Samsung Galaxy Z Flip 5 i Galaxy Z Fold 5 – pierwsze wrażenia. To mogła być aktualizacja oprogramowania

Przecieki dotyczące Galaxy Z Flip 5 i Galaxy Z Fold 5 wskazywały na to, że Samsung znowu to zrobi. Lekko przypudruje swoje składane smartfony, wprowadzi kosmetyczne nowości konstrukcyjne i nieco większe pod względem oprogramowania, a wszystko poda nam na złotej tacy. Jesteśmy już po premierze obu smartfonów, a ja miałem okazję sprawdzić je chwilę wcześniej i… jest nudno, czy jest rewolucja?
Samsung Galaxy Z Flip 5 i Galaxy Z Fold 5 – pierwsze wrażenia. To mogła być aktualizacja oprogramowania

Samsung Galaxy Z Flip 5 to ten z większą liczbą nowości

Nowego Flipa zdecydowanie nie pomylimy już z jego poprzednikami, co jest zasługą nowego ekranu zewnętrznego. Większy niż w Oppo Find N2 Flip, mniejszy niż w Motoroli Razr 40 Ultra, bo nie otacza aparatów, a w pewnym sensie je opływa.

Motorola Razr 40 Ultra vs Samsung Galaxy Z Flip 5

Ekran zewnętrzny ma przekątną 3,4 cala, ale trudno powiedzieć, po którym skosie zostało to zmierzone. Choć wyświetlacz urósł, to jego funkcjonalność nie wnosi wielu nowości. W przeciwieństwie do wspomnianej Motoroli, nie otworzymy na nim wszystkich aplikacji, a tylko wybrane, na czele z Netflixem, YouTubem oraz Mapami Google. Do tego standardowe widżety znane z poprzedników, kontakty, pogoda czy kalendarz. Plus należy się Samsungowi za niewpychanie nam żadnego zwierzaczka, którego możemy hodować na ekranie, jak robi to konkurencja. Trochę powagi!

Jako że większy ekran zewnętrzny to w zasadzie największa nowość w Galaxy Z Flip 5, to właśnie jemu Samsung poświęcił najwięcej czasu antenowego na prezentacji. Nie mogło tu zabraknąć dużego wyboru różnych tapet, motywów i zegarów. Znajdziemy tu też obsługę gestów i np. aby wyciszyć telefon, wystarczy zakryć wyświetlacz dłonią. Mamy tu też rozwijaną belkę skrótów oraz możliwość wprowadzania tekstu za pomocą pełnowymiarowej klawiatury.

Obudowa złożonego Galaxy Z Flip 5 jest minimalnie szersza – 85,1 vs 84,9 mm, za to cieńsza od poprzednika – 15,1 vs 15,9-17,1 mm. Samsung nie pochwalił się ani masą, ani wymiarami rozłożonej konstrukcji. Cieńsza obudowa to zasługa nowego zawiasu. Obudowa Flipa 5 to zdecydowanie coś innego od reszty rynku i zachowuje się podobnie jak w poprzednich generacjach smartfonu. Klapka otwiera się z wyraźnym oporem, który jest bardzo podobny na całej długości ruchu i można ją zatrzymać pod niemal dowolnym kątem. Co oczywiście ułatwia nagrywanie filmów, czy prowadzenie wideorozmów. Samsung chwali się, że pomiędzy złożonymi połówkami obudowy nie ma już widocznej przerwy. Cóż… nie do końca.

Trzeba jednak przyznać, że przerwa jest minimalna, a obudowa faktycznie zamyka się symetrycznie. Jej połówki są ułożone równolegle, a nie pod lekkim skosem i wygląda to bardzo dobrze. Sama konstrukcja jest wodoodporna zgodnie z normą IPX8, czyli do wnętrza obudowy może dostać się woda, ale nie wyrządzi żadnej krzywdy elektronice.

Ekran zewnętrzny jest chroniony nowym szkłem Gorilla Glass Victus 2, natomiast powierzchnia ekranu głównego ma być 25% mocniejsza od poprzednika. Cokolwiek miałoby to znaczyć. Sam wyświetlacz główny nie zmienił się w stosunku do Flipa 4 i ma w zasadzie tak samo widoczne miejsce zgięcia.

Czytaj też: Masz te urządzenia Samsunga? Nie czekaj na Androida 14

Aparat Galaxy Z Flip 5 to kwintesencja kosmetyki. To nadaj dwa aparaty z matrycami o rozdzielczości 12 Mpix i obiektywem szerokokątny oraz ultraszerokokątnym. Zmiany? Większy rozmiar pojedynczego piksela w aparacie głównym, poprawione algorytmy z naciskiem na jakość selfie oraz zoom cyfrowy – 2, 4 i 10-krotny.

