Jeśli śledzicie nasze wiadomości ze świata wojskowości, to z pewnością zdołaliście już zauważyć, że firmy wykazują coraz większe zainteresowanie automatycznymi, a przede wszystkim bezzałogowymi sprzętami. Mowa dosłownie o wszystkim – od dronów latających po statki i pojazdy naziemne, których sterowaniem tylko po części zajmuje się operator. Należy pamiętać, że sprzęty te działają w pewnym stopniu automatycznie, ale przed dokonaniem strzału wymagają zgodny ze strony operatora.
W przypadku pojazdu Perun jest to szczególnie ważne, bo ma on wspomóc żołnierzy w żmudnych patrolach i wartach. Jako “zabudowany quad”, który tak naprawdę Perun przypomina, będzie mógł dokonywać automatycznych patroli i obserwacji, a w razie potrzeby zacznie śledzić zagrożenie na celowniku. Pomoże mu w tym elektryczny układ napędowy, który, w porównaniu do spalinowego, nie generuje ciepła i hałasu. Jego rola może być też bardziej utylitarna, patrząc po terenowych oponach, skromnej wciągarce z przodu i haku z tyłu.
W niedawnym teście, bezzałogowy wojskowy pojazd Perun w ramach sprawdzianu wystrzelił przeciwpancerny pocisk kierowany Pirat
W tej konfiguracji Peruna mogliśmy już zobaczyć podczas MSPO w Kielcach, a stała się ona możliwa za sprawą współpracy między wspomnianymi firmami odpowiedzialnymi za pojazd, jak i spółką MESKO S.A. To ona odpowiada za produkcję lekkich, przeciwpancernych pocisków kierowanych Pirat o zasięgu do 2,5 km, które są przeznaczone do zwalczania celów naziemnych i powietrznych o dowolnej porze dnia i nocy na linii wzroku. Wszystko dzięki kamerze dziennej, termowizyjnej i laserowemu dalmierzowi, składających się na związany z nim system celowania.
Tak też osprzęt potrzebny do wystrzelenia pocisku Pirat został zamontowany na pojeździe Perun dzięki jego modułowości. W teście wykazano, że takie połączenie ma rację bytu, ale pozostaje pytanie, jak to sprawdziłoby się w praktyce, bo należy pamiętać, że Perun z Piratem, to “jednorazówka”. Po jednym wystrzale Pirata z tego zautomatyzowanego quada należy wycofać do bazy w celu ponownego uzbrojenia.
Czytaj też: Australia kupuje nowe Abramsy od Amerykanów. Wyda na to ponad 3 miliardy dolarów
W podstawowym wariancie, Pirat jest wyposażony w głowicę kumulacyjną, ale można zmienić ją na inną głowicę bojową. Jego celne trafienie jest w stanie zniszczyć lekko opancerzone pojazdy (z pancerzem kombinowanym rozproszonym lub monolitycznym), śmigłowce czy wieżyczkę czołgu dzięki atakowaniu “z góry”. Pirat obejmuje wspomnianą głowicę bojową, ale też laserową śledzącą, jak również blok aparatury z blokiem sterów czy silnik marszowy, podczas gdy w jego kontenerze transportowo-startowym znajduje się sam silnik startowym. Ułatwia dodatkowo pracę żołnierzom podczas celowania za sprawą funkcji automatycznego podążania na celem i kierowania lotem, którą realizuje generowany z innej platformy laser.