Test Huawei Watch GT 4 – to najładniejsze zegarki w ofercie marki, ale jest tu dużo miejsca na dalszy rozwój

Huawei Watch GT 4 to seria zegarków, z którą Huawei trafił w dziesiątkę. Pod względem funkcjonalności, dostępnych wariantów i możliwości. Jest tu kilka nowości, ale Huawei, świadomie lub nie, zostawił sobie furtkę na wprowadzenie dalszych usprawnień.
Test Huawei Watch GT 4 – to najładniejsze zegarki w ofercie marki, ale jest tu dużo miejsca na dalszy rozwój

Huawei to zegarkowa potęga w Polsce

Huawei Watch D

Przy okazji przedpremierowego pokazu zegarków Watch GT 4 Huawei pochwalił się wynikami sprzedaży i co tu dużo mówić – robią wrażenie. Huawei sprzedaje najwięcej smartwatchy w Polsce, a 4 z 5 najlepiej sprzedających się modeli w I połowie 2023 roku było produkcji chińskiego giganta. Co ciekawe, zaskakująco dobrze sprzedawał się bardzo drogi Watch Ultimate. W kwietniu należało do niego 7% rynku, z kolei w czerwcu 10,4% należało do serii Watch 4. Rok do roku sprzedaż zegarków premium Huawei wzrosła o 100%.

Huawei Watch 4

W tym roku firma wprowadziła na rynek dużo nowych modeli, ale były to głównie zegarki drogie lub drogie i specjalistyczne. Mieliśmy Watcha D, Watch Buds, Watcha Ultimate i serię Watch 4 z eSIM. Wszystkie kosztujące dużo, ale posiadające wyróżniające cechy. Jak nie pomiar ciśnienia to wykonanie z bardzo drogich materiałów. Watch GT 4 to brakujący element, głównie ze względu na ich cenę. A jak wygląda kwestia funkcji i możliwości?

Czytaj też: Test Huawei Watch 4 Pro – eSIM i zaskakująco dużo nowości

Huawei Watch GT 4 w dwóch rozmiarach i aż siedmiu wersjach. Co jedna to ładniejsza

Smartwatche z bransoletą nie mają u mnie łatwego życia. Ponoszę je maksymalnie kilka dni i bransoleta jest zastępowana przez pasek. Jeśli nie ma go w zestawie testowym to korzystam z dyżurnego czarnego paska od wysłużonego Fossila Gen 5 i dzięlki temu nikt nie potrafi zgadnąć, z jakiego zegarka korzystam. No i jest Watch GT 4 46 mm w wersji Elite, w którym nawet przez głowę nie przeszło mi, aby zdjąć mu bransoletę. Choć na chwilę musiałem, ale o tym za moment.

Początkowo myślałem, że wariant Elite różni się od pozostałych, bo ma bardziej zabudowaną kopertę w miejscu mocowania bransolety. Ale nie, to właśnie sama bransoleta daje taki efekt, a jak ją zdejmiemy, koperta ma takie klasyczne… różki? Można tu bez problemu zamontować dowolny pasek zamiast bransolety, tylko naprawdę profanacją jest psuć ten wygląd.

Sama koperta ma świetny kształt. Wokół ekranu mamy idealnie okrągły bezel z liczbami wypisanymi bardzo efektowną czcionką. Spod niego wystaje nieco kanciasty korpus, który idealnie komponuje się z całością. Wykonanie stoi na bardzo wysokim poziomie. Matowa stal szlachetna jest solidna, a przy tym nie jest zbyt ciężka i nie męczy reki podczas noszenia zegarka. Choć nie jest tak lekka jak bransoleta tytanowa z Watcha Ultimate. Obudowy są oczywiście wodoszczelne oraz co warto podkreślić, nie są przesadnie grube. W zasadzie to wręcz przeciwnie, zostały nieco odchudzone, szczególnie na tle serii Watch 4.

Nie mniej efektowne są warianty damskie i Sylwia korzysta równolegle równie z wariantu 41mm Elite. Wykonanie jest równie dobre, mamy tu złote wstawki i co tu dużo mówić – Panie się jarają. I słusznie, bo naprawdę jest czym. Tu też ogromny plus dla Huaweia, bo na rynku zwyczajnie brakuje dobrze wyposażonych, typowo damskich smartwatchy. To odpowiedź na potrzeby rynku, które pokazała sprzedaż damskich wersji Watcha GT 3. Stanowiły one aż 40% sprzedaży serii.