Pod maską trafimy na nowy procesor – Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 for Galaxy, czyli ten, który znamy z serii Galaxy S23. Do tego 8 GB pamięci RAM i 256 lub 512 GB pamięci wbudowanej. Bez zmian został akumulator o pojemności 3700 mAh z obsługą ładowania przewodowego o mocy 25W i bezprzewodowego o mocy 15W. Ze względu na nowszy procesor, czas pracy ma być nieco dłuższy niż u poprzednika.

Czytaj też: Galaxy Ring może być lepszy niż Galaxy Watch 6. Samsung sam robi sobie konkurencję

Samsung Galaxy Z Fold 5 – a można było zaktualizować oprogramowanie…

Jeśli uważacie, że liczba zmian w Galaxy Z Flip 5 była zbyt mała, to jeszcze nie słyszeliście o nowym Foldzie. Konstrukcyjnie zaszły tu takie same modyfikacje jak w przypadku Flipa. Nowy zawias, równie sztywny i pozwalający na zatrzymanie półotwartej obudowy pod niemal dowolnym kątem, pozwolił na zmianę kształtu zamkniętej obudowy. Dzięki temu po rozłożeniu jest ona minimalnie cieńsza – 6,1 vs 6,3 mm, a po rozłożeniu nieco bardziej – 15,8 vs 13,4 mm. Sama obudowa jest też lżejsza o 10 gramów. Tutaj też Samsung zapewnia, że przerwa między zamkniętymi połówkami nie jest widoczna i ponownie nieco mija się z prawdą:

Oczywiście nie da się tego uniknąć, bo ekran główny jest otoczony ramkami, dzięki którymi jest lepiej chroniony i nie ma opcji, minimalna przerwa zawsze będzie widoczna pod światło.

Czytaj też: Samsung Galaxy Z Flip 4 i Galaxy Z Fold 4 po roku. Czy w 2023 r. nadal warto je kupić?

Konstrukcja Galaxy Z Folda 5, podobnie jak w piątym Flipie, jest wodoodporna zgodnie z normą IPX8, ma aluminiową ramkę (Armour Aluminum) oraz szkło Gorilla Glass Victus 2. Pozostając przy konstrukcji, Samsung zmienił etui z wbudowanym rysikiem. W Foldzie 4 rysik mocno wystawał ponad powierzchnię obudowy i ani to nie było ładne, ani zbyt funkcjonalne. Do nowego Folda przygotowano etui z rysikiem, który znacznie mniej zwiększa grubość konstrukcji. Podczas gdy poprzednie etui miało grubość 28,5 mm, tak nowe to już 20,63 mm. Tę różnicę faktycznie widać i jest to bardzo dobra zmiana.

Ekrany Galaxy Z Fold 5 nie zmieniły się pod względem parametrów i wymiarów, ale Samsung chwali się zwiększoną jasnością wyświetlacza głównego. Maksymalnie ma to być 1200 nitów, do 1750 nitów w piku i faktycznie, widać że jest nieco jaśniej.

Głównie zmiany w nowym Foldzie dotyczą oprogramowania. Mamy tu nowy ekran kontroli multimediów w trybie półotwartej obudowy i nowy pasek narzędzi ze skrótami do aplikacji. Ich kolejność oraz liczbę możemy modyfikować i ogółem daje nam to większą personalizację. Możemy mieć tutaj osiem przypiętych aplikacji oraz do czterech ostatnio otwartych. Jeśli zmniejszymy liczbę skrótów, pojawia się możliwość powiększenia przycisków nawigacji po systemie.

Kolejną nowością jest praca na wielu oknach. Jeśli zminimalizujemy je poprzez schowanie za boczną krawędzią, zajmują one mniej miejsca niż w Foldzie 4, a wywołanie ich z powrotem wymaga tylko dotknięcia ich powierzchni. Samo dzielenie okien przypomina teraz Windowsa 11. Chcesz mieć dwa okna obok siebie? Wystarczy chwycić jedno z nich, dosunąć do bocznej krawędzi i automatycznie zajmie pół ekranu, a na drugiej połówce możemy przypiąć dowolny inny program. Inna przydatna nowość to możliwość wycinania obiektów ze zdjęć, ale bez konieczności zapisywania ich w pamięci. Wyciąć możemy coś z obrazu dostępnego w Internecie, a następnie wkleić obiekt do notatki czy wiadomości. No i na koniec dostajemy jeszcze większą integrację z narzędziami Google oraz komputerami z Windowsem. Większość, jeśli nie wszystkie z tych rzeczy, trafią w formie aktualizacji także do Galaxy Z Folda 4.

Co zmieniło się w kwestii podzespołów? Niestety niewiele. Mamy tu nowszy procesor i jest to oczywiście Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 for Galaxy, 12 GB pamięci RAM i 256, 512 lub 1024 GB pamięci wbudowanej. Aparaty są identyczne jak w smartfonach Galaxy S23 i Galaxy S23 Plus, więc daleko im do najlepszych aparatów na rynku. Bez zmian jest też akumulator, to nadal 4400 mAh z obsługą ładowania przewodowego z mocą 25W i bezprzewodowego z mocą 15W, ale nowy procesor wydłużył czas oglądania filmów i słuchania muzyki o… godzinę.

