrym pomysłem, bo dzięki temu łatwo możemy podzielić przestrzeń ładunkową na dwie części. Nie zabrakło również bocznych haczyków na siatki z zakupami.

Nissan Qashqai FL 1.3 DIG-T 160 DCT – infotainment, asysta i jazda

Tekna+ to wersja, która ma wg producenta absolutnie wszystko w standardzie. Istotnie – testowy egzemplarz był bogato wyposażony zarówno pod względem komfortu, jak i z technologicznego punktu widzenia. W wersji Tekna+ otrzymujemy w standardzie m.in. pakiet bezpieczeństwa, pakiet technologii, pakiet zimowy, pakiet styl czy pakiet Drive Assist (dla wersji z manualną skrzynią biegów) lub ProPilot (dla wersji z automatem). Co właściwie zawiera się w tych pakietach? Już to wyjaśniam.

Pakiet bezpieczeństwa obejmuje następujące elektroniczne systemy i elementy wyposażenia:

  • System rozpoznawania znaków drogowych (TSR – Traffic Sign Recognition) – rozpoznawane są ograniczenia prędkości oraz zakazy wyprzedzania, rozpoznane znaki są kierowcy prezentowane na ekranie LCD rozdzielającym analogowe zegary (obrotomierz i prędkościomierz) umieszczone na tablicy rozdzielczej.
  • Inteligentny system ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu (LDW – Lane Departure Warning) – to rozwiązanie sprowadza się to do irytujących (w kontekście funkcji to akurat dobrze, że sygnał jest trudny do zignorowania) akustycznych ostrzeżeń, gdy przypadkowo najedziemy lub przekroczymy linię dzielącą pasy ruchu bez uprzedniego zasygnalizowania stosownego manewru włączeniem kierunkowskazu we właściwym kierunku; dodam, że system ten nie ingeruje aktywnie w układ kierowniczy, nie próbuje przyblokować kierownicy czy przejąć sterowanie wracając na pierwotny pas ruchu.
  • Inteligentny system automatycznego hamulca awaryjnego – rozwiązanie to działa w ten sposób, że w sytuacji awaryjnej, gdy komputer uzna, że niebezpieczeństwo kolizji jest bardzo wysokie auto powinno automatycznie uruchomić hamulce awaryjne bez oczekiwania na reakcję kierowcy. Z oczywistych względów podczas testów przeprowadzanych na publicznych drogach nie doprowadziliśmy do sytuacji, która skutkowała by aktywacją tego systemu.
  • Przednie i tylne czujniki parkowania – element wyposażenia technologicznego nie wymagający wyjaśnienia, czujniki te aktywnie wspomagają kierowcę podczas manewrów w ciasnych uliczkach i na parkingach.
  • W skład pakietu bezpieczeństwa oferowanego w standardzie wersji Tekna+ wchodzi również automatycznie przyciemniane lusterko wsteczne.

Kolejnym pakietem, którego nazwa przykuła naszą uwagę jest tzw. pakiet technologii. Niektóre jego elementy pokrywają się z innymi pakietami – dlaczego? Chodzi głównie o to, że w tańszych wersjach wyposażenia kierowca może wybrać najbardziej odpowiadający mu pakiet. W wersji Tekna+ jest wszystko, co producent przewidział dla modelu Qashqai. Pakiet technologii oprócz funkcji dostępnych w pakiecie bezpieczeństwa dodatkowo zawiera:

  • Adaptacyjne światła drogowe (HBA – High Beam Assist) – system automatycznie sterujący światłami drogowymi w taki sposób, by ich czas wykorzystania był maksymalny i jednocześnie by kierowca prowadzący Qashqaia nie oślepiał innych uczestników ruchu. System ten automatycznie wykrywa pojazdy nadjeżdżające z naprzeciwka, a także samochody poprzedzające, do których się zbliżamy i automatycznie wyłącza diody odpowiedzialne za światła drogowe.
  • Nowy system NissanConnect – rozwiązanie to obejmuje nowy system inforozrywki wbudowany w najnowszego Nissana Qashqai, w jego skład wchodzi nawigacja TomTom i multimedialny system z 7-calowym kolorowym ekranem dotykowym, usługami TomTom online (powiadomienia o korkach, sytuacji na drodze, zdarzeniach drogowych itp.; wymaga sparowania smartfonu połączonego z internetem). System ten obsługuje również Android Auto (oficjalnie w Polsce nie działa) oraz Apple Car Play (działa i to bardzo dobrze).

