Laptop z dwoma ekranami OLED, czyli test ASUS Zenbook Duo UX8406 (2024)

Marzenie każdego pracownika biurowego. Tak w kilku słowach można opisać najnowsze dzieło firmy ASUS w sektorze laptopów, w których jeden tradycyjny wyświetlacz to za mało. Tak naprawdę nie trzeba być ekspertem, żeby określić model Zenbook Duo UX8406 (2024) mianem sprzętu wręcz rewolucyjnego, ale pamiętajmy, że tam, gdzie pada słowo “rewolucja” musimy być zawsze szczególnie wyczuleni na szczegóły.
Laptop z dwoma ekranami OLED, czyli test ASUS Zenbook Duo UX8406 (2024)

Laptop bezwzględnie rewolucyjny, czyli ASUS Zenbook Duo UX8406 (2024)

Tradycyjne laptopy mają jedną główną wadę – są laptopami. Typowy projekt obejmujący pojedynczy ekran zwykle w rozmiarze od 13 do 16 cali oraz zintegrowaną klawiaturę nie należy do tych najbardziej wygodnych. Tak oto siedzimy przed laptopem zwykle przygarbieni, przytłoczeni hałasem systemu chłodzenia i z twarzą blisko ekranu, co na dłuższą metę jest po prostu męczące. Rozwiązaniem tych problemów jest najczęściej podstawka oraz zestaw myszki i klawiatury, a w szczególnych przypadkach zewnętrzny stacjonarny monitor, co jednak niszczy część zalet w postaci mobilności oraz kompaktowości takiego sprzętu. Dlatego właśnie Zenbook Duo UX8406 (2024) jest tak rewolucyjny, bo firma ASUS zintegrowała wspomniane elementy w jeden świetnie przemyślany produkt.

Czytaj też: Test MSI Prestige 16 AI Evo B1M, czyli jak przekonać się do ultrabooków

Zdjęcia mówią wszystko. Zenbook Duo UX8406 (2024) to nie tradycyjny laptop, a coś w rodzaju sprzętu nie 2w1 i nawet nie 3w1, a “wiele w jednym”. Z podstawowej konfiguracji może pełnić rolę typowego notebooka (opcjonalny pokrowiec i tekturowa podkładka pozwalają uzyskać bardziej ergonomiczną pozycję), ale wystarczy tylko zdjąć jego klawiaturę przyczepioną na kilka mocnych magnesów, aby zapewnić sobie coś w rodzaju stanowiska z dwoma monitorami i oddzielną klawiaturą. Wtedy solidna podpórka z tyłu okazuje się na wagę złota, bo dzięki niej możemy uzyskać stabilną konfigurację w szeregu różnych pozycji. To jednak nie wszystko. 

Po obróceniu o 90 stopniu i delikatnym przymknięciu laptopa zapewniacie sobie “tryb desktopowy”, czyli po prostu dwa wertykalne ekrany. Treść na drugim ekranie możecie też łatwo odwrócić o 180 stopni, co jest szczególnie przydatne w trybie prezentacji po całkowitym otwarciu pokrywy. Gdyby tego było mało, ekran pod klawiaturą może pełnić rolę w pełni cyfrowej klawiatury i touchpada właśnie, bo można odpalić na nim specjalną nakładkę. Sensu wprawdzie w tym ostatnim specjalnie nie widzę, ale za to dostrzegam potencjał w konfiguracji tego laptopa z opcjonalnym rysikiem ASUS Pen 2.0 z 4096 poziomami nacisku, który może posłużyć do tworzenia cyfrowych grafik. Musicie bowiem pamiętać, że oba ekrany Zenbook Duo UX8406 (2024) ukryte pod błyszczącą, a nie matową matrycą, są dotykowe. 

