Test Vanguard Veo Select 48BF – tani i dobry plecak fotograficzny

Niemal okrągły rok temu podjąłem decyzję o rezygnacji z naramiennej torby fotograficznej na rzecz plecaka. Wydatnie mi w tym pomogła sama torba, dosłownie kilkanaście dni później ulegając nieodwracalnemu uszkodzeniu. Wybrany wtedy plecak był modelem fotograficzno – uniwersalnym, bardzo udanym, ale już wtedy o pojemności dopasowanej „na styk” do moich potrzeb. Po roku kombinowania przyszło zatem zmienić go na model wyłącznie fotograficzny. I tu wchodzi, cały na czarno, Vanguard Veo Select 48BF
Vanguard Veo Select 48BF
Vanguard Veo Select 48BF

Vanguard Veo Select 48BF – opis

Vanguard Veo Select 48BF wykonany został z mocnej tkaniny poliestrowej. Przód plecaka został wzmocniony tkaniną z gładkim gumowaniem, podobnie zabezpieczona została podstawa plecaka. Tylna część, stykająca się z plecami, jest usztywniona i wykończona nakładkami z oddychającej gąbki i siatki. Podobnie wykończone zostały także szelki. Plecak dzięki temu nie uwiera w kręgosłup i nie powoduje nadmiernego pocenia nawet w letnie upały. Wszystkie zapięcia wykonane są na bazie zamków błyskawicznych w osłonach przeciwdeszczowych. Wraz z hydrofobową tkaniną zapewnia to dobrą odporność na złą pogodę, na wszelki wypadek jednak w zestawie producent dostarcza dodatkowy jednoczęściowy pokrowiec nieprzemakalny, który powinien zabezpieczyć zawartość nawet przed największymi nawałnicami.

Vanguard Veo Select 48BF
  • Wymiary wewnętrzne (szer. x wys. x gł.) [mm]: 300 x 480 x 165
  • Wymiary zewnętrzne (szer. x wys. x gł.) [mm]: 335 x 520 x 245
  • Waga: 1,94 kg
  • Nośność: 11,60 kg
  • Cena: najtaniej znalazłem za 599 zł

Jeśli chodzi o wnętrze, to Vanguard Veo Select 48BF jest zasadniczo plecakiem jednokomorowym, którego organizację wewnętrzną można i należy dostosować do potrzeb dzięki grubym, elastycznym przegrodom mocowanym na rzepy. Miejsca na sprzęt wewnątrz jest naprawdę dużo, ponad dwukrotnie więcej niż w części fotograficznej używanego przeze mnie do tej pory Thule Covert 32L.

Vanguard Veo Select 48BF

Aby dostać się do całego wnętrza należy rozpiąć zdwojony zamek błyskawiczny i odchylić klapę, zabezpieczoną dodatkowo paskami ze sprzączkami – gdy są ciasno zapięte mogą zapobiec otworzeniu komory (dostęp jest tylko do górnej przegródki i kieszeni), a luźne są w stanie ograniczyć jak szeroko da się ją rozpiąć. Jeden z pasków może także służyć do zamocowania statywu, ale Vanguard Veo Select 48BF jest też wyposażony w luźną taśmę tylko do tego celu.

Vanguard Veo Select 48BF

Po lewej stronie plecaka jest mała klapa szybkiego dostępu, także zamykana na suwak – w domyślnej konfiguracji za nią jest przegródka na aparat fotograficzny i takie ustawienie zachowałem podczas testów, ponieważ odpowiada moim przyzwyczajeniom. Aparat można jednak nosić także na górze (też jest łatwy dostęp), mieści się tam nawet pełnoklatkowy Canon EOS R8 z dużym i ciężkim obiektywem RF 70-200 mm f/2.8 L IS USM – w skład wyposażenia wchodzi żółty piankowy pas, wyposażony w rzepy, dzięki któremu można takiego delikwenta owinąć za obiektyw i „przypiąć” do wyściółki przegrody. Za boczną klapą można umieścić wtedy najczęściej używany obiektyw lub drugi korpus z obiektywem – obowiązuje pełna dowolność.

Vanguard Veo Select 48BF

W Vanguard Veo Select 48BF nie zabrakło także kieszeni na akcesoria. Po zewnętrznej stronie mamy dostęp do zamykanej dużej i małej kieszeni z przodu/góry, do dwóch zamykanych kieszeni bocznych, oraz do otwartej z góry kieszeni – przegrody, która najczęściej służy do transportu statywu. Na klapie od wewnętrznej strony są aż trzy – dwie małe (osobno na karty puste i zapisane), średnia (użyłem jej do przenoszenia kabli) oraz duża, zabezpieczana tylko paskiem przegródka na tablet. Pomiędzy plecami a komorą główną udało się jeszcze wydzielić zapinaną z boku kieszeń na laptopa – jest tam dobrze zabezpieczony przed udarami i kradzieżą – a na samej górze znalazłem jeszcze bardzo dobrze zakamuflowaną kieszeń na dokumenty i portfel.