Kolejnym elementem standardowego wyposażenia wersji Tekna+ jest, szczególnie nas interesujący z technologicznego punktu widzenia pakiet ProPilot (ew. Drive Assist w przypadku wersji z manualną skrzynią). Składają się na niego następujące rozwiązania:

  • Inteligentny aktywny tempomat
  • Inteligentny asystent utrzymania pasa ruchu
  • Inteligentny asystent parkowania
  • System ostrzegający o ruchu poprzecznym
  • Inteligentny system ostrzegania o zmęczeniu kierowcy
  • Inteligentny system ostrzegania o obiektach w martwym polu
  • System rozpoznawania spowolnienia ruchu i korków (tylko ProPilot – wymaga automatycznej skrzyni biegów)

Niestety, z pakietem ProPilot mieliśmy pewien problem. Mimo iż formalnie dysponowaliśmy wersją Tekna+, to w testowym egzemplarzu go nie było (dostrzegliśmy to natychmiast po braku charakterystycznego, niebieskiego przycisku systemu ProPilot umieszczanego na wielofunkcyjnej kierownicy, na jej prawym ramieniu). W efekcie zamiast bogatego zestawu systemów asystujących, używane przez nas auto testowe wyposażone było w inteligentnego asystenta parkowania, system ostrzegający o ruchu poprzecznym (szczególnie przydatne podczas wyjeżdżania tyłem z prostopadłego do drogi miejsca parkowania), system ostrzegający o zmęczeniu kierowcy, czy system ostrzegający o obiektach w martwym polu widzenia.

Zabrakło oczywiście inteligentnego aktywnego tempomatu. Tempomat co prawda był, ale nie “inteligentny” – auto jest w stanie utrzymywać zadaną prędkość, jednak nie reaguje zmniejszeniem prędkości, gdy zbliżamy się do pojazdu przed nami. Przyznam szczerze, że po maksymalnie wyposażonej odmianie japońskiego (doskonale dopasowanego pod gusta Europejczyków) miejskiego SUV-a z parku prasowego spodziewałem się więcej. Brak promowanego przez Nissana systemu ProPilot mocno mnie rozczarował. Dobra wiadomość jest taka, że klienci, którzy teraz zdecydują się na kupno wersji Tekna+ z opisywanym tu silnikiem i automatyczną skrzynią DCT otrzymają system ProPilot bez żadnych dopłat. Niestety z oczywistych względów nie opiszę wam jak ProPilot funkcjonuje w Nissanie Qashqai, natomiast mogę was odesłać do recenzji modelu Nissan Leaf najnowszej generacji, w którym miałem możliwość korzystania z systemu Nissan ProPilot.

Nissan Qashqai
Podgląd z kamery 360 st. z widocznymi przyciskami aktywującymi asystenta parkowania (fot. Wintermute / CHIP)

Nie mam większych zastrzeżeń natomiast do funkcji, które w testowym egzemplarzu były dostępne. Asystent parkowania czy system obserwacji 360 st. ułatwia manewrowanie w wąskich uliczkach i na ciasnych parkingach. System multimedialny jest dość prosty w obsłudze, również responsywność nowego, dotykowego ekranu w Qashqaiu jest na odpowiednim poziomie.