Wszystko to sprawia, że możemy być pewni jednego – tego typu sprzęt ewidentnie nie jest łatwo zaprojektować i stworzyć, bo ASUS musiał rozwiązać szereg projektowych wyzwań związanych z integracją drugiego ekranu w podstawie laptopa. Zwłaszcza przy ciągłym dbaniu o to, aby transformacja między różnymi “trybami pracy” była możliwie najpłynniejsza i najbardziej intuicyjna. To udało się producentowi z nawiązką, bo korzystając z Zenbook Duo UX8406 każdego dnia, nie znalazłem żadnej wady projektowej, do której mógłbym się przyczepić. Solidna regulowana podkładka z gumowym obiciem na samym spodzie nigdy nie odmówiła działania, proces zdejmowania i zakładania klawiatury okazał się wręcz prozaiczny i bezproblemowy, a to samo mogę powiedzieć o konwersji między różnymi trybami pracy (laptop -> dual screen -> desktop). Przynajmniej po stronie fizycznej, bo momenty aktywacji i dezaktywacji dodatkowego wyświetlacza potrafią zająć przynajmniej kilka sekund i sprawiać wrażenie, że system zaczyna dziwnie szaleć.

Nie oznacza to jednak, że propozycja firmy ASUS nie ma wad. Tego typu konfiguracja jest na tyle niestandardowa, że poza ciekawymi dodatkami np. w układzie chłodzenia, wymusiła również na projektantach m.in. szczególne zadbanie o nawiasy, aby nie dopuścić do momentu, w którym lekkie obciążenie zniszczy ekrany po zamknięciu laptopa bez zamontowanej klawiatury. To zresztą było jednym z powodów, dla których ASUS postawił na zawiasy umożliwiające obrót o około 10 stopni, a nie pełnych 360 stopni. Dodatkowe elementy sprawiły też, że Zenbook Duo UX8406 to ewidentnie nie sprzęt zaliczający się do wagi piórkowej. Mierzy bowiem 31,35 × 21,79 × 1,46-1,99 cm, a jego waga sięga 1,65 kg z klawiaturą i 1,35 kg bez niej, ale dzięki swojej fenomenalnie prezentującej się pokrywie górnej, nie sprawia wrażenia sprzętu “opasłego”. Wręcz przeciwnie. Nawet po zamknięciu prezentuje się tak, jak laptop na wskroś biznesowy, w czym pomaga świetnej jakości obudowa utrzymana w ciemnej szarości ze stopu magnezowo-aluminiowego, która przyczyniła się w dużej mierze do uzyskania przez ten laptop certyfikatu wytrzymałości MIL-STD 810H.

To wszystko sprawia, że Zenbook Duo UX8406 jest sprzętem nie tylko fenomenalnie zaprojektowanym, ale też wykonanym wręcz wzorowo. Nawet najbardziej wątpliwy element, czyli mocowana na magnesach klawiatura z własnym akumulatorem, która łączy się z laptopem albo przewodowo (przez zestaw pinów), albo bezprzewodowo (Bluetooth), prezentuje się świetnie i to do stopnia, w którym sprawia wrażenie integralnej części klawiatury, a to nie lada wyczyn. Podobnie zresztą jak to, że połączenie Bluetooth jest ustanawiane z laptopem praktycznie natychmiast po odpięciu klawiatury z klawiszami o skoku 1,4 mm i z precyzyjnym touchpadem odpornym na odciski palców. Zastosowana czcionka jest łatwa do odczytania i jednoznaczna nawet w przypadku funkcji dodatkowych, a do tego jest efektownie podświetlana na kolor biały w inteligentny sposób, bo na podstawie światła w otoczeniu.

Porty i funkcje Zenbook Duo UX8406

Ultrabookowy standard, ale w dobrym wydaniu. ASUS zadbał o to, aby wszystkie porty znalazły się na obu krawędziach. Przełożyło się to na obecność HDMI 2.1 TMDS i mini-jack 3,5 mm typu combo na prawej stronie oraz na zestaw dwóch Thunderbolt 4 z funkcją DisplayPort oraz PowerDelivery na lewej krawędzi, którym to towarzyszy USB-A 3.2 Gen 1. Pamiętajcie jednak, że jeden port USB-C w formie Thunderbolta 4 będziecie mieli zajęty, jako że to właśnie za jego pośrednictwem zasilacie laptop, wykorzystując np. dołączoną do zestawu 65-watową ładowarkę. Czego nie znajdziecie? Portu RJ-45 do przewodowego połączenia Ethernet, którego ma zastąpić łączność Wi-Fi 6E, więc upewnijcie się, że wasze routery są zgodne z nowymi standardami.

