Test Mercedes-AMG GLE 53 Coupe 4MATIC+ – luksus i osiągi w ciele słonia

Jeśli samochód może być bezczelny, to idealnym tego przykładek będzie Mercedes-AMG GLE 53 Coupe 4MATIC+. Bezczelnie duży, luksusowy, doposażony do granic możliwości oraz o dużej mocy, ale będący z tego powodu obiektem hejtu. Czy słusznie?
Test Mercedes-AMG GLE 53 Coupe 4MATIC+ – luksus i osiągi w ciele słonia

Mercedes-AMG GLE 53 jest majestatycznie ogromny

Arkadiusz Dziermański
Zdjęcia – Arkadiusz Dziermański, CHIP.PL

SUV-y coupe to segment rynku, który albo się kocha, albo się go nienawidzi. Podwozie z SUV-a, na którym osadzone jest nadwozie coupe rozciągnięte do rozmiarów… SUV-a. Którego flagowymi przedstawicielami są BMW X6, X4 oraz Mercedesy GLC oraz GLE. Obaj niemieccy producenci mają tutaj dwa podejścia do kształtu auta. Nowe BMW są futurystycznie kanciaste, a Mercedesy obłe. Osobiście jestem fanem wyglądu tych drugich oraz poprzednich generacji X6. To już jednak kwestia gustu.

Mercedes-AMG GLE 53 wygląda jak ogromny żółw, który z prędkością lamparta ma ochotę rzucić się do przodu i zmieść wszystko, co stanie mu na drodze. Auto jest przeogromne i pierwszy raz podczas zdjęć stwierdziłem, że jakiś samochód jest za duży i mam problem z umieszczeniem go w kadrze bez kaleczenia perspektywy zbyt szerokim kątem obiektywu. 4961 mm długości, 2157 mm szerokości, 1716 mm wysokości i 2935 mm rozstawu osi, a do tego masa ogromnych elementów. Wielki grill, duże felgi, kosmicznie szerokie opony, potężne końcówki wydechu, masywne progi… Gigantomania na iście amerykańską skalę.

Wydech, a konkretnie to jak brzmi AMG GLE 53 jest obiektem krytyki. Bo to nie brzmi jak V8. No nie brzmi, bo nie ma tu silnika V8, ale faktycznie dźwięk wydechu idealny nie jest. O ile w trasie jest to przyjemne brzmienie, okraszone dynamicznymi strzałami w trybach sportowych, tak przy niższych prędkościach miejskich lepiej jest trzymać zamknięty wydech, z którego momentami potrafi wydobywać się bliżej nieokreślone, zbyt wysokie wycie.

Wszystko to zebrane razem powoduje, że nawet w nudnym, białym kolorze AMG GLE 53 przyciąga spojrzenia jak szalony, ale też powoduje niemałą panikę na drodze. W tym aucie nikt nie chce jechać przed Wami, jak kulturalnie byście się nie poruszali. Ciekawostka, tylko raz Mercedes nie wydawał mi się za duży i było to w tym przypadku:

Jeśli ktoś uważa, że dodatkowe, chromowane progi w takim aucie są zbędne, to już wyprowadzam go z błędu. Przy 183 cm wzrostu wsiadanie do AMG GLE 53 miałem dosłownie na styk. Osoby niższe, które nie są ponadprzeciętnie rozciągnięte będą mieć spory problem z zapakowaniem się do środka. Zwyczajnie jest bardzo wysoko.

A na koniec omówienia wyglądu zewnętrznego, co muszę z siebie wyrzucić, mycie Mercedesa-AMG GLE 53 to ogromne wyzwanie, wysokie koszty i naprawdę solidna gimnastyka. Nie polecam.

Czytaj też: Test Lexus LBX – kiedy chcesz auto do miasta, ale Yaris zajmuje za mało miejsca

Mercedes-AMG GLE 53 nie ma problemu znanego z innych SUV-ów coupe

Tym problemem jest niedostatek miejsca, szczególnie na tylnej kanapie. Z czym problemy ma wspomniane wcześniej BMW X6, w którym przy moich 183 cm wzrostu zaczepiałem o dach przy każdej próbie wyprostowania się. AMG GLE 53 takiego problemu nie ma i pomimo i tak bardzo wysokiego punktu siedzenia, z przodu i z tyłu, mamy bardzo komfortowy zapas przestrzeni wokół i nad sobą.

A skoro już nietypowo zaczęliśmy od tyłu, to podróżuje się tu bardzo komfortowo. Szczególnie jeśli doinwestujemy w panoramiczny dach, dosłownie otacza nas przestrzeń, więc jeśli często wozicie pasażerów z tylu, będą oni bardzo zadowoleni z komfortu jazdy. Przyczepię się tylko do panelu sterowania klimatyzacji z tyłu, który jest średnioczy czytelny. W nowej E-klasie wygląda o wiele lepiej.

