Indyjskie wojsko rośnie w siłę. Nowy lotniskowiec zyskał możliwości, o których Rosja może tylko pomarzyć

Lotniskowiec Vikrant jest ciągle stosunkowo nowym klejnotem w indyjskiej marynarce wojennej. Dzięki niemu kraj zyskał możliwości, o których może nawet pomarzyć Rosja, a z najnowszych informacji wynika, że dzięki niemu indyjskie wojsko będzie mogło jeszcze skuteczniej angażować się w konflikty nawet nie na swoich kontynentach. 
Indyjski lotniskowiec Vikrant
Indyjski lotniskowiec Vikrant

Indie wylądowały na pokładzie lotniskowca Vikrant dwoma myśliwcami. Na naszych oczach indyjskie wojsko i przemysł rosną w siłę

W lotniskowce zainwestowali głównie Amerykanie, utrzymując obecnie 11 okrętów tego typu głównie po to, aby w razie potrzeby przypłynąć do Europy i zapewnić nieocenione wsparcie z wybrzeża. Inne kraje (m.in. Francja, Chiny, Hiszpania, Indie) mają ledwie 1-2 lotniskowce na służbie, a w tym dumnym gronie nie znajdziemy np. Rosji, która mimo bycia “drugą militarną potęgą świata”, nie ma nawet jednego sprawnego lotniskowca. Mieć zresztą zapewne nigdy nie będzie, jako że państwowy Kuzniecow pozostaje od lat w naprawie i nic nie wskazuje na to, że kiedykolwiek wypłynie ponownie na szerokie wody. 

Czytaj też: Chińczycy okiełznali potężną moc. Ten generator zmienia hipersoniczną przyszłość

Indie są więc dumne z lotniskowca Vikrant nie bez powodu, bo jego niedawne wprowadzenie na służbę było równoznaczne z wyniesieniem Indii na wyższą pozycję na arenie międzynarodowej. Vikrant jest bowiem pierwszym lotniskowcem, który kiedykolwiek powstał na terytorium państwa, angażując głównie rodzimy przemysł. Ten lotniskowiec mierzy 262 metrów długości, 59 metrów wysokości i 62 metrów szerokości, a po pełnym załadowaniu jego wyporność sięga 45000 ton po pełnym załadowaniu. Na jego pokładzie może znaleźć się około 1700 oficerów i marynarzy oraz do 10 śmigłowców i 26 samolotów odrzutowych. 

Przypominamy o tym nie bez powodu, a dlatego, że indyjska marynarka wojenna świętowała w poniedziałek historyczny kamień milowy, kiedy to zaliczyła dwa arcyważne testy. W jednym z nich na pokładzie po raz pierwszy wylądował rosyjski odrzutowiec MiG-29K, a w drugim sukces ten powtórzył jednosilnikowy lekki samolot bojowy indyjskiej produkcji. Innymi słowy, indyjskie wojsko w nadchodzących latach urośnie w siłę jako państwo, które stanie się w mniejszym stopniu zależne od systemów uzbrojenia innych krajów.

Czytaj też: Broń laserowa odmieni wojsko. Testy sugerują kompletną rewolucję oddziałów naziemnych

Na tę chwilę lotniskowiec Vikrant ma wyruszać na misje z przynajmniej 12 myśliwcami MiG-29K rosyjskiej produkcji oraz ewentualnie nowo pozyskanymi myśliwcami F/A-18E lub Rafale M (o ile Indie zdecydują się na ich zakup). Z czasem jednak państwo ma zamiar znacznie ograniczyć zakupy wojskowe u zagranicznych firm i stawiać na rodzime rozwiązania. Zwłaszcza w przypadku samolotów, bo tak się składa, że indyjski przemysł wojskowy opracował już trzy jednosilnikowe prototypy myśliwców krajowej produkcji i rozwija te dwusilnikowe, które mają zacząć latać w 2026 roku i wejść na służbę w 2032 roku. 

Dlaczego lotniskowce są tak ważne?

Lotniskowce są rzadkością nie bez powodu. Ich zaprojektowanie i zbudowanie są kosztowne, ale po tych etapach wydatki wcale się nie kończą, bo samo utrzymanie ich na służbie kosztuje majątek. Jednocześnie te wyjątkowe okręty to niezwykle cenne aktywa dla wojska danego kraju, bo stanowią mobilną bazę lotniczą dla operacji wojskowych, a w razie wojny mogą podpłynąć do wroga z nieoczekiwanego kierunku, który naturalnie byłby chroniony przez flotę obrońców i systemy przeciwlotnicze w mniejszym stopniu.

Czytaj też: Bell znalazł sposób na tanie helikoptery wojskowe. Uzbroi cywilne śmigłowce

Stany Zjednoczone dominują w tym sektorze nie bez powodu, bo lotniskowce są dla państwa jedyną sensowną opcją, aby przenosić swoje siły lotnicze w każdy rejon kuli ziemskiej. Bez lotniskowców państwo byłoby zdane na bazy lotnicze u sojuszników na innym kontynencie lub jeszcze większe uzależnianie swoich myśliwców od powietrznych tankowców.