Obudowa ma jednak znacznie więcej ciekawych elementów, bo na spodzie laptopa poza wielką podkładką znalazły się cztery szerokie gumowe podkładki antypoślizgowe, którym towarzyszy kilka mniejszych na krawędziach ekranu, które odpowiadają za stabilność sprzętu w różnych konfiguracjach. System chłodzenia doczekał się z kolei łącznie trzech otworów wentylacyjnych (krawędzi boczne i tylna), które wydają się wystarczające, jak na ultrabooka z energooszczędnym procesorem bez dGPU.

Na górnej krawędzi głównego ekranu znalazły się dwa mikrofony, czujnik światła, kamera Full HD oraz czujnik podczerwieni, czyli duet, który umożliwia szybkie działanie funkcji Windows Hello. Z kolei nad górną krawędzią dodatkowego ekranu znalazł się przycisk on/off oraz dwie diody funkcyjne, z czego jedna zapewnia informację na temat aktualnego stanu akumulatora. Znacznie więcej ciekawych rozwiązań można znaleźć w preinstalowanym oprogramowaniu, które obejmuje aplikację MyAsus w formie centrum dowodzenia, GlideX do m.in. zdalnego dostępu oraz ScreenXpert.

Podczas gdy ScreenXpert ułatwia zarządzanie laptopem poprzez m.in. specjalny widżet, usprawniający m.in. proces ustawiania różnych aplikacji na ekranie (oferuje też predefiniowanie grup roboczych), MyASUS to już rozległy HUB. W nim znajdziecie cztery najważniejsze zakładki, w których znajdziecie możliwość przeprowadzenia aktualizacji, zdiagnozowania sprzętu i wreszcie poczynienia szeregu ustawień w zakresie zasilania i wydajności, audio i wideo oraz urządzeń wejściowych. O czym mowa? Przede wszystkim o specyfice działania obu wyświetlaczy OLED, systemu audio harman/kardon w wersji Premium (jest szalenie głośny, ale przytłumiony, bo wydobywa się z obudowy, a nie przez jakiekolwiek otwory), czy mikrofonów pod kątem zbierania dźwięku. Nie zabrakło tam również opcji związanej z ochroną akumulatora oraz dostosowywania trybu wydajności, więc ASUS postarał się, aby każdy z nas mógł dostosować swojego nowego Zenbooka idealnie pod siebie. 

Dwa 14-calowe wyświetlacze 3K OLED w akcji, czyli ASUS Lumina OLED

Przepiękna animowana tapeta przedstawiająca płynącą meduzę – to wita nas na samym początku przygody z Zenbook Duo UX8406 i jednoznacznie świadczy o fenomenalnej wręcz jakości zastosowanych ekranów o 91-procentowym pokryciu paneli. Mowa o dwóch 14-calowych matrycach OLED o rozdzielczości 2880 x 1800 (3K), 120-Hz odświeżaniu, 0,2-ms opóźnieniu oraz jasności nominalnej 400 nitów i tej maksymalnej na poziomie 500 nitów (HDR). Są dotykowe, pokrywają 100% palety DCI-P3, cechują się kontrastem 1000000:1, wyświetlają 1,07 mld kolorów, a do tego doczekały się walidacji Pantone oraz certyfikatu VESA HDR True Black 500. 

Wisienką na torcie jest obsługa dotyku oraz rysika (np. ASUS Pen 2.0), zastosowane szkło Corning Gorilla Glass i nieco kontrowersyjna błyszcząca matryca. Ta ostatnia daje się we znaki zwłaszcza podczas pracy na zewnątrz (to praktycznie niemożliwe w słonecznym dniu), ale możecie być spokojni co do czytelności samych ekranów nawet w bardzo dobrze oświetlonych pomieszczeniach. Powód? Wspomniana wysoka jasność, którą można dowolnie regulować, co tyczy się też samych kolorów obu ekranów, które system traktuje jako zupełnie oddzielne. Warto wspomnieć, że zwykle monitory w naszych domach odznaczają się jasnością na poziomie od 200 do 300 nitów. Sprawdźmy więc, jak oba ekrany wypadną w praktyce.

Praktycznie idealnie równomierne podświetlenie z różnicami rzędu maksymalnie kilku procent, różnice barw zamykające się w poniżej dwóch procent, świetne odwzorowanie kolorów i podświetlenie maksymalne rzędu ~340 nitów w trybie bez HDR i 400 nitów w trybie HDR. Tymi słowami można jednoznacznie określić oba ekrany OLED mianem fenomenalnych.