Wykonanie Mercedesa-AMG GLE 53, co raczej nikogo nie zdziwi, stoi na najwyższym poziomie. Testowany egzemplarz miał za sobą już wiele jazd testowych i spory przebieg, więc niejedno przeżył, co było widać choćby po przebarwieniach jasnej tapicerki. Ale to też pokazuje, że przy normalnej eksploatacji auto powinno przez długi czas pozostać w dobrej kondycji. Kilka miesięcy jazd prasowych możemy śmiało porównywać z kilkoma latami typowego użytkowania.

Charakterystycznym elementem serii GLE jest umieszczenie ekranów w poziomie, wysoko na desce rozdzielczej, o czym sobie za moment porozmawiamy oraz ogromny tunel środkowy z dodatkowymi uchwytami. Oczywiście całość otaczają niezliczone paski LED, które mają tyle samo zwolenników co przeciwników. Warto je odpowiednio skonfigurować według naszych preferencji i potrafią bardzo cieszyć oko w trakcie jazdy.

Dużo miejsca, jakość materiałów, wzornictwo, co by nie powiedzieć wręcz przepych powodują, że podróże GLE 53 AMG są zwyczajnie bardzo wygodne, ale i nie ma co ukrywać – luksusowe.

Zajrzyjmy jeszcze do bagażnika i tutaj aż 655 litrów pojemności. Przestrzeń bagażowa może wydawać się nieco płytka, ale spokojnie można tu zapakować bardzo dużo rzeczy i rodzinne wypady nie powinny stanowić najmniejszego wyzwania. Specjalnym guzikiem możemy obniżyć zawieszenie, więc osoby niższe na pewno to docenią lub kiedy musimy wrzucić do bagażnika coś cięższego, wtedy też jest to bardzo przydatna opcja. Opcją jest też hak holowniczy i jeśli się na niego zdecydujemy, też jest wysuwany za pomocą przycisku. Ciekawie rozwiązania jest półka nad bagażnikiem, którą można łatwo złożyć, ale też jest na tyle sztywna, że jest w stanie utrzymać całkiem spory ciężar.

Czytaj też: Test Hyundai Kona N-Line – miejskie toczydło z jedną sportową cechą

W Mercedesie-AMG GLE 53 trzeba nauczyć się korzystać z touchpada lub przycisków na kierownicy

Główny ekran Mercedesa-AMG GLE 53 może być obsługiwany za pomocą dotyku lub umieszczonego na tunelu środkowym touchpada. Czy nam się to podoba czy nie, touchpad będzie naszym codziennym towarzyszem, albo też trzeba będzie nauczyć się poruszać po Menu przyciskami dotykowymi po prawej strony kierownicy.

Wszystko nie dlatego, że dotyk działa źle, ale Menu jest skomplikowane – ekran jest zwyczajnie za daleko. Mercedes-AMG GLE 53 to na tyle duże auto, że w połączeniu z wysokim umieszczeniem ekranu nie da się w trakcie jazdy sięgnąć do niego bez odrywania się od oparcia fotela. Co nie jest ani zbyt wygodne, ani też zbyt bezpieczne. Dotyczy to zarówno kierowcy, jak i pasażera. Obsługa przyciskami lub touchpadem nie jest tak szybka i wygodna, bo czasem zamiast jednego dotknięcia wybranej opcji trzeba wykonać kilka ruchów w celu zaznaczenia odpowiedniej pozycji, ale da się do tego szybko przyzwyczaić.

Mercedes-AMG GLE 53 to oczywiście technologiczna perełka. Wystarczy spojrzeć choćby na to, co do zaoferowania ma rozbudowany system kamer 360:

Albo jak wygląda zaledwie kilka z wielu wariantów widoku na ekranie kierowcy:

Do kolejnych elementów technologicznych wyposażenia jeszcze sobie porozmawiamy, a póki co dodam tylko, w sumie dla formalności, że nagłośnienie Burmester to czołówka rynku. Przestrzenny, głęboki dźwięk zdecydowanie powinien zadowolić każdego.

Czytaj też: Test Toyota RAV4 GR Sport – w końcu cywilizacja i nowoczesność!

Najciekawsze elementy wyposażenia Mercedesa-AMG GLE 53

Sylwia Januszkiewicz

Ponieważ w AMG GLE 53 mamy wręcz zatrzęsienie wszelkiej maści udogodnień, nie będziemy  opisywać ich wszystkich, bo zwyczajnie nie wystarczyłoby nam miejsca. Opiszemy tylko kilka wybranych, które zwróciły naszą uwagę.