No dobrze, a jak się tym autem jeździ? 160-konny silnik benzynowy bardzo dobrze dogaduje się z automatyczną 7-biegową skrzynią biegów DCT, choć wysoki moment obrotowy dostępny już od bardzo niskich jak na auto benzynowe obrotów (od 1600 obr./min.) powoduje, że intensywniejsze depnięcie gazu na starcie powoduje chwilowe zerwanie przyczepności i intensywną pracę systemu kontroli trakcji. Jeżeli jednak będziemy startować łagodniej, auto będzie przyśpieszać płynnie i równomiernie. Qashqai w testowanej przez nas wersji ze 160-konnym silnikiem benzynowym i automatyczną skrzynią biegów pierwszą setkę osiąga po 10 sekundach (wg producenta dokładnie 9,9 s). Co ciekawe w wersji z manualną skrzynią z tym samym silnikiem pierwsze 100 km/h osiągniemy w sekundę krótszym czasie. Muszę też docenić, że w przeciwieństwie do wielu innych nowych silników, Nissan wraz z kooperantami (Mitsubishi, Renault i Daimlerem) nie zdecydował się na zmniejszenie liczby cylindrów – w silniku DIG-T wciąż są cztery gary, dzięki czemu – jak powiedzą złośliwi – silnik podczas intensywnego przyśpieszania nie wydaje dźwięków kojarzących się z zarzynaną kosiarką, brzmi tylko jak… wysilony odkurzacz 😉

Nissan Qashqai
Nissan Qashqai może być oszczędny? Nam udało się uzyskać 5,4 l/100 km w trybie Eco (fot. Wintermute / CHIP

Czy 160-konna jednostka napędowa jest oszczędna? Zdecydowanie tak, oczywiście gdy się do tego przyłożymy. Na powyższym zdjęciu widoczne jest średnie zużycie paliwa na 160-kilometrowej trasie, przy spokojnej jeździe i włączonym trybie Eco. Rezultat na poziomie 5,4 l/100 km jest rewelacyjny. To wynik sporo lepszy od podawanego przez producenta zużycia paliwa w cyklu mieszanym (WLTP) wynoszącego od 7,0 do 7,2 l/100 km. Oczywiście nawet nie będę ukrywał, że staraliśmy się jechać oszczędnie, ale niemniej taki rezultat jest możliwy do uzyskania w trasie bez jechania 60 km/h na drodze, na której dopuszczalna prędkość to 90 km/h. Miłośnicy dynamicznej jazdy w mieście powinni jednak liczyć się ze znacznie większym zużyciem w okolicach 10 l/100 km, natomiast jadąc po mieście spokojnie, udało nam się zmieścić w średnim zużyciu na poziomie 6,8 l/100 km. Średnie spalanie Qashqaia z całego naszego testu to 7,6 l/100 km. W korkach paliwo pozwala zaoszczędzić system Start/Stop automatycznie wyłączający silnik podczas postoju (i przy spełnieniu warunku jego odpowiedniej temperatury roboczej).

Reasumując – Nissan Qashqai to przykład udanego mariażu technologii powstałych w różnych koncernach i nie mam na myśli wyłącznie faktu, że Nissan jest obecnie częścią biznesowego aliansu firm Nissan, Renault i Mitsubishi. Silnik, z którego miałem okazję korzystać pokonując polskie drogi opisywanym tu pojazdem znajdziemy również w autach marki… Mercedes-Benz (odsyłam do naszej recenzji samochodu Mercedes A200 Edition 1 wyposażonego w tę samą – choć inaczej oprogramowaną – jednostkę napędową). Japoński, kompaktowy SUV nie powala na kolana, ale z drugiej strony, jest autem funkcjonalnym, dość dynamicznym, potrafi też być zaskakująco oszczędny. Przyczepić się mogę do braku systemu ProPilot w egzemplarzu testowym, ale dla wszystkich potencjalnych nabywców wersji Tekna+ mam o tyle dobrą wiadomość, że system ten jest wliczony w cenę tej wersji wyposażeniowej. Szkoda, że Nissan nie zdecydował się na oferowanie klientom wersji modelu Qashqai ze słabszą, ale i tańszą, 140-konną odmianą silnika 1.3 DIG-T z automatem DCT. Nieco niższa moc w zupełności wystarczy do sprawnego poruszania się tego pojazdu. Niestety, oszczędzając na silniku tracimy możliwość korzystania z bardzo dobrej skrzyni DCT. Słabsza wersja dostępna jest tylko z manualną skrzynią biegów. | CHIP