Vanguard Veo Select 48BF

Jakość wykonania i użytych materiałów jest na bardzo dobrym poziomie. Grube ścianki i wewnętrzne przegrody zapewniają dobre zabezpieczenie delikatnej optyki. Vanguard Veo Select 48BF ma przemyślaną konstrukcję i rozplanowanie wewnętrzne, duże możliwości dostosowania do potrzeb, i zapas pojemności na kolejne zabawki. Czego chcieć więcej?

Zobacz także: Test Vanguard Veo Adaptor. Mój aparat mi za to podziękował! (chip.pl)

Vanguard Veo Select 48BF – w terenie

Trzeba przyznać, że jeśli chodzi o pojemność, to Vanguard Veo Select 48BF niczego nie brakuje. Zmieściłem w nim aparat z zapiętą Sigmą 18-50 f/2.8, oraz 6 dodatkowych, co prawda dość niedużych, ale jednak, obiektywów. Poza tym w środku miejsce znalazły także trzy filtry polaryzacyjne o różnych średnicach, ładowarka i dwa dodatkowe akumulatory, kabelki, trzy zapasowe karty SDXC, gruszka fotograficzna, LensPen do czyszczenia matrycy, ściereczka i płyn do czyszczenia optyki, a nawet powerbank 20000 mAh i klucze do statywu. I jeszcze zostało miejsce w górnej przegródce na duży obiektyw lub dodatkowy aparat – przed wyjazdem na urlop zajmie je najnowszy Sony A6700. Z boku w kieszonce i na pasach mocowałem nieduży, turystyczny statyw Manfrotto BeFree Advanced 2-in-1 – można go nosić zarówno w stanie częściowo gotowym do pracy (z głowicą na górze) jak i w wersji w pełni złożonej (z głowicą do dołu), zajmującej mniej miejsca.

Vanguard Veo Select 48BF

Taki ładunek oczywiście waży niemało. Plecak to jednak plecak, szerokie i miękkie pasy pozwalają cały ten kram nosić ze sobą nawet na długich dystansach bez większego zmęczenia. Co prawda Vanguard Veo Select 48BF w przeciwieństwie do Thule Covert 32L nie ma pasa biodrowego, który mógłby dodatkowo zredukować obciążenie ramion, ale ma pasek piersiowy, który zapewnia prawidłowe ułożenie szelek i pomaga równo rozłożyć masę. Usztywniany i wyprofilowany tył zapewnia zarówno komfort, jak i przewiewność. Dla porządku, nie zabrakło z tyłu także paska mocującego plecak do standardowego wózka bagażowego czy też walizki lotniczej.

Vanguard Veo Select 48BF

Vanguard Veo Select 48BF doskonale leży na plecach i oferuje szybki dostęp do aparatu i kilku podstawowych akcesoriów (np. często przeze mnie używanych filtrów polaryzacyjnych). Zmiana obiektywów już nie jest taka wygodna, torba, którą można przesunąć do przodu wypada dużo lepiej. Plecak należy zdjąć, położyć na czymś w miarę równym lub podeprzeć i dopiero wtedy można się bawić w zmiany. Wyspecjalizowany Vanguard jednak wypada tu lepiej niż uniwersalny Thule – dostęp jest szybszy i wygodniejszy. Nie mam zastrzeżeń do wodoodporności plecaka – co prawda jak do tej pory nie miałem okazji korzystać z niego w uporczywym i długotrwałym deszczu, lecz krótką, bardzo intensywną nawałnicę zdzierżył bez szwanku i śladu wilgoci wewnątrz, mimo tego, że nie zdążyłem sięgnąć po wodoodporny pokrowiec.

Zobacz także: Test Canon EOS R8 – zwodniczo tania pełna klatka (chip.pl)

Podsumowanie

Vanguard Veo Select 48BF

Vanguard Veo Select 48BF jest dobrze wykonany, ma dużą pojemność i zapewnia dobrą ochronę wrażliwego sprzętu fotograficznego. Jest przy tym całkiem ładny (acz treść zdecydowanie góruje tu nad formą) i co może w niektórych sytuacjach mieć znaczenie, nie rzuca się specjalnie w oczy. Ma jeszcze jedną wielką zaletę – jak na to, co oferuje, jest bardzo rozsądnie wyceniony. W chwili, gdy to piszę, w niektórych sklepach można go kupić za mniej niż 600 zł i to jest naprawdę dobra cena. Zdecydowanie polecam.