Francja przez trzy lata opracowywała w sekrecie sprzęt, który odmieni wojsko

Francja postanowiła zaszaleć w ciągle rosnącym segmencie sprzętów wojskowych, prezentując unikalne dzieło o nazwie Aarok, które to jest dla kraju znaczącym skokiem na poletku technologii związanej z tak zwanymi UAV. Proces jego projektowania trwał całe trzy lata i był utrzymywany w sekrecie.
Francja przez trzy lata opracowywała w sekrecie sprzęt, który odmieni wojsko

Francja ma nowego UAV, czyli drona latającego. Jak Aarok zmieni armię państwa?

Bezzałogowiec Aarok został opracowany przez francuskiego wykonawcę obronnego Turgis & Gaillard i wedle wszystkich znaków w prasówkach i zapowiedziach, ma zrewolucjonizować rynek dronów o średnim pułapie lotu i dużej wytrzymałości, czyli klasę MALE. Odpowiadający za niego projektanci postanowili skupić się na wszechstronności, wytrzymałości oraz ogólnie wysokiej wydajności tego drona, którego rozpiętość skrzydeł wynosi prawie 22 metry, a maksymalna masa startowa sięga 5400 kilogramom, z czego waga użytecznego ładunku nie może przekroczyć nieco ponad 2720 kilogramów, a uzbrojenia poziomu 1500 kg. To dużo. Tak dużo, że Aarok może zabierać na misję różnorodny sprzęt bojowy w zależności od tego, czego akurat się od niego oczekuje.

Czytaj też: Czas na rewolucję wojskowego uzbrojenia. Oto przepis USA na zniwelowanie najnowszego zagrożenia

Za wznoszenie i utrzymywanie drona Aarok w przestworzach odpowiada silnik Pratt & Whitney Canada PT6, który zapewnia mu wyjątkowo wysoką wytrzymałość, umożliwiając loty trwające ponad 24 godziny. Ten czas lotu jest wręcz nieoceniony w przypadku długotrwałych misji wywiadowczych, obserwacyjnych i rozpoznawczych, a także podczas operacji nadzoru morskiego i pełnienia roli przekaźnika komunikacyjnego. Aktualnie nie wiadomo jednak nic a nic o możliwościach tego bezzałogowca w locie poza wspomnianą wytrzymałością lotu na poziomie doby, ale odpowiedzi na to doczekamy się z pewnością jeszcze w tym roku.

Wiemy za to, że dron Aarok został zaprojektowany tak, aby wyróżniać się w różnych rolach, co czyni go elastycznym sprzętem na współczesnym polu bitwy. Może wykonywać zadania związane ze zwiadem i rozpoznaniem, przeprowadzać ataki dystansowe, angażować się w nadzór morski i działać jako ważny węzeł przekaźnikowy, jako że jego zdolność do działania jako centrum transferu danych między różnymi platformami i domenami znacznie zwiększa świadomość sytuacyjną i ułatwia skoordynowane operacje. Po stronie uzbrojenia również jest ciekawie, bo Aarok ma dostęp do różnorodnej gamy broni, a w tym francuskiej precyzyjnej amunicji kierowanej AASM Hammer i pocisku przeciwpancernego Hellfire.

Czytaj też: Armia USA pozamiatała. Oto jej nowoczesny pojazd wojskowy do wszystkiego

Co ciekawe, projektanci zadbali o to, aby dron Aarok nie musiał mieć dostępu do lotnisk i zaawansowanej infrastruktury. W gruncie rzeczy został zaprojektowany do działania nawet na nierównych polach, co ma zminimalizować jego zależność od tradycyjnej infrastruktury i zwiększyć elastyczność operacyjną, a to poprzez wzmocnione podwozie oraz wysuwaną wieżyczkę czujnika pod nosem. Takie ważne decyzje projektowe zapewniły mu płynne lądowanie i optymalne pozycjonowanie czujników niezależnie od środowiska, ale to wszystko wcale nie oznacza, że Aarok po trafieniu na rynek dokona wielkiej rewolucji. Przed dronem stoi bowiem kilka wyzwań.

Czytaj też: Niczym rosyjska Strefa 51. Zwiększono obronę wokół tajnej bazy wojskowej

Duży rozmiar tego bezzałogowca może sprawić, że będzie on bardziej widoczny i podatny na wykrycie oraz działanie systemów przeciwlotniczych wrogów. Jako zupełnie nowy sprzęt na rynku, musi on jeszcze udowodnić swoją wydajność i niezawodność poprzez testy w locie i wdrożenie operacyjne, więc dopiero po uzyskaniu surowych danych z testów będziemy mogli stwierdzić, czy Aarok będzie w stanie przewyższyć tańsze bezzałogowce pokroju Eurodrone i Bayraktar TB2. Weryfikacji tych możliwości doczekamy się już w tym roku, bo wedle planów pierwszy jego lot ma mieć miejsce do końca 2023 roku. Najbliższym ważnym dniem dla tego bezzałogowca będzie jednak nie lot, a wystąpienie na targach Paris Air Show.