Gdańska stocznia szybciej stworzyła niszczyciela min od podstaw niż marynarze doprowadzili go do stanu gotowości do służby. Czyżby winna pandemia?
ORP Kormoran to pierwszy polski niszczyciel min, który wreszcie może “brać udział w regularnym szkoleniu i pełnić dyżury bojowe”. Wszystko dzięki zakończeniu prób eksploatacyjno-wojskowych, które miały “pomóc w opracowaniu zasad jak najefektywniejszego wykorzystania okrętu podczas służby oraz wesprzeć budowę kolejnych jednostek tego typu”. Pozostaje mieć nadzieję, że rzeczywiście pomogły, ale warto tutaj podkreślić, że formalnie nastąpi to w marcu po zadaniu O2.
Czytaj też: Chiny nadal klonują okręty USA? Oto miniaturowy chiński Zumwalt
Przez te 4,5 roku „załoga zgrywała się, poznawała okręt i ćwiczyła swoje umiejętności”, co i tak wydaje się zbyt dużym nakładem poświęconego czasu. Zwłaszcza że sama stocznia przetestowała go przed oddaniem w ręce marynarki i dopracowała pod każdym względem, co potwierdzają protokoły wymagań taktyczno-technicznych.
Jako że ORP Kormoran jest pierwszą wersją niszczyciela min, będącego czymś w rodzaju prototypu, na podstawie którego rozwija się nowsze projekty, wersję Kormoran II zmienią “całe setki modyfikacji sprzętu i systemów”. Nie są to wyłącznie poprawki stricte kosmetyczne, a naprawdę poważne, bo obejmują okrętowy system wspomagania dowodzenia (SCOT) i obrony przeciwminowej, modyfikację siłowni i obrony przeciwawaryjnej okrętu, a nawet system łączności i nawigacji.
Czytaj też: Chiny zaczynają testy AG600. Największego na świecie samolotu amfibijnego
Więcej na temat zmian, które dotyczą obecnie budowanych ORP Albatros i ORP Mewa, ma do powiedzenia stocznia Remontowa Shipbuilding. Wedle niej te objęły:
- wprowadzono zmiany w funkcjonalności sonaru podkilowego SHL-101T oraz systemu dowodzenia SCOT
- zastosowano inny zestaw pojazdów podwodnych (seryjne niszczyciele min 602 i 603 doposażono w pojazdy GAVIA oraz Saab DE SAROV)
- dołożono sonar holowany obserwacji bocznej Kraken KATFISH 180 wraz z autonomicznym systemem wodowania i podnoszenia (ALARS)
- w miejsce armaty Wróbel kalibru 23 mm obecnej na okręcie prototypowym, na obu jednostkach zainstalowano system artyleryjski OSU-35K
- wymieniono systemy nawigacyjne i łączności na inne, zaprojektowane i dostarczane przez PGZ Stocznię Wojenną w Gdyni
Czytaj też: Tureckie kutry rakietowe rozwiną czarnomorską flotę do obrony cieśnin. To potencjalnie FAC-55
Na te zmiany zdecydowano się po wyciągnięciu wszystkich wniosków z badań eksploatacyjno-wojskowych. Te zakończyły się w grudniu 2020 roku i wtedy dowiedzieliśmy się, że przez nie proces budowy dwóch wspomnianych niszczycieli min nie tylko wydłużył się o przynajmniej rok, ale też będzie kosztował 115 milionów złotych więcej. Dziś budowa i testy stoczniowe Albatrosa i Mewy dobiegają końca.