Każdy lot tym samolotem grozi katastrofą. Boeing nie widzi powodu do reagowania

Nie jest to wiadomość, którą chciałbyś przeczytać tuż przed odlotem z lotniska, ale prawdy nic nie zatuszuje. To już oficjalne, że konkretne samoloty Boeinga, które ciągle są w eksploatacji, dręczy ogromny problem, mogący potencjalnie doprowadzić do wielkiej katastrofy.
Każdy lot tym samolotem grozi katastrofą. Boeing nie widzi powodu do reagowania

Federalna Administracja Lotnictwa ostrzega przed problemami z Boeingiem 777

Federalna Administracja Lotnictwa właśnie wydała ostrzeżenie dotyczące potencjalnych problemów elektrycznych w samolotach Boeing 777, które mogą prowadzić do wybuchów zbiorników paliwowych w trakcie lotu. Problem ten zidentyfikowano nie wczoraj, nie tydzień temu i nawet nie miesiąc, a w marcu bieżącego roku. Dotyczy on systemu NEADS (Nitrogen Enriched Air Distribution System), który został zainstalowany bez krytycznego ustawienia elektrycznego w centralnym zbiorniku skrzydłowym, a to właśnie budzi ogromne obawy o jego niezawodność.

Czytaj też: Pokazali lotnicze arcydzieło. Tym samolotem Amerykanie zdominują świat

System NEADS obejmujący m.in. filtry, czujniki, zawory oraz kontrolery odgrywa kluczową rolę w nowoczesnym bezpieczeństwie lotnictwa, redukując ryzyko wybuchu zbiorników paliwa. Realizuje to zadanie poprzez przekształcanie ozonu w zwykły tlen, chłodzenie powietrza z silników i usuwanie prawie wszystkich składników poza azotem z powietrza. Głównym celem systemu NEADS jest utrzymanie zawartości tlenu w zbiorniku paliwa na bezpiecznym poziomie i to najlepiej poniżej 12 procent, aby zapobiec zapłonowi. Jest to znacząca redukcja w porównaniu do normalnej zawartości tlenu w atmosferze, która wynosi 21%.

Ostrzeżenie FAA podkreśla konkretną wadę, która dotyczy tego, że metalowa płyta w pobliżu zbiorników paliwa może spowodować wyładowanie elektrostatyczne. To wyładowanie może potencjalnie stać się źródłem zapłonu wewnątrz centralnego zbiornika skrzydłowego, prowadząc do pożaru lub wybuchu. Tak się składa, że rolą wspomnianego wadliwego systemu NEADS jest redukcja zawartości tlenu w zbiornikach paliwa, aby zapobiec takim scenariuszom. Tyle tylko, że brak wymaganego ustawienia elektrycznego osłabia jego skuteczność.

Czytaj też: Rewolucja w lotnictwie USA. Ten samolot odmieni każdą misję wojskową

Aby rozwiązać problem z NEADS, administracja zaleca dodanie wymaganego ustawienia elektrycznego oraz przeorganizowanie okablowania i uziemienia w całej flocie samolotów z rodziny Boeing 777. Tego typu modyfikacja ma kosztować niewiele, bo około 100 dolarów na samolot, co ma przekładać się na łączny wydatek poniżej 700 tysięcy dolarów dla Boeinga. Tyle tylko, że firma niespecjalnie chce na to reagować i to mimo podkreślania przez agencję pilności rozwiązania tego problemu w celu zapewnienia ciągłego bezpieczeństwa wszystkich dotkniętych wadą samolotów Boeing 777.

Czytaj też: Samoloty na pokładzie Fujian. Chiny sprawdzają swój diament wśród okrętów

Wedle Boeinga ostrzeżenie FAA to tylko część „standardowego procesu regulacyjnego, który czyni lotnictwo najbezpieczniejszym sposobem podróżowania”. Firma zapewnia, że problem nie stanowi natychmiastowego naruszenia ogólnego poziomu bezpieczeństwa, wskazując na liczne redundantne systemy zaprojektowane w Boeing 777, który przez niemal 30 lat realizowania lotów przetransportował już bezpiecznie około 3,9 miliarda pasażerów.