Dunant łączy USA i Francję, Firmina, rozciągając się wzdłuż zachodniego wybrzeża USA z Argentyną, Curie podobnie, ale z Panamą i Chile, a teraz Grace Hopper połączył Nowy Jork z Wielką Brytanią. Rozciąga się przez całą szerokość Oceanu Atlantyckiego i dotarł kilka dni temu do Bude w Kornwalii, na zachodnim wybrzeżu Wielkiej Brytanii oraz wybrzeża Bilbao, na północy Hiszpanii.
Transatlantycki kabel Google Grace Hopper w sumie rozciąga się na 6276 km dna morskiego i jest w stanie przesyłać około 350 terabajtów danych na sekundę. To wedle raportu Business Insider wystarcza, aby aż 17,5 miliona osób jednocześnie mogło streamować nagranie wideo w rozdzielczości 4K.
Czytaj też: Śmigłowiec Defiant X zapowiada się na idealnego zastępcę Black Hawka
Jednak imponujące możliwości tego przewodu zupełnie nie dziwią – przecież będzie jednych z arcyważnych mediów do przesyłania danych między USA a Europą. Właśnie tak, bo może i mamy już dostęp do zaawansowanych satelitów, ale nadal najbardziej solidne, najwydajniejsze i najpewniejsze połączenia Internetowe, sprowadzają się do przewodowych, a nie bezprzewodowych mediów. Jednak, czy rzeczywiście ich trwałość i możliwości są takie pewne?
Niezawodność Grace Hopper i co jej zagraża
Według firmy Google możemy być pewni, że kabel Grace Hopper będzie spisywał się bardzo dobrze. Powodem ku temu jest wykorzystanie w nim nowej technologii zwanej „przełączaniem światłowodów”, aby transfer danych był bardziej niezawodny. Jednak wedle Sangeetha Abdu Jyothi, czyli adiunkta na University of California, żaden podmorski kabel Internetowy nie uchroni się przed zagrożeniem w postaci “słonecznego tsunami“, którego szczegóły opublikował niedawno w swoim opracowaniu.
Czytaj też: Pojawia się nowa opcja dostępu do konta Microsoft. Hasło nie będzie potrzebne
Wedle jego opracowań, masywne podmorskie kable internetowe są szczególnie podatne na skutki superburz słonecznych, a nadmierne poleganie na tych kablach może potencjalnie doprowadzić do „apokalipsy internetowej”. Są też podatne na szkodliwe zjawiska pogodowe, spowodowane zmianą klimatu, ale Google uspokaja, że po to rozbudowuje swoją sieć, aby zapewnić redundancję, czyli nadmiarowe połączenia dla spokoju co do stabilności sieci.