Uchronił okręt USA od zagłady. Chrzest bojowy wyjątkowego pocisku

Podczas trwającej operacji przeciwko bojownikom Huti marynarka USA wykorzystała po raz pierwszy swój zaawansowany pocisk, gwarantując własnym okrętom bezpieczeństwo przed ogromnym zagrożeniem.
Niszczyciel Arleigh Burke USA
Niszczyciel Arleigh Burke USA

SM-6 wykorzystany po raz pierwszy. Marynarka USA ochroniła nim swój okręt

SM-6 to bardzo wszechstronny pocisk, który może niszczyć samoloty, rakiety, okręty, a nawet przechwytywać pociski balistyczne w ich końcowej fazie lotu. Bazuje na pocisku SM-2, ale ma większy i lepszy radarowy system naprowadzania, którego zapożyczył po prostu z pocisku AIM-120 AMRAAM wykorzystywanego przez najlepsze myśliwce. Stanowi jednocześnie część rodziny pocisków Standard Missile, obejmującą szereg wariantów pocisków przeznaczonych do różnych ról.

Czytaj też: Uchronią USA od największego zagrożenia. Pociski NGI są coraz bliżej wdrożenia

Pocisk SM-6 został wprowadzony na służbę w 2013 roku i ma być docelowo używany na okrętach z systemem Aegis, a niedawno udowodniono, że jego wprowadzenie na okręty typu LCS ma sens. Swoją wysoką skuteczność zawdzięcza m.in. radarowi, który może wyszukiwać cele samodzielnie lub z pomocą innych źródeł. Sam pocisk może latać z prędkością większą niż Mach 3 i osiągać zasięg ponad 240 km, choć w tej drugiej kwestii musimy być ostrożni, bo nieoficjalne dane wspominają o zasięgu nie 240 km, a aż od 370 do 460 km.

Ranger wystrzelił SM-6, test z bezzałogowym okrętem i pociskiem w roli głównej
Pierwszy okręt LCS, który wystrzelił SM-6

Jednak mimo służenia przez ponad dekadę, pociski SM-6 do tej pory nie brały czynnego udziału w operacjach wojskowych. Oczywiście testowano je wielokrotnie, a wśród sprawdzianów nie zabrakło wykorzystania ich przeciwko symulowanym celom, ale nic poza tym. Dlatego tak ważnym momentem było pierwsze bojowe użycie kosztującego 4,3 miliona dolarów SM-6 w ramach operacji trwającej przeciwko wspieranym przez Iran bojownikom Huti, którzy dopuścili się kolejnego ataku na amerykańską flotę, wykorzystując przeciwokrętowy pocisk balistyczny.

Czytaj też: CHIMERA zaryczała i nie wzięła jeńców. Na poligonie USA zrobiło się gorąco

Wedle aktualnych informacji niszczyciel typu Arleigh Burke, USS Carney, z powodzeniem zestrzelił przeciwokrętowy pocisk wystrzelony przez Huti za pomocą pocisku SM-6. Departament Obrony USA nie potwierdził wcześniej użycia SM-6 w żadnych operacjach, bo podczas nich wykorzystywano głównie starsze i mniej zaawansowane pociski SM-2. Z czasem przyszedł jednak również moment na pociski SM-6 (nie wiemy, czy to z powodu oceny zagrożenia, czy topnienia zapasów SM-2), które wyróżniają się zdolnością do obrony przed nadchodzącymi pociskami balistycznymi nawet podczas ich terminalnej fazy lotu.

Czytaj też: Mocarny materiał wytrzyma każdą siłę. USA mają teraz potężnego asa w rękawie

Samo bojowe użycie SM-6 w tym kontekście podkreśla ewoluujący charakter morskich zagrożeń oraz odpowiadające im postępy w technologiach obrony przeciwrakietowej. Zaangażowanie to nie tylko demonstruje zdolność marynarki wojennej USA do przeciwdziałania zaawansowanym zagrożeniom balistycznym, ale także rodzi pytania o opłacalność stosowania tak zaawansowanych i drogich pocisków przeciwko stosunkowo tanim zagrożeniom. Biorąc jednak pod uwagę strategiczne znaczenie chronionych aktywów, a w tym okrętów wojennych i ich załóg, użycie pocisków SM-6 można uzasadnić jako wręcz niezbędną inwestycję w zdolności obronne.