Szpagat Brukseli – Huawei w sieci 5G jest zły, ale już w 6G jest przydatny

Postępowanie unijnych urzędników cały czas jest jedną wielką zagadką. Huawei jest uznawany w Brukseli za potencjalne zagrożenie, ale jednocześnie jest członkiem wielu ważnych projektów dotyczących sieci 6G, rozwiązań chmurowych czy sztucznej inteligencji. To nieuwaga? Hipokryzja? Czy może zagrożenie jest tylko wyimaginowane?
Szpagat Brukseli – Huawei w sieci 5G jest zły, ale już w 6G jest przydatny

Bruksela chce odgórnie zablokować Huawei

Pisaliśmy o tym kilka dni temu – unijni urzędnicy rozważają odgórne wprowadzenie zakazu korzystania ze sprzętu sieciowego Huawei przy budowie sieci 5G. Wynika to z faktu, że tylko 1/3 krajów wspólnoty wprowadziło podobne zakazy przepisami krajowymi. Urzędnicy porównują wręcz uzależnianie się od sprzętu Chin do rosyjskiej ropy.

Stanowisko Brukseli mocno zmieniła właśnie Rosja i jej napaść na Ukrainę. Huawei miał przekonywać unijnych oficjeli do swoich racji, ale pech chciał, że spotkania w tej sprawie były umówione na pierwsze dni wojny i jak tylko ruski mir ruszył na zachód, zostały szybko odwołane.

Czytaj też: Aukcja 5G pod okiem CBA. Ministerstwo Cyfryzacji bada nieprawidłowości

Huawei ważną częścią unijnych projektów. Gdzie zagrożenie?

Unia Europejska zaczęła uznawać Huawei za potencjalne zagrożenie. Co zbiega się ze stanowiskiem Stanów Zjednoczonych, które swego czasu groziły odcięciem Brukseli od danych wywiadowczych w przypadku braku podjęcia działań wobec chińskiego giganta.

Jak wynika z informacji Financial Times Huawei jest zaangażowany we wrażliwe projekty dotyczące rozwoju sieci 6G, przetwarzania danych w chmurze i sztucznej inteligencji. Ponadto dostaje na to dofinansowanie. Choć to skromna kwota przy budżecie firmy i mówimy o 3,89 mln euro, to chodzi tu oczywiście o samo uczestnictwo firmy w projektach. Bo skoro z jednej strony Huawei ma stanowić zagrożenie swoją obecnością w sieciach 5G, to dlaczego w 6G już tym zagrożeniem nie jest? Chińska firma jest uczestnikiem w sumie 13 unijnych programów, a dofinansowanie otrzymuje w ramach 11 z nich, należących do programu Horyzontu Europa. Od 2007 roku Huawei uczestniczył w ponad 30 programach, w ramach unijnych ram badawczo rozwojowych. Zdaniem firmy międzynarodowa współpraca jest niezbędna, a jej udział to efekt oceny niezależnego panelu ekspertów wybranych przez Unię Europejską.

Czytaj też: Polacy lubią nowe technologie i… teorie spiskowe. Nic dziwnego, że boimy się 5G

O udziale Huawei w projektach wypowiedzieli się koordynatorzy dwóch z nich. Thanassis Giannetsos nadzorujący badania na temat bezpieczeństwa wokół autonomicznych pojazdów powiedział, że chińska firma posiada niezbędną wiedzę i doświadczenie, a ewentualne obawy co do jej udziału zostały omówione z partnerami na etapie propozycji. W podobnym tonie wypowiada się koordynator innego projektu, mówiąc że niemiecka filia Huawei kwalifikowała się do udziału, a jej wybór był poparty dobrymi doświadczeniami oraz rekomendacją partnerów.

Takich niekonsekwencji jest więcej. Wielka Brytania jako jeden z pierwszych krajów Europy wprowadziła zakaz używania sprzętu Huawei w niektórych elementach sieci 5G, a obecnie usuwa z sieci urządzenia firmy. Ta sama Wielka Brytania zainwestowała w projekty z udziałem Huawei 900 tys. euro. Ponownie, to nieduża kwota, ale nie chodzi tu o pieniądze.

Nietrudno jest odnieść wrażenie, że za tym wszystkim stoi tylko i wyłącznie polityka. Co jest po części zrozumiałe, ale niespójna i zmienna polityka nie idą w parze ze stabilnością w biznesie i rozwojem nowych technologii. To wieloletnie procesy wymagające spokojnego i stabilnego otoczenia, a obecnymi działaniami kraje Europy, jak i sama Unia Europejska sobie szkodzą. Z jednej strony chcą dogonić Azję i Stany Zjednoczone pod względem rozwoju technologii, ale z drugiej swoimi działaniami wytwarzają niepewność. Przez co firmy, które mają za tym rozwojem stać, mówiąc wprost, nie do końca wiedzą, co ze sobą zrobić. A to zdecydowanie nie wpływa pozytywnie na ich dalszy rozwój.