Zenbook Duo UX8406 na co dzień, czyli wydajność… i nie tylko

Nie tylko wyświetlacze robią wrażenie w Zenbook Duo UX8406. To samo można powiedzieć o jego specyfikacji, która poza modułem łączności Wi-Fi 6E czy Bluetooth 5.3 obejmuje również wyróżniający się na rynku 32-gigabajtowy zestaw pamięci LPDDR5X (zwykle producenci stawiają na 16-GB pokład RAM), maksymalnie dwa SSD na M.2 PCIe 4.0 oraz 45-watowy (115-watowy, jeśli idzie o MTP) procesor Intel Core Ultra 7 155H lub Core Ultra 9 185H (zależnie od wersji), czyli 16-rdzeniowe i 22-wątkowe CPU, które różnią się tylko taktowaniem (4,8 vs 5,1 GHz w trybie Boost). W przypadku testowanego przeze mnie sprzętu w grę wchodzi konfiguracja z potężniejszym procesorem, dwoma 16-GB modułami pamięci LPDDR5X oraz 2-terabajtowym dyskiem WD SN740, którego na rynku można kupić za około 650 zł.

Taki zestaw oznacza, że za kwestie graficzne odpowiada wyłącznie obecny w procesorze procesor graficzny Intel Arc z ośmioma rdzeniami Xe, który rozkręca się maksymalnie do 2,35 GHz i wspiera wszystkie najnowsze technologie związane z kartami graficznymi. Ten iGPU “tworzy” sobie VRAM bezpośrednio z pamięci RAM, co nadaje dodatkowego sensu wspomnianym 32 GB LPDDR5X, które do prac biurowych mogą wydawać się przesadą, ale uwierzcie mi – nie są. Zwłaszcza w czasach, w których przeglądarka może pożreć dobre kilkanaście gigabajtów RAM-u. Poza tym Intel wprowadził do tego CPU specjalny układ do obliczeń związanych ze sztuczną inteligencją, czyli NPU AI Boost z 1,4-GHz taktowaniem. W praktyce jednak na ten ostatni układ nie ma co patrzeć, bo przez cały okres testowy w codziennym użytkowaniu system Windows ani razu nie zrobił użytku z tego NPU. To jednak ma zmienić się w przyszłości.

Dwa ekrany o tak imponujących możliwościach w jednym laptopie to coś, co po prostu nie może nie wpływać bardzo negatywnie na zastosowany akumulator. Ten wprawdzie jest duży, jak na tego typu sprzęt, bo jego pojemność sięga 75 Wh, ale nawet dwukrotnie pojemniejsze ogniwo nie byłoby w tym modelu wystarczające na 8-godzinny dzień wydajnej pracy w przeglądarce. Podczas testów, w których Zenbook Duo UX8406 służył mi głównie do researchu i pisania, osiągałem czas średnio około dwóch godzin w trybie z dwoma aktywnymi ekranami (około 45-procentowy spadek na godzinę) i trzech godzin (spadek ~32% na godzinę) w trybie jednego ekranu po naładowaniu do 100%. Samo ładowanie średnio trwało około 90 minut (przy uśpionym laptopie), podczas gdy ładowanie do 80% zajmuje około okrągłej godziny przy wyłączonym laptopie i 90 minut przy pracy na nim w przeglądarce.

Pomiary realizowałem z aktywnym Wi-Fi 6, Bluetooth, na jasności ekranu lub ekranów rzędu około 30 procent oraz w trybie najwyższej wydajności, a to przez fakt, że przy zasilaniu z akumulatora na trybie zrównoważonym ten sprzęt rozczarowywał mnie swoją responsywnością. Pracować wprawdzie się na nim dało, ale regularne przełączanie się między kartami przeglądarki Edge potwierdzało, że wydajnościową bestią Zenbook Duo UX8406 nie jest, a przynajmniej w momencie, kiedy macie te 20 kart rozłożonych w formie dwóch okien przeglądarki na obu ekranach. Nawet w trybie najwyższej wydajności sprzęt regularnie łapie czkawkę i to nawet bez aktywowanego drugiego ekranu, ale rozwiązaniem tego wydajnościowego problemu jest po prostu wpięcie zasilania, z którym Zenbook Duo UX8406 rozwija skrzydła.

