Masz w rękach broń i nawet o tym nie wiesz. Jak nasze telefony mogą pomóc wojsku?

Drony latające pozostają rosnącym ciągle zagrożeniem, przed którym trudno jest się bronić. Dlatego też armia bada aktualnie nowatorskie metody ich wykrywania i chce wykorzystać w tym celu nasze smartfony.
Masz w rękach broń i nawet o tym nie wiesz. Jak nasze telefony mogą pomóc wojsku?

Armia USA widzi w telefonach rozwiązanie problemu coraz większego zagrożenia ze strony dronów

Armia amerykańska bada nowatorskie metody wykrywania dronów i tym razem wpadła na pomysł, żeby wykorzystać wszechobecność smartfonów na całym świecie. Ostatnie przedstawienie aplikacji CARPE Dronvm, zaprojektowanej do lokalizowania i identyfikacji dronów, ukazuje innowacyjne środki podejmowane przez Task Force 39, czyli grupę zadaniową, która została ustanowiona w celu wzmocnienia środków bezpieczeństwa Operacji Inherent Resolve zwłaszcza w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony dronów latających. Jest to odpowiedź na to, że żołnierze stacjonujący w strategicznych lokalizacjach w Syrii i działający w ramach wspomnianej operacji wojskowej, zgłosili ciągły wzrost ataków z wykorzystaniem dronów.

Czytaj też: Próbowałeś przenieść eSIM na nowy telefon z Androidem? Wkrótce koniec tych męczarni

W odpowiedzi na te zagrożenia, wspólne wysiłki Departamentu Obrony i Korporacji MITRE doprowadziły do powstania aplikacji CARPE Dronvm. Jej funkcjonalność jest prosta. Przynajmniej po stronie użytkownika, który musi tylko zrobić zdjęcia lecącemu dronowi. Te są następnie przetwarzane za pomocą zaawansowanego algorytmu uczenia maszynowego, który określa, czy obraz przedstawia drona i wskazuje jego dokładną lokalizację w świecie. Biorąc pod uwagę, że na świecie jest około 5,2 miliarda użytkowników telefonów, te mogą stanowić rozległą, zintegrowaną sieć kontroli dronów, jeśli aplikacje pokroju CARPE Dronvm stałyby się powszechne, a przede wszystkim ultrabezpieczne.

Czytaj też: Trzy aparaty w telefonie z klapką? Oppo Find N3 Flip zmienia zasady gry

Zwłaszcza że testy tej aplikacji w praktyce wykazały wysoką skuteczność i sens pomysłu, kiedy to podczas fazy pilotażowej żołnierze śledzili w tenb sposób drona przemieszczającego się z bazy McEntire Joint National Guard do Poinsett Electronic Combat Range w Karolinie Południowej. Przesłane do aplikacji zdjęcia zostały poddane kategoryzacji, a swoją podróż zakończyły w wirtualnym centrum dowodzenia w Poinsett, które skonsolidowało obserwacje na szczegółowej mapie i zapewniło żołnierzom wgląd w aktualne “dronowe zagrożenie”.

Czytaj też: Tani telefon nie musi być nudny. Za 999 zł nic ciekawszego nie kupisz

Główną zaletą aplikacji CARPE Dronvm jest jej opłacalność i teoretyczna powszechność, gdyby ludzie rzeczywiście zaczęli z niej korzystać. Tyle tylko, że w dzisiejszym świecie takie rozwiązanie po prostu musiałoby być stosownie walidowane, jako że brak np. autoryzacji użytkownika otwierałby wrogom możliwość wprowadzania systemu w błąd lub zalewania go niepoprawnymi zdjęciami. Problematyczna jest też kwestia śledzenia, bo każde zgłoszenie zdradzałoby dokładną lokalizację użytkownika telefonu, a to potencjalny problem występujący nie tylko w strefie wojny. Zwłaszcza jeśli wróg zdołałby przechwycić te dane i tym samym dostać lokalizację “informatorów” jak na tacy.