Sprawdziłem wzmacniacz Mercusys ME70X. To rozwiązanie wszystkich problemów z Wi-Fi

Zapewne każdy z was miał do czynienia ze źle zaprojektowaną infrastrukturą sieciową, która uniemożliwiała efektywne wykorzystywanie Wi-Fi. W dzisiejszych czasach rozwiązanie problemów z zasięgiem i transferami jest jednak prozaiczne, co potwierdziłem podczas testów wzmacniacza sieci bezprzewodowej ME70X od Mercusys.
Sprawdziłem wzmacniacz Mercusys ME70X. To rozwiązanie wszystkich problemów z Wi-Fi

Lepsza sieć Wi-Fi w kilka minut, czyli konfiguracja Mercusys ME70X

Jak to ze wzmacniaczami sieci bezprzewodowych jest, wyposażenie oraz proces konfiguracji nie jest czymś specjalnie skomplikowanym. Po rozpakowaniu ME70X z niewielkiego kartonowego pudełka i zapoznaniu się z ledwie dwoma kartkami instrukcji (papierki to jedyne, na co możecie liczyć w zestawie), możemy przystąpić do zapoznawania się z formą samego wzmacniacza. Z jednej strony jest ona prosta, ale z drugiej oferuje wszystko, czego powinniście oczekiwać od sprzętu tej klasy. Mowa o dwóch zewnętrznych antenach o szerokim stopniu regulacji, przycisku jednoczesnej funkcji WPS i resetu, gigabitowym porcie Ethernet oraz diodzie funkcyjnej. Niestety wielkość ME70X rzędu 138,6 × 100,3 × 68,4 mm sprawia, że na listwie zasilającej lub w dwuczęściowym wertykalnym gniazdku zasilania zajmuje przynajmniej dwa miejsca (zasłania część gniazdka obok).

Czytaj też: Test Tenda TX2 Pro. Tani domowy router Wi-Fi 6

Jeśli z kolei idzie o konfigurację, to w tej kwestii wyjścia macie tak naprawdę dwa. Możecie zrobić z ME70X tradycyjny wzmacniacz zasięgu, czyli połączyć go z aktualną siecią Wi-Fi albo wpiąć w jego gigabitowy port Ethernet przewód z routera lub przełącznika, zapewniając sobie punkt dostępowy. Co ważne, ten właśnie port możecie też wykorzystać do podłączenia ME70X z komputerem, konsolą czy telewizorem, uzyskując tym samym połączenie Wi-Fi<->Ethernet, co jest szczególnie przydatne w przypadkach, kiedy wasz docelowy sprzęt nie ma karty sieciowej albo zależy wam na możliwie najlepszym połączeniu. Wprawdzie nie możecie liczyć na wydajność całkowicie przewodowego połączenia, ale taki punkt dostępowy jest w stanie uzyskać znacznie lepsze połączenie bezprzewodowe z routerem, niż wasz sprzęt ze zintegrowanymi antenami.

Bez względu na to, co wybierzecie, proces konfiguracji ME70X jest raczej prosty. Musicie tylko wpiąć sprzęt do gniazdka i połączyć się z główną siecią (lub routerem) za pośrednictwem aplikacji na telefon lub strony internetowej. Podczas gdy ta pierwsza jest zdecydowanie bardziej przyjazna użytkownikowi i prostsza w obsłudze, ta druga zapewnia dodatkowe funkcje, których w aplikacji brakuje. Sam proces konfiguracji jest wręcz prozaiczny i sprowadza się do kilku kliknięć oraz podstawowych ustawień pokroju nazwy czy hasła dla sieci. Znacznie więcej problemów możecie mieć w procesie ustawiania pozycji ME70X, jako że musicie wybrać najlepsze miejsce, aby wzmacniacz był w możliwie najbliżej routera, a jednocześnie generował sieć o możliwie największym pokryciu mieszkania lub domu nową siecią.

Czytaj też: Test TP-Link Archer AX80. To najwyższy czas, aby wymienić routery Wi-Fi 5

Pozycja ME70X jest o tyle ważna, że nie jest to byle sprzęt, a wzmacniacz zgodny ze standardem AX1800, a więc tym samym Wi-Fi 6, które względem powszechnego Wi-Fi 5 jest niczym niebo, a ziemia. Możecie więc liczyć na dwie osobne sieci (niestety Mercusys nie wprowadził trybu łączenia ich w jedną, ale możecie jedną z nich ukryć), bo zarówno w paśmie częstotliwości 2,4, jak i 5-GHz, których transfer maksymalny wynosi kolejno 574 i 1201 Mb/s. O wydajność połączenia dbają też dwie technologie, które zarządzają możliwie najbardziej efektywnym wykorzystaniem obu pasm Wi-Fi na bieżąco i całkowicie w tle. Teoria jednak swoje, a praktyka swoje, więc sprawdźmy, jak zapewnienia Mercusys wypadają w rzeczywistości.

Test Mercusys ME70X w praktyce

Po ledwie kilkunastu minutach od rozpakowania ME70X mogłem zacząć wybierać dla niego idealną pozycję w dwupiętrowym domu i tak też wylądował na parterze, jakieś 8 metrów (w linii prostej) od głównego routera Wi-Fi 6. Mimo przecięcia stropu po przekątnej i stosunkowo dużej odległości aplikacja potwierdziła świetną jakość sygnału, więc z tą informacją przystąpiłem do wykonywania pomiarów. Umieszczając wzmacniacz w tej akurat części domu, chciałem zarówno zapewnić sobie lepszy zasięg w ogrodzie, jak i przewodowe połączenie z komputerem, które wypadło w gruncie rzeczy wzorowo zarówno pod kątem transferów, jak i opóźnień, bo tak naprawdę tylko ping zwiększył się z 2 do 3 milisekund.

Czytaj też: Test TP-Link Archer AX11000. Gamingowy router zastąpił mi przewody

Teraz więc nadszedł czas na najważniejsze, a więc pokrycie siecią domu i ogrodu. Zanim jednak przejdę do wyników, podkreślę tylko, że pomiary wykonywałem trzykrotnie w różnych porach dnia z wykorzystaniem smartfonu, a w mojej okolicy nie ma źródeł żadnych zakłóceń. Widoczne poniżej pomiary są z kolei tymi najlepszymi, które udało mi się uzyskać w konkretnych miejscach i co tu dużo mówić, Mercusys ME70X zdołał nie tylko pokryć całe piętro, ale też znaczną część ogrodu, nie radząc sobie dopiero z najgrubszymi ścianami nośnymi.

Test wzmacniacza Mercusys ME70X – podsumowanie

Mercusys ME70X kosztuje aktualnie 250 złotych, a więc nieco więcej, niż podstawowy router Wi-Fi 6. Trudno więc na niego narzekać, jako że może pełnić funkcję zarówno wzmacniacza, jak i punktu dostępowego. Oczywiście nie myślcie, że zastąpi wam router, bo zwyczajnie brakuje mu portów Ethernet, ale jeśli stoicie przed wyborem czegoś, co rozszerzy waszą domową sieć i zależy wam tylko i wyłącznie na wydajnym połączeniu Wi-Fi 6 z obsługą dwóch pasm, to ME70X może być strzałem w dziesiątkę.