Patrząc na zużycie procesora (C-State), można z łatwością zauważyć, że problem związany z niską wydajnością w trybie akumulatorowym niezależnie od ustawionego trybu, jest ewidentnie spowodowany okupowanymi przez procesor stanami pracy. W ich ramach procesor jest zaprzęgany do pracy w różnym stopniu tak, że C0 jest trybem najwydajniejszym, a kolejne cyfry oznaczają tryby coraz niższej ogólnej wydajności, a tym samym wyższej energooszczędności. Ta z racji dwóch wyświetlaczy najwyraźniej po prostu musi być na wysokim poziomie, bo 75-Wh akumulator w przypadku znacznego obciążenia (maksymalna jasność obu wyświetlaczy z włączonym Wordem na jednym ekranie oraz filmem na YouTube na drugim) pozwala Zenbookowi Duo UX8406 działać przez ponad trzy godziny. Testy w aplikacjach biurowych i PCMark 10 potwierdziły mi z kolei, że nawet obiecane 13,5 godzin na jednym ładowaniu mają sens, ale na bardzo niskim poziomie jasności wyświetlaczy.

Na co więc możemy liczyć w momencie, kiedy podłączymy zasilanie? Odpowiedź na to pytanie zapewniają najpopularniejsze syntetyczne benchmarki. Wedle wykonanych pomiarów z jednym aktywnym wyświetlaczem Zenbook Duo UX8406 wypada fenomenalnie, jeśli idzie o wydajność CPU w tym segmencie, wpadając w segment wydajnego laptopa biurowego 2023 w PCMark 10, a w tych związanych z grami (dwa typy w 3DMark). Nie jest to oczywiście demon wydajności, ale w porównaniu tego procesora z Ryzenem 9 7950X (szalenie wydajnym procesorem konkurencji do komputerów osobistych o znacznie większym zapotrzebowaniu na prąd) wypada bardzo dobrze, jeśli idzie o wydajność jednego wątku. Być może najlepiej wydajność Core Ultra 9 185H opisują jego wyniki w Cinebench R23, gdzie wynik rzędu 13323 punktów w teście wielowątkowym wypada blado na tle flagowego procesora Intel Core i9-14900HX (32243 punktów), bo zwyczajnie skupia się na wydajności energetycznej, jako przedstawiciel rodziny Meteor Lake.

Czytaj też: MacBook Pro 14 M3 Max okiem Kowalskiego. Bolid rodem z Formuły 1 w zakorkowanym mieście

Czy to powinno nas dziwić, jak na 22-rdzeniowy procesor z 32 GB LPDDR5X? Na pewno nie, o ile wiemy, że wśród tych rdzeni znajduje się sześć pełnoprawnych rdzeni Performance skupionych na zapewnianiu maksymalnej wydajności, 8 rdzeni Efficient o lepszym stosunku efektywności energetycznej do obliczeniowej oraz dwa rdzenie Efficient o jeszcze mniejszej prądożerności i tym samym wydajności. Z drugiej strony w zamian otrzymujemy rzeczywiście energooszczędnego laptopa, którego system chłodzenia nawet na najwyższym obciążeniu szumi tak, jak pokojowy wentylator ustawiony na najniższym, a nie najwyższym poziomie prędkości (głośniki na 25 procentach głośności przebijają generowany przez niego hałas). 

W grach z kolei nie macie co oczekiwać rewolucji. Wprawdzie dwa wyświetlacze włączone w jednym momencie angażują iGPU do około 10-15 procent, ale nie jest to procesor graficzny do grania w wymagające produkcje z zaawansowaną grafiką 3D (Doom Eternal, Wiedźmin 3, Dyling Light 2, Hogwart’s Legacy), które w natywnej rozdzielczości wprawdzie się odpalą, ale częstotliwość nagłych i znacznych spadków FPS, będzie bardzo obniżać przyjemność z grania. Pamiętajmy jednak, że nie jest to sprzęt dla graczy. Na jego wyświetlaczach o fenomenalnej wręcz jakości powinny znajdować się głównie materiały związane z pracą zawodową i okazjonalnie gry albo starsze, albo o niskich wymaganiach graficznych, które na tak świetnych OLED-ach wyglądają po prostu obłędnie.