Czytaj też: Test Huawei Watch Ultimate. Luksus w podwodnym wydaniu

Co nowego ma do zaoferowania Huawei Watch GT 4?

Choć Watch GT 4 to najtańsza tegoroczna seria Huawei (pamiętamy o modelu Watch GT Runner) to nie mogło w niej zabraknąć nowości. Do najciekawszych należą nowe fit-funkcje, na czele z liczeniem kalorii. To jest też jedna z funkcji, która ma dużo miejsca na poprawę, ale po kolei. Chodzi tu o możliwości wprowadzania ilości spożytych kalorii. W połączeniu z koniczynkami lub pierścieniami aktywności to dla wielu osób bardzo dobra motywacja do zadbania o swoją kondycję. Nie każdemu przychodzi to łatwo.

Dodawanie ilości kalorii jest bardzo proste, szybkie i intuicyjne, ale właśnie – proste. Nie mamy tu wyszukiwania produktów, zapamiętywania ich, wszystko wprowadzamy ręcznie i zwyczajnie musimy wiedzieć, ile kalorii spożyliśmy. Więc o wiele korzystniejsza byłaby integracja choćby z MyFitnessPal lub wprowadzenie czegoś podobnego bazującego na własnych rozwiązaniach i być może w przyszłości coś takiego się pojawi.

Drugą bardzo ważną funkcją z potencjałem na przyszłość jest możliwość dzielenia się pomiarami zegarka. Czyli możemy dostać powiadomienie, jeśli tętno innej osoby, z którą jesteśmy połączeni, drastycznie spadnie lub zacznie rosnąć. To pozwala na monitorowanie zdrowia osób starszych i co najważniejsze, funkcja trafi też do w ramach aktualizacji również do innych zegarków Huawei. Wszystko fajnie, doceniam, bo to bardzo dobry ruch, ale cały czas brakuje mi tu funkcji wykrywania upadku i mam nadzieję, że to będzie kolejna rzecz, która się pojawi w zegarkach firmy.

Nowością jest też nowy czujnik Huawei TruSeen 5.5 i to jest powód, dla którego chwilowo zamieniłem bransoletę Watcha GT 4 na pasek, bo nie widzę możliwości ćwiczenia z bransoletę. Czy pomiary w trakcie ćwiczeń są dokładniejsze, niż w modelach z poprzednią generacją czujnika? Prawdę mówiąc, trudno powiedzieć, bo rozbieżności, jeśli są, to wręcz kosmetyczne. Choć na moje oko, pomiary w trakcie snu wydają się dokładniejsze. Ogółem jakość pomiarów, zarówno tych zdrowotnych, jak i sportowych, stoi na bardzo dobrym poziomie. Może nie profesjonalnym, ale nawet bardziej zaawansowani użytkownicy powinni być zadowoleni.

Kolejna nowość, skierowana do Pań, to śledzenie cyklu miesiączkowego. Większość, jeśli nie wszystkie zegarki, dają możliwość prowadzenia szeroko pojętego kalendarzyka, do którego wpisujemy ręcznie wszystkie informacje. Watch GT 4 dodaje do tego zebrane przez siebie informacje o m.in. zmianach temperatury ciała, tętna czy częstotliwości oddechu i na tej podstawie dokonuje wyliczeń. Ciekawa rzecz i też warto docenić, że robić damskie zegarki Huawei pomyślał o czymś więcej, niż tylko nowych i efektownych obudowach.

Czytaj też: Test Huawei Watch Buds – pomysłowy hit czy przekombinowany kit?

Co starego dobrego ma do zaoferowania Huawei Watch GT 4?

Nie do końca widzę sens powtarzania Wam tego samego, co pojawiało się w testach innych tegorocznych zegarków Huawei, wieć bardzo skrótowo powiedzmy sobie, co ma Watch GT 4 i czy działa to równie dobrze, jak w innych seriach.

