Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) i Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA) rozpoczęli prowadzić wspólnie tzw. Licznik Elektromobilności, który wydaje się być obecnie najlepszym źródeł informacji na temat rozwoju branży samochodów elektrycznych w Polsce. Poznajmy szczegóły najnowszego raportu prezentującego stan na koniec lipca 2023 roku.
Czytaj też: Kto mówi, że samochody elektryczne tanieją, ten kłamie. Sprawdziłem, o ile wzrosły ceny od zeszłego roku
Po polskich drogach porusza się niespełna 20 milionów samochodów. Elektryczne pojazdy stanowią ułamek procenta z tej wartości. PZPM i PSPA informują, że pod koniec lipca zarejestrowanych było 47 018 samochodów osobowych i użytkowych całkowicie elektrycznych (battery electric vehicle, BEV). W ciągu tego roku ich liczba zwiększyła się o 13 293 pojazdy i jest to zdumiewający wzrost względem analogicznego okresu styczeń-lipiec w 2022 roku. Różnica wynosi aż 57,7 proc. na korzyść bieżącego roku.
Warto dodać, że samochodów osobowych BEV oraz hybrydowych typu plug-in jest łącznie 82 955. Tych pierwszych jest dokładnie 42 265 sztuk, a hybryd – 40 690. W Polsce zarejestrowane są również elektryczne samochody dostawcze, ale ich jest póki co zdecydowanie mniej względem pojazdów osobowych (4 778 sztuk).
Elektryki w Polsce. Coraz ich więcej, coraz więcej…
Z Licznika Elektromobilności możemy również dowiedzieć się o dynamicznym wzroście liczby elektrycznych motorowerów, motocykli, jak również samochodów hybrydowych czy autobusów elektrycznych. W raporcie wspomniano również o rozwoju infrastruktury do ładowania. W Polsce mamy obecnie 2953 ogólnodostępne stacje.
Maciej Mazur, dyrektor zarządzający PSPA cytowany w informacji prasowej przekazuje, że do końca tego roku rozbuduje się sieć stacji ładowania do poziomu 7500 punktów, a do końca 2025 roku ma ich być 38 tysięcy. Zaznacza on jednocześnie, że na razie rozwój infrastruktury jest dość nierównomierny. Najwięcej stacji znajduje się przy centrach handlowych w dużych miastach. Poza aglomeracjami są one rzadkim widokiem.
Czytaj też: Jeśli chodzi o elektryki, jesteśmy 100 lat za Chińczykami. Czy naprawdę odskoczyli nam tak bardzo?
Czy 82 tysiące spośród 20 milionów to dużo? Jest to 0,4 proc., czyli w zasadzie kropla w morzu potrzeb. Pomimo tak wysokich wskaźników wzrostu w perspektywie kilku lat, flota elektryków w Polsce nie rozrośnie się aż tak znacznie, by zaczęła ona wypierać samochody spalinowe. Wiele zresztą zależy od dostępnej infrastruktury do ładowania, kosztów zakupu oraz przede wszystkim – potrzeb użytkowników.
Tak czy owak to dopiero początek historii elektryków na polskich drogach. Z otwieraniem szampana lepiej jeszcze poczekajmy i zobaczmy za kilka lat, jak rozwinie się popularność tych pojazdów.