Mówię tutaj o indykach pokroju Hollow Knight, Arise: Simple Story, Vampire Survivors czy strategiach na poziomie Cywilizacji VI oraz Against The Storm, ale na rynku znajdziecie też kilka dynamicznych strzelanek, które na niskich ustawieniach pozwolą wam pograć w przyzwoitej płynności, ale i tak nie idealnej, bo ~30 FPS. W tytułach e-sportowych (Overwatch, CS:GO, League of Legends) będzie już różnie, ale jako że na najniższych ustawieniach graficznych Overwatch działał u mnie ze spadkami do 26,7 FPS (1% najgorszych klatek), nie nazwałbym Zenbooka DUO UX8406 sprzętem, który w grach nie radzi sobie zupełnie.

Test ASUS Zenbook Duo UX8406 (2024) – podsumowanie

Namiastka mobilnej stacji roboczej do prac biurowych i wszystkiego, co angażuje głównie procesor centralny, a nie graficzny. Tak w skrócie mogę ocenić ASUS Zenbook Duo UX8406 (2024), który nie jest jedynym tego typu laptopem z dwoma ekranami na rynku, ale i tak jest wyjątkowy przez swój projekt, wykonanie oraz ogólne możliwości. Jedyne, czego naprawdę mi brakowało w tym sprzęcie podczas pracy “na zasilaniu”, to dedykowanej karty graficznej, która umożliwiłaby realizowanie większych projektów w Unity, płynne granie w gry z segmentu AAA oraz zabawę w Blenderze nad skomplikowanymi modelami 3D. To jednak zapewne kolejny krok w rozwoju tego typu laptopów i to zwłaszcza z wyświetlaczami OLED.

ASUS Zenbook Duo UX8406 (2024) nie jest jednak sprzętem dla wszystkich, bo same wspomniane wyświetlacze OLED zwyczajnie są przerostem formy nad treścią w przypadku większości prac biurowych. No, chyba że szczególnie zależy wam na niskim zmęczeniu wzroku czy idealnej czerni, która pozwala pracować na dokumentach z ciemnym motywem w środku nocy tak, jakby znajdował się przed wami nie ekran laptopa, a kartka papieru. W tym modelu nie znajdziecie też rekordowego czasu na jednym ładowaniu, bo to, co obiecuje producent, to jedno wielkie nieporozumienie w codziennym użytkowaniu. Rozwiązanie jest jedno – albo częsty dostęp do zasilania, albo potężny powerbank, który dołoży kilka godzin pracy na jednym ładowaniu. Zwłaszcza że agresywna energooszczędność w trybie pracy na akumulatorze, bardzo ogranicza responsywność tego laptopa i sprawia, że w działaniu jest wręcz toporny.

Czytaj też: Ten laptop zastąpił mi komputer. Test Acer Predator Helios 18

Pisząc te słowa, zaczynam zdawać sobie sprawę, że ASUS Zenbook Duo UX8406 (2024) obiektywnych wad praktycznie nie ma i narzekać na niego mogą tylko ci nabywcy, którzy nie zdają sobie sprawy z ograniczeń związanych z tego typu konstrukcją. Dlatego też podkreślam – jeśli nie widzicie sensu w dwóch ekranach w laptopie, nawet nie myślcie o zakupie takiego sprzętu, bo zwyczajnie się na nim zawiedziecie (wasz portfel również). Lepiej wyjdziecie na solidnym ultrabooku o mniejszych gabarytach, wytrzymalszym akumulatorze i bardziej zwartej, choć na pewno nie tak dobrze przemyślanej konstrukcji w kwestii wszechstronności. ASUS stworzył po prostu bardzo specyficzny sprzęt, w którym jedni się zakochają, a drudzy go znienawidzą. Do której grupy należycie? Jeśli po lekturze tego testu znacie już odpowiedź, to albo zainteresujcie się moim finalnym poleceniem modelu Zenbook Duo UX8406 (2024) w cenie 9999 złotych, albo może zerknijcie na inny sprzęt ASUSa, który wręcz wgniecie was w fotel swoją wydajnością.