Ekrany mają średnicę 1,43 lub 1,32 cala i są to panele AMOLED o wysokiej rozdzielczości 466 x 466 pikseli. Nie są to panele LTPO, więc nie pozwalają na bardzo dokładną dynamiczną zmianę częstotliwości odświeżania obrazu, ale idę o zakład, że tego nikt nie zauważy. To nadal są jedne z najlepszych wyświetlaczy, jakie można znaleźć w zegarku. Huawei zadbał o to, abyśmy mieli do wyboru nowe tarcze, ale zawsze zostaje ogromna biblioteka tarcz do pobrania. Tarcz bezpłatnych i płatnych jest bardzo dużo i zdecydowanie warto czasem wydać kilka złotych na zakupy, bo są tego warte.

Doprecyzujmy, że Watch GT 4 oferuje pomiar temperatury skóry, ma 2-zakresowy i 5-systemowy GPS, pulsometr z pomiarem natlenienia krwi, śledzi jakość snu, poziom stresu, liczy kroki, śledzi aktywność w ponad 100 dyscyplinach sportu, nierzadko bardzo dziwnych jak… e-sport oraz oferuje dostęp do rozbudowanych treningów biegowych. Jeśli chcesz zacząć przygodę z bieganiem, to jest to bardzo dobra opcja.

Nie zabrakło też możliwości prowadzenia rozmów za pomocą wbudowanego mikrofonu i głośnika.

Czytaj też: Test Garmin Fenix 7 Pro. Lepszy niż Apple Watch Ultra?

Czas pracy z gatunku tych rozpieszczających

Huawei deklaruje, że Watch GT 4 46 mm jest w stanie na jednym ładowaniu działać 14 dni, a 41 mm przez 7 dni. Da się zrobić, ale jeśli korzystamy z dostępnych funkcji i pomiarów, mówimy tu bardziej o 10-12 dniach w wersji męskiej i 4-6 dni w wersji damskiej. A to nadal świetne wyniki, bo w tym czasie posiadacze Apple Watcha ładowaliby go, odpowiednio, 10-12 oraz 4-6 razy.

Oczywiście przy bardziej intensywnym użytkowaniu, częstych treningach i długim korzystaniu z GPS-u można w prosty sposób czas pracy skrócić, ale też wydłużyć, jeśli na zegarku korzystamy tylko z samych powiadomień.

Huawei stale podnosi moc ładowania swoich smartwatchy i w Watchu GT 4 jest to maksymalnie 18 W. To pozwala na szybkie doładowanie, bo dodatkowe 20-30% energii możemy uzyskać w kilkanaście minut. Ładować możemy za pomocą ładowarki z zestawu, albo przy pomocy dowolnej ładowarki indukcyjnej, ale w modelach z bransoletą konieczne jest jej odpięcie, inaczej zegarek nie będzie się stykać z ładowarką.

Czytaj też: Huawei Watch 4 Pro czy Huawei Watch Ultimate? Który smartwatch wybrać?

Huawei Watch GT 4 bardzo dobrze spina rok bogaty w zegarki

Huawei zaszalał w tym roku wprowadzając na rynek dużo nowych zegarków. Trudno się temu dziwić. W obliczu problemów na rynku smartfonów, inwestowanie w inny segment rynku elektroniki jest bardzo dobrym ruchem.

Idę o zakład, że seria Watch GT 4 będzie najlepiej sprzedającą się w ofercie firmy. To bardzo ładne, świetnie wykonane zegarki, które oferują zdecydowaną większość funkcji innych modeli z tego roku, dodając do tego kilka nowości i uzupełniając bardzo dobrym czasem pracy na pojedynczym ładowaniu oraz cenę. A to też ogromna zaleta, bo ceny to odpowiednio 1099 zł, 1099 zł, 1199 zł oraz 1499 zł, a damskich 1199 zł, 1399 zł oraz 1699 zł.

Zastanawia mnie, czy kolejne usprawnienia w zegarkach, które są wprowadzane bardzo małymi krokami, to świadoma decyzja Huawei, czy to tylko naturalna kolei rozwoju. Niemniej, jeśli firma nie zwolni tempa, rok 2024 powinien obfitować w kolejne, bardzo ciekawe smartwatche. A wracając do serii Watch GT 4 to oczywiście, zdecydowanie polecam!