Czołgi Abrams w akcji. Pancerna potęga z USA wjechała na ukraiński front

Najnowsze nagrania prosto z frontu zaprezentowały przekazane Ukrainie przez USA czołgi Abrams w bojowych akcjach przeciwko wrogom.
Czołgi Abrams w akcji. Pancerna potęga z USA wjechała na ukraiński front

Czołgi Abrams zaczęły działać na ukraińskim froncie

Najpierw wykorzystywali jako pierwsi opancerzone pojazdy piechoty Bradley, a następnie w ich ręce wpadły pierwsze egzemplarze czołgów Abrams. Ukraińscy żołnierze z 47. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej przecierają najwyraźniej szlaki swojej krajowej armii w zakresie nowych pojazdów, zwiększając jej ogólny potencjał poprzez integrowanie w realizowanych misjach sprzętów dostarczonych od USA. Przez ponad miesiąc aktywnie wykorzystywali czołgi Abrams w bezpośrednich walkach z wrogiem, rozpoczynając nowy etap konfliktu, w którym udział zaczęły brać podstawowe amerykańskie czołgi. Przypomnijmy, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oficjalnie ogłosił przybycie pierwszej partii 31 czołgów Abrams M1A1 Situational Awareness (SA) już 25 września 2023 roku, więc ich wdrożenie na służbę zajęło nieco czasu.

Czytaj też: Ma osiem wielkich kół i ogromne działo. Ukraina pokazała nową artylerię Bogdana

Do tej pory ukraińskie wojsko chwaliło amerykańskie czołgi za ich wyjątkową odporność w sytuacjach bojowych i trudno się temu dziwić, bo w przeciwieństwie do poradzieckich konstrukcji, do których kraina ma głównie dostęp, amunicja jest przechowywana bezpośrednio w wieży, stanowiąc ogromne ryzyko w razie trafienia dla całej załogi. Jako że w czołgach Abrams cała amunicja jest przechowywana poza wieżą w specjalnym tylnej komorze, co zapewnia, że w przypadku trafienia energia eksplozji jest kierowana w górę, minimalizując ryzyko dla załogi. Oczywiście pancerza Abramsa nie przebije byle pierwszy pocisk, bo ten czołg jest doskonale znany ze swojego ciężkiego, wielowarstwowego pancerza, który czyni go jednym z najbardziej odpornych czołgów na świecie. Potwierdziły to już praktyczne akcje w ramach wojny w Zatoce Perskiej na początku lat 90., czy w starciu w Iraku przed 21 laty.

Czytaj też: Ukraina pozamiatała. Zamiast artylerii wykorzystali tanie drony

Dostarczone Ukrainie czołgi Abrams są wariantem M1A1 Situational Awareness (SA), a więc modelami, które są szczególnie powszechne w arsenale armii amerykańskiej, jako że ta ma dostęp do około 650 egzemplarzy tego typu. Są one wyposażone w kilka zaawansowanych funkcji, a w tym ulepszony dalmierz laserowy i zintegrowaną kamerę termiczną w celowniku głównego strzelca. Zastosowana w nim stabilizacja celownika na dwóch osiach znacznie zwiększa precyzję ostrzałów działa, którego siłę ognia wspomaga zdalnie sterowany system uzbrojenia o podwójnej stabilizacji, który umożliwia dokładne strzelanie z ciężkiego karabinu maszynowego nawet podczas utrzymywania czołgu w ruchu. Ponadto Abrams jest wyposażony w cyfrowy system kontroli i monitorowania znany jako Blue Force Tracking, który pomaga w rozróżnieniu “przyjaciela od wroga”.

Czytaj też: Ukraina pokazała naziemnego robota. Ten zminiaturyzowany czołg będzie postrachem wrogów

Decyzja Stanów Zjednoczonych o dostarczeniu czołgów Abrams na Ukrainę była jednym z przełomowych momentów w całym scenariuszu świadczenia wsparcia Ukrainie. Znalazła bowiem odzwierciedlenie w m.in. obietnicy co do dostarczenia Ukrainie niemieckich czołgów Leopard 2. Więcej na temat obu tych czołgów przeczytacie w dedykowanych im artykułach: Polskie Leopardy, czyli najbardziej zaawansowane czołgi w rękach Wojska Polskiego, które znacznie wyprzedzą zakupione czołgi Abrams M1A2.