Pożera setki watów, a przewodów nie ma. Asus właśnie zrewolucjonizował karty graficzne

Już na targach Computex firma Asus chwaliła się potencjalnym rozwiązaniem problemu wysokiego poboru mocy, którym cechują się nowe karty graficzne, pozbawiając je całkowicie tradycyjnych złączy zasilania. Dziś możemy rzucić okiem na szczegóły tego pomysłu o nazwie GC-HPWR.
Pożera setki watów, a przewodów nie ma. Asus właśnie zrewolucjonizował karty graficzne

Asus chce zasilać karty graficzne z płyty głównej. Czy to szaleństwo?

Dzięki najnowszemu wyciekowi informacji na temat projektu GC-HPWR firmy Asus, możemy wreszcie zagłębić się w teoretycznie szalony, a przynajmniej pozornie niepotrzebny projekt. Projekt, który nie tylko wymaga specyficznej konstrukcji płyt głównych, ale też kart graficznych i to tylko po to, aby uwolnić te drugie od tradycyjnej formy zasilania. Asus zaproponował bowiem, aby to płyta główna zasilała bezpośrednio karty graficzne, przekazując im energię za pośrednictwem dodatkowego złącza tuż obok głównego slotu PCIe x16, który odpowiada wielkości złącza PCIe x1. Mowa nie o 200, 300, czy 400 watach, a ponad 600 watów, co zaspokaja nawet podkręcone GeForce RTX 4090… więć pozostaje pytanie – czy to ma sens?

Czytaj też: Ups, wtopa. Asus przyznaje – ROG Ally to wadliwy produkt

Wielkie wiązki przewodów wpinane do nowych kart graficznych z wyższej półki mogą nie tylko przerażać, ale też sprawiać problemy, jak już udowodnił nam przykład wadliwego złącza 12VHPWR. Asus rozwiązuje więc swoim pomysłem dwa główne problemy, które zapoczątkował ciągle rosnący pobór prądu przez karty graficzne. Z jednej strony podejście GC-HPCE sprawia, że wnętrze obudowy z miejsca staje się mniej zagracone, a często bogato zdobione karty graficzne prezentują się po prostu lepiej, a z drugiej rozwiązuje to prawie całkowicie wadę 12VHPWR i zbyt krótkich przewodów zasilających.

Samo przeniesienie potrzebnych złączy zasilania z poziomu karty graficznej na płytę główną znacząco ułatwia proces zarządzania przewodami, bo te po prostu dołączyłyby do wpinanych już do płyt przewodów odpowiadających za zasilanie płyty głównej oraz procesora i jego gniazda. Jako że płyta główna pozostaje ciągle w tym samym miejscu za sprawą licznych śrubek, niemożliwe jest choć delikatne “przypadkowe” wypięcie przewodu ze złącza, co przede wszystkim zapewnia wyższe bezpieczeństwo.

Czytaj też: Test Asus GeForce RTX 4060 Ti TUF Gaming OC 8 GB

Dodatkowo karty graficzne stają się coraz dłuższe i okazjonalnie nawet wyższe, co w połączeniu z wielgachnymi obudowami może rodzić problem zbyt krótkich przewodów zasilania, co GC-HPCE również nie dręczy. Innymi więc słowy, Asus wcale nie oszalał, proponując tego typu rozwiązanie. Inną sprawą jest to, czy tego typu podejście kiedykolwiek rozpowszechni się na rynku konsumenckim, bo wymaga to nie tylko specyficznych płyt głównych, ale też kart graficznych, a standardy to coś, co zawsze trudno się zmienia.

Czytaj też: Test monitora Asus ROG Swift OLED PG27AQDM. Kto raz spróbuje, ten już nie wróci

Warto mieć też na uwadze, że przesłanie setek watów po laminacie płyty może pozostawić po sobie ofiary. W takich modelach producenci będą musieli dbać o to, aby ich sprzęt zwyczajnie wytrzymywał takie obciążenie, a to rodzi pewne wątpliwości w zakresie poszczególnych segmentów płyt głównych. Nie są to jednak aż tak wielkie problemy, jako że trzy zestawy 8-pinowych złączy dla procesora wprowadzają już całe 450 watów do płyty. Innymi słowy, choć sam pomysł należy do innowacyjnych, to zmiany, które może za sobą pociągnąć, są zwyczajnie zbyt szeroko zakrojone na część projektu oraz segmentację płyt głównych na rynku pod kątem zaawansowania, a więc również ceny.