Zagrożenie było 100 km nad Ziemią. Izrael zrealizował pierwsze pozaatmosferyczne przechwycenie

Lepszego miejsca na zestrzelenie pocisku z głowicą jądrową nie ma. Do tej pory tego typu przechwycenia pocisków realizowano wyłącznie w ramach testów, ale oto Izrael zrealizował pierwsze pozaatmosferyczne przechwycenie wrogiego pocisku w rzeczywistych, bojowych warunkach.
Zagrożenie było 100 km nad Ziemią. Izrael zrealizował pierwsze pozaatmosferyczne przechwycenie

Izrael po raz kolejny zapisze się na kartach historii i osiągnięć wojskowych

Pozaatmosferyczne przechwycenie pocisku to najlepszy sposób na neutralizację pocisku z głowicami nuklearnymi. Mowa bowiem o neutralizacji zagrożenia całkowicie poza granicą atmosfery ziemskiej, a więc w momencie, w którym pocisk nie uwolnił jeszcze swoich głowic nuklearnych na obrane wcześniej cele. Gdyby tego było mało, tego typu zneutralizowanie zagrożenia zapobiega radioaktywnemu skażeniu atmosfery Ziemi, łagodząc istotne ryzyko dla zdrowia ludzi i środowiska. Nie jest jednak idealne, bo z jednej strony może wygenerować ogromne ilości kosmicznych śmieci, a zależnie od skuteczności przechwycenia, cel może nie rozpaść się całkowicie w atmosferze, rozpraszając swoje odłamki np. na cywilne obszary.

Czytaj też: Pierwsza krew na koncie izraelskiej broni. Mówiliśmy o niej od lat

Irański pocisk z całą pewnością nie był jednak uzbrojony w głowice atomowe, ale był ogromnym zagrożeniem, jako pocisk balistyczny, którego zneutralizowanie po ponownym wejściu w atmosferę ziemską jest koszmarnie trudne. Dlatego też Izrael podjął słusznie decyzję o przechwyceniu irańskiego pocisku na wysokości 100 kilometrów nad Ziemią, czyli całkowicie poza granicą atmosfery ziemskiej. Takie coś samo w sobie oznacza znaczący postęp w technologii obronnej, a to szczególnie w kontekście rosnącego zagrożenia ze strony rozwijanych nieustannie pocisków.

Czytaj też: Wojna uczy izraelskich czołgistów. Spójrz na ulepszone czołgi Merkawa

Oczywiście nie był to pierwszy raz, kiedy doszło do zestrzelenia zagrożenia poza atmosferą Ziemi, bo m.in. Amerykanie przeprowadzili wiele testów oraz symulacji tego typu. Jednak do tej pory nigdy nie doszło do przechwycenia rzeczywistego zagrożenia tego typu, a choć testy zwykle oddają realia, to ciągle są testami, podczas których wszystko sprawdza się wielokrotnie. Samo przechwycenie tego typu zrealizowane przez Izrael było możliwe za sprawą systemu przeciwbalistycznego Arrow 3, a do tego sieci satelitów i naziemnych radarów, które wykryły nadchodzący pocisk.

Czytaj też: Izraelskie świetliki nawiedziły ulice. Zamiast światełek przyniosły śmierć

System Arrow-3 został zaprojektowany do przechwytywania pocisków poza atmosferą Ziemi, używając do tego celu kinetycznej głowicy, co oznacza, że pocisk uderza bezpośrednio w zagrożenie podczas lotu w celu jego neutralizacji. Zanim to jednak nastąpi, wystrzelony efektor musi jakoś do celu dotrzeć, a wykorzystuje do tego dwustopniowy system napędowy na paliwo stałe, dzięki któremu może przelatywać dystanse do 2400 kilometrów. W obieraniu odpowiedniego kursu pomagają mu zaawansowane czujniki oraz informacje z innych radarów, co jest o tyle ważne, że w grę wchodzi przechwycenie bezpośrednie, które wymaga niezwykle precyzyjnych obliczeń. Innymi więc słowy, Niemcy postąpiły słusznie, zamawiając systemy Arrow-3 z Izraela we wrześniu ubiegłego roku.