Czytaj też: Płaczę i płacę. Ceny abonamentów rosną, a ja nie mogę zrezygnować

Trzymajcie się za portfele. Oto ceny Galaxy Z Flip 5 oraz Galaxy Z Fold 5 i promocje przedsprzedażowe

Zanim nieco podsumujemy sobie wrażenia z premiery, przejdźmy do cen.

Samsung Galaxy Z Flip 5 kosztuje:

  • 8/256 GB – 5599 zł,
  • 8/512 GB – 5999 zł

Dostępny będą kolory matowe – beżowy, miętowy i fioletowy oraz błyszczący szary. W sklepie internetowym Samsunga na wyłączność pojawią się kolory unikatowe – szary, zielony, niebieski i żółty.

Ceny Samsunga Galaxy Z Fold 5:

  • 12/256 GB – 8799 zł,
  • 12/512 GB – 9799 zł,
  • 12/1024 GB – 10399 zł.

Kolory podstawowe to beżowy, czarny i błękitny, a na wyłączność sklepu internetowego Samsunga przewidziano czary i niebieski.

Przedsprzedaż podzielono na dwa etapy. Osoby niecierpliwe, które złożoną zamówienia od 26 do 28 lipca do godziny 23:59, mogą liczyć na słuchawki Galaxy Buds 2 oraz poniższe promocje.

Oficjalna przedsprzedaż trwa od 26 lipca do 10 sierpnia (23:59). Pierwszą promocją jest podwojenie ilości pamięci. Czyli kupując Flipa5 8/256 GB dostaniemy w tej samej cenie 8/512 GB i analogicznie w przypadku Folda5. Przy wariancie 12/1024 GB dostaniemy 600 zł rabatu.

Z powyższymi promocjami łączy się program Odkup, w ramach którego możemy dostać rabat w wysokości od 500 do 3200 zł za oddanie do utylizacji starego smartfonu lub zwrot w formie cashbacku na wirtualną kartę płatniczą (np. podpiętą w Google Pay) w wysokości 450 zł. Tę kwotę możemy wydać na dowolny cel.

Za rok taki numer nie może się udać. Samsung musi wprowadzić większe zmiany w składanych smartfonów, bo konkurencja zaczyna uciekać

Samsung może nie musiał wprowadzać rewolucyjnych zmian w swoich składanych smartfonach. Galaxy Z Flip 5 i Galaxy Fold 5 pewnie będą najlepiej sprzedającymi się składanymi konstrukcjami na rynku, ale przy coraz lepszej konkurencji Koreańczykom w końcu może to przestać uchodzić na sucho.

Samsung ma bezapelacyjnie najlepsze oprogramowanie na rynku, które najlepiej wykorzystuje możliwości składanych ekranów. Ma też ogromne wsparcie twórców aplikacji, którzy chcą dostosowywać swoje programy do produktów lidera rynku. W mojej opinii ma też najlepsze zawiasy. Sztywne, pewne i wzbudzające największe zaufanie. Ale…

Honor i Huawei mają w portfolio znacznie ładniejszą alternatywę dla Galaxy Folda. Lepiej wykonane obudowy, ale też wyraźnie cieńsze. Smartfony obu firm mają też zdecydowanie lepsze aparaty, w dużym stopniu przełożone z flagowych, klasycznych konstrukcji. Fold 5 w najmocniejszej wersji kosztuje ponad 10 tys. złotych, a ma aparat z Galaxy S23, zamiast z Galaxy S23 Ultra.

W zasadzie wszystkie zaprezentowane w ostatnich miesiącach składane smartfony mają mniej widoczne miejsce zgięcia ekranu. Bez względu na to, czy są to smartfony z klapką, czy pełnowymiarowe składaki. Do tego Samsung jako ostatni prezentuje większy ekran zewnętrzny w nowym Flipie i ma on dużo mniejsze możliwości niż lider rynku pod tym względem, czyli Motorola Razr 40 Ultra.

Kompletnie nie zdziwię się, jeśli za rok Samsung ponownie przypudruje swoje składaki, ponownie kosmicznie je wyceni i ponownie bardzo dobrze sprzeda. Mam jednak nadzieję, że konkurencja coraz mocniej zmusi Koreańczyków do dalej idących zmian w specyfikacji i wyglądzie swoich składanych smartfonów. W tym momencie fani Samsunga powinni wręcz kibicować konkurencji, bo to w dużym stopniu ona może zdecydować o tym, czy Galaxy Z Flip 6 i Galaxy Z Fold 6 w końcu będą inne.