Ten okręt podwodny miał być niewidzialny. Rosja właśnie go straciła… i to najpewniej na dobre

Potrzeba zmian i wielu dekad, zanim Rosja dojdzie do siebie “wizerunkowo” na arenie międzynarodowej, ale patrząc na ostatnie porażki, jeszcze większym wyzwaniem może okazać się dla tego kraju zbudowanie raz jeszcze mitu swojej wojskowej potęgi.
Ten okręt podwodny miał być niewidzialny. Rosja właśnie go straciła… i to najpewniej na dobre

Rosja straciła okręt podwodny. Małe zniszczenia okazały się czymś, co niekoniecznie może być opłacalne do załatania

Rosja traci zadziwiająco dużo okrętów w tej wojnie, jak na walkę z państwem, którego marynarka wojenna praktycznie nie istnieje. Tym razem padło na desantowiec oraz okręt podwodny, sprawiający od długich lat wrażenie bycia ogromnym zagrożeniem… i to nawet dla USA. Innymi słowy, Rosja doczekała się kolejnej wizerunkowej wpadki (i to kosztownej) nie tak dawno po ataku na most kerczeński, który musiał bardzo zaboleć państwo.

Czytaj też: Ty wyrzucasz stare opony, a Rosja chroni nimi swoje bombowce. To nie żart

Rosyjski okręt podwodny Magadan, okręt Projektu 636.3
Ceremonia oddania do użytku Magadan B-602 Projektu 636.3

74 metry długości, 9,9 metra szerokości, wyporność rzędu 3,1 tony, zasięg do 13900 km, prędkość po zanurzeniu do 37 km/h i możliwość zejścia na maksymalną głębokość ~300 metrów. Te cechy jasno wskazują, że okręty Kilo 636.3 to zdecydowanie nie jakieś szalenie zaawansowane podwodne kolosy. Zwłaszcza że nadal wykorzystują poniekąd przestarzały już napęd, bo nie ten jądrowy, a spalinowo-elektryczny, z którego marynarka USA zrezygnowała już całkowicie ponad trzy dekady temu.

Czytaj też: Rosja tworzy nowe narzędzie zniszczenia. Ma uzupełnić ogromne braki w wyposażeniu

Z jednej strony sprawiło to, że okręty Kilo 636.3 są ciągle bardzo tanie w budowie i utrzymaniu, ale ich możliwości są raczej mizerne. Zwłaszcza że ze względu na swój rozmiar nie mogą zabrać na pokład zbyt okazałego uzbrojenia i tym samym wyrządzać znaczne szkody celom. Jednak mimo przestarzałego już napędu i tak nadal uważa się, że te okręty podwodne są jednymi z najcichszych na świecie. Z tego właśnie względu zyskały przydomek “Black Hole”, co odnosi się do faktu, że kiedy już fale dźwiękowe wygenerowane przez sonar uderzą w kadłub Kilo 636.3, nie są odbijane pod różnymi kątami, a pochłaniane. Ten efekt uzyskano z użyciem licznych bezechowych płyt, podczas gdy umieszczenie systemu napędowego na gumowej podstawie zagwarantowało całkowite jego wyciszenie.

https://twitter.com/oryxspioenkop/status/1703728356208881975?

Czytaj też: Nowoczesna artyleria dla Rosjan. Znamy szczegóły następcy systemów Akacja i Msta-S

Żadna z cech tego okrętu podwodnego projektu 6365.3 nie mogła jednak pomóc Rosjanom w niedawnym ataku rakietowym, którego przeprowadziło okupowane państwo. Podczas niego nieokreślony pocisk dostarczony przez sojuszników (najpewniej był to pocisk SCALP-ER lub jego wariant) uderzył w kadłub służącego od 2014 roku okrętu Rostów nad Donem. Rosja twierdziła, że uszkodzenia nie są wielkie i okręt będzie nadal służył, ale najnowsze zdjęcia sugerują jasno, że okręt z dwoma wielkimi dziurami w kadłubie, z których ciągle unosi się dym, trafi albo do stoczni na naprawdę trwającą wiele lat… albo (najpewniej) na żyletki.