Najsłynniejszy czołg USA do odstawki? Nowe ustalenia rzuciły głęboki cień na Abramsa

Produkowane od 1980 roku czołgi M1A2 Abrams były ulepszane na przestrzeni dekad i trwa to aż po dziś dzień, ale czy aby na pewno te ulepszenia mają sens? Odpowiedź na to pytanie zapewnia najnowsze oficjalne badanie USA.
Najsłynniejszy czołg USA do odstawki? Nowe ustalenia rzuciły głęboki cień na Abramsa

Z najnowszych badań wynika, że najsłynniejsze czołgi USA nie zestarzeją się dobrze

Czołgi M1 Abrams, czyli jedne z najbardziej ikonicznych zbrojnych aktywów armii USA, stoją na krawędzi przestarzałości do 2040 roku i to zwłaszcza w obliczu potężnego przeciwnika, jakim są Chiny. To nie żadna propaganda, a wniosek z najnowszego badania doradczego organu, który sugeruje, że Abrams może nie tylko stracić przewagę, ale także nie zdominować pól bitwy w latach 40. XXI wieku. Takiej oceny dokonała Rada Naukowa Armii, czyli znaczący organ doradczy, który wzywa do opracowania następcy Abramsa. Propozycje tego następcy obejmują nową wersję M1, lżejsze “czołgi” wyposażone w broń większego kalibru, hipersoniczne pociski przeciwpancerne i bezzałogowe pojazdy naziemne.

Czytaj też: Lotnictwo USA utrzymywało to w tajemnicy. Dziś znamy już wszystkie szczegóły

Z flotą około 2500 czołgów M1 Abrams i tysiącami więcej w magazynach, armia USA opiera się na tym czołgu od lat 80. XX wieku, a choć ulepszała go wielokrotnie, to rdzeń jego konstrukcji może nie przetrwać przyszłych konfliktów wysokiej intensywności. Studium nie owija w bawełnę w swoim werdykcie:

W oparciu o nasze ustalenia, M1 Abrams nie zdominuje pola bitwy 2040 roku. Wszystkie zalety M1 w zakresie mobilności, siły ognia i ochrony są zagrożone. Prawie całkowita przezroczystość we wszystkich dziedzinach znacząco zwiększy śmiercionośność naszych sił

Czytaj też: To nie byle broń. Jej tajemnice mogą zaważyć na bezpieczeństwie narodowym USA

Ta wspomniana “przezroczystość” jest ukłonem w stronę zaawansowanych zdolności wywiadowczych, nadzoru i rozpoznania (ISR) potencjalnych przeciwników, dzięki którym działania armii USA są łatwo wykrywane, co czyni je jeszcze bardziej narażonymi na zagrożenia. Te wnioski opierają się na kilku międzynarodowych strefach konfliktu oraz ich implikacjach. Interwencje Izraela w południowym Libanie (2006) i Strefie Gazy (2014), potyczki w Naddniestrzańskiej Republice w 2020 roku, pełna inwazja Rosji na Ukrainę w 2022 roku oraz postępy w chińskiej armii ludowo-wyzwoleńczej dostarczyły bezcennych lekcji.

Według badania przyszłe pola bitwy będą obfitować w zaawansowane technologie. Robotyka będzie na czele w walce, rozpoznaniu, zwiadzie i logistyce, a sztuczna inteligencja będzie pomagać w identyfikacji celów, lokalizacji i ruchu platformy. Dodatkowo uzbrojenie przesunie się mocno w stronę precyzyjnej amunicji, która może dokładnie namierzyć i unicestwić cel, dlatego biorąc pod uwagę te zmiany, studium proponuje czołg ważący około 55-60 ton, pochodny od M1, posiadający główną broń 130mm, mniejszą załogę, hybrydowy system napędowy i aktywne systemy ochrony.

Czytaj też: Żadna obrona przeciwlotnicza nie pomoże przy tym pocisku. USA mają bat na wrogie systemy

W ogólnym jednak rozrachunku przyszłość pancernych dywizji armii USA pozostaje owiana mgłą niepewności. Jeśli jednak wierzyć temu badaniu i jeśli zostaną uwzględnione jego zalecenia, lata 40. XXI wieku mogą zapoczątkować erę “czołgów”, które różnią się od dzisiejszych czołgów Abrams.