Gigantyczne oszczędności na pompach ciepła. Polacy niech biorą przykład z tego europejskiego kraju

Pompy ciepła pojawiają w coraz większej liczbie polskich domów. Znaleziono sposób na to, jak efektywniej zarządzać ciepłem przez nie produkowanym. Nadwyżki można oddawać do sieci ciepłowniczej, ale po co?
Zdjęcie poglądowe z Finlandii

Zdjęcie poglądowe z Finlandii

Co można powiedzieć obecnie o pompach ciepła? Są coraz bardziej popularne w Polsce. Mimo tego hałasują, przekraczając w nocy niejednokrotnie dozwolone normy. Są za to dość oszczędnym energetycznie urządzeniem do ogrzewania wnętrz i przez to warto szukać dla nich dodatkowych zastosowań. Naukowcy z fińskiego Uniwersytetu Aalto przeprowadzili studium przypadku, sprawdzając, jak można wykorzystać nadwyżki ciepła produkowane przez pompy ciepła.

Czytaj też: Sromotna porażka Niemiec – ich pompy ciepła są do niczego. Skala zjawiska jest niewyobrażalna

Z artykułu naukowego w czasopiśmie Energy możemy dowiedzieć się szczegółów przeprowadzonego badania. Autorzy wybrali sześć budynków w mieście Espoo (aglomeracja helsińska), które posiadają pompy ciepła. Następnie wykonano hipotetyczne modelowanie sytuacji, w której podłączono domowe instalacje do miejskiej sieci ciepłowniczej. Nazwali taki system hybrydowym, ponieważ składa się ze scentralizowanej stacji ciepłowniczej i zdecentralizowanych pomp ciepła.

Czego nie wiemy jeszcze o pompach ciepła? Że można podłączyć je do hybrydowego systemu grzewczego

Jaki jest sens w pompach ciepła podłączonych do miejskiej sieci? Nadwyżki ciepła przez nie produkowane (chociażby latem, kiedy mieszkaniowe potrzeby grzewcze są mniejsze) mogą być wykorzystywane w sieci, wpływając na zmniejszenie ogólnej produkcji ciepła przez miejskie elektrociepłownie. Wykazano w ten sposób, że wydatki operacyjne systemu w takiej sytuacji spadają aż o 24 proc.

Czytaj też: Pompy ciepła do lamusa. Za granicą Polski pokazali zdumiewający wynalazek

Chociaż to rozwiązanie wydaje się całkiem rozsądne, to jednak nie jest idealne. Naukowcy zaznaczają, że opłaca się ono, kiedy mamy już dostateczną liczbą pomp ciepła na rynku i nie potrzeba inwestycji w nowe. W przeciwnym razie koszty budowy nowych domowych instalacji mogą przekroczyć późniejsze zyski.

Czytaj też: Polacy mogą patrzeć z zazdrością. U sąsiada budują pompę ciepła, jakiej jeszcze nie było

Autorzy badań dodają, że ich praca ma na celu przede wszystkim podsunięcie nowego pomysłu na organizację sektora ciepłowniczego. Artykuł nie jest idealnym kompendium wiedzy o hybrydowym systemie ogrzewania – należy chociażby przeprowadzić dalsze modelowania w większej skali, np. gminy czy regionu i opracować bardziej szczegółowe prognozy finansowe dla takiego pomysłu. Niemniej już teraz można korzystać ze solidnej bazy na temat tego, jak łączyć prywatnych producentów ciepła z miejskimi jednostkami. Podobnie zresztą jak to jest w przypadku prosumentów z fotowoltaiką i siecią elektroenergetyczną. Może na podobny pomysł wpadnie jakaś jednostka administracyjna w Polsce zainspirowana wynikami badań z Finlandii?