Nie taki wodór „zielony”, jak go malują. Badacze studzą oczekiwania co do paliwa przyszłości

Wodór uważany za paliwo przyszłości może nie być tak dobrym rozwiązaniem. Przynajmniej do pewnego stopnia. Odkryto, że emisja tego pierwiastka do atmosfery może… pogłębić globalne ocieplenie. W jaki sposób?
Zdjęcie poglądowe

Zdjęcie poglądowe

Na łamach Nature Communications pojawiły się wyniki eksperymentu naukowców nad wpływem emisji wodoru (H2) na zwiększanie się lub zmniejszanie stężenia metanu w atmosferze. Warto przypomnieć, że CH4 jest drugim najgroźniejszym po dwutlenku węgla gazem cieplarnianym, którego zbyt duża zawartość w powietrzu spowoduje pogłębienie się efektu szklarniowego i globalnego ocieplenia.

Czytaj też: Zielony wodór na wyciągnięcie ręki. Niemcy realizują scenariusz przyszłości

Co ma wspólnego cząsteczkowy wodór i metan? Badacze wskazują na rodnik hydroksylowy (OH, jedna z reaktywnych form tlenu), który znajduje się w atmosferze. Jest on swoistym „detergentem powietrza”, ponieważ rozbija on niektóre związki w powietrzu, w tym metan. Ale również i cząsteczkowy wodór. Zbyt duża zawartość H2 w atmosferze przyczyni się do tego, że zabraknie rodników hydroksylowych do rozbijania metanu.

Zielony wodór musi być pod kontrolą. Inaczej walka ze zmianami klimatu obróci się przeciwko nam

Nie wszystko jednak stracone. W badaniach obliczono, jaka jest graniczna ilość wodoru (oraz metanu), jaką możemy emitować do atmosfery, aby utrzymać cały proces z rodnikiem hydroksylowym w równowadze. Mowa tutaj dokładnie o emisjach zielonego wodoru produkowanego z rozszczepienia cząsteczki wody w elektrolizerze.

Czytaj też: Wodór w proszku to nie żarty. W takiej formie ma on przewagę nad skroplonym

Zdaniem naukowców możemy sobie pozwolić na maksymalnie 9 proc. „przecieku” wodoru do atmosfery. Resztę wyprodukowanego H2 musimy w jakiś sposób zmagazynować lub wykorzystać w reakcjach chemicznych do przemiany w inny związek. I to tylko pod warunkiem, że straty metanu (czyli emisje do atmosfery) w przemyśle będą wynosić mniej niż 1 proc.

Zwiększająca się zawartość metanu w atmosferze odciśnie swoje piętno w kolejnych dekadach. Skutki większościowego (lub całościowego) przejścia na wodorowe paliwa nie będą od razu odczuwalne, co może powodować pozorne zadowolenie z sytuacji przez jakieś 20-30 lat.

Czytaj też: Wodór czy pompy ciepła – co opłaca się bardziej? Odpowiedź nie jest taka oczywista

Autorzy badań wskazują, że ważne jest kontrolowanie emisji wodoru i metanu do atmosfery oraz uszczelnienie instalacji, aby nie doprowadzać do wycieków tych gazów. Jak na razie nie opracowano wydajnej metody śledzenia stężenia wodoru w łańcuchu przemysłowym, która dawałaby większą kontrolę nad wędrówką tego gazu. A przydałaby się.