Wycieraczki przedniej szyby z systemem MAGIC VISION CONTROL

Wydawałoby się, że wycieraczki to wycieraczki i nie ma się na czym rozwodzić. Nie, nie tutaj. Tutaj mamy system, który dostosowuje ilość płynu do spryskiwaczy do sytuacji. Auto będzie brało pod uwagę prędkość z jaką się w danym momencie poruszacie, weźmie też pod uwagę temperaturę otoczenia, a nawet to, czy macie otwarty dach. Czemu to wszystko ma służyć? Po pierwsze zmniejszeniu zużycia płynu do spryskiwaczy, a po drugie – oszczędzeni Wam nieplanowanego prysznica. Jeżeli macie otwarty dach, auto będzie rozpylało płyn głównie na dolnej części szyby, użyje go tez mniej, aby płyn nie wpadał do kabiny. Sprawdziłam, działa, polecam.

Zimą system będzie równie przydatny – podgrzewane są pióra wycieraczek, podgrzewane są też prowadnice wody. Nagrzane pióra nie tylko szybciej odkleją się od szyby, będą też w stanie szybciej usunąć z niej szron.

Cena pakietu – 1 065 zł

Przednie wielokonturowe fotele z funkcją masażu

Wysokość, pochylenie oparcia… Zostawmy sprawy oczywiste, przejdźmy do ciekawszych rozwiązań. Poduszki boczne fotela kierowcy są nadmuchiwane i potrafią dostosować się do gabarytów kierowcy/pasażera tak, aby zapewnić porządne podparcie boczne. Do tego macie ich grzanie, chłodzenie, a także masaż. Funkcji masażu jest kilka, możecie sobie wybrać, który odcinek ciała ma być masowany, w jaki sposób ma być masowany, z jaką intensywności Te fotele nawet bez masażu są obłędnie wygodne, a jeśli dodacie do tego ulubiony program… Cóż, bajka. Jeśli jeszcze Was nie przekonałam, że te fotele to inny poziom komfortu, jako bonus dorzucono elektryczną regulację zagłówka.

Część pakietu wyposażenia AMG Premium Plus – 21 327 zł

Pakiet komfortowego ogrzewania

Podgrzewane fotele? To oczywiście must have w aucie tej klasy, ale po co na tym poprzestawać? Tutaj możecie zapewnić sobie ciepło z każdej strony – po uruchomieniu grzania fotela, nagrzeje się również podłokietnik oraz drzwi z Waszej strony. Czy muszę tłumaczyć, jaki poziom komfortu takie rozwiązanie zapewnia zimą? Wierzę, że nie.

Część pakietu wyposażenia AMG Premium Plus – 21 327 zł

Uchwyt na napoje z możliwością podgrzewania i chłodzenia

To jest mój osobisty benchmark luksusu. Cupholdery umieszczone w konsoli środkowej mogą (w zależności od Waszych potrzeb) podgrzewać lub chłodzić napoje. Zakres dostępnych temperatur to 8°C – 55°C i nie jestem w stanie dostatecznie nachwalić się tego rozwiązania – ciepła kawa niezależnie od temperatury na zewnątrz? Chłodny napój pomimo upału? TAK, POPROSZĘ. Ale… chłodzenie lub grzanie dziala dla obu uchwytów jednocześnie. BMW w X5 lub X6 pozwala ustawić to niezależnie dla każdego z nich.

Cena – część wyposażenia podstawowego

Pakiet AMG DYNAMIC PLUS

Pod tą nazwą kryje się wiele. Zacznijmy od tego, co jest widoczne już na pierwszy rzut oka – kierownicy AMG Performance. Znana z innych modeli – obsługuje zarówno wyświetlacz kierowcy, jak i funkcje związane z prowadzeniem. Mamy tutaj dwa pokrętła, jedno odpowiada za wybór trybu jazdy (Indyvidual, Eco, Cmfort, Sport, Sport+, Snow), natomiast drugie pozwala za regulację taki kwestii jak wydech, system Start/Stop, czy kontrola trakcji. Tak naprawdę do obsługi auta nie potrzebujecie niczego innego. Jedyną wadą jaką widzę w tej kierownicy, jest brak przycisku odpowiadającego za przełączanie muzyki. Tutaj musicie się posiłkować ekranem dotykowym, touchpadem umieszczonym na konsoli centralnej, lub wydać odpowiednie polecenie asystentce głosowej.

Kolejnym widocznym elementem pakietu jest zestaw tarcz hamulcowych. Wewnętrznie wentylowane, perforowane tarcze hamulcowe zwracają rozmiarem. Z przodu mamy 400 x 38 mm, natomiast z tyłu – 370 x 32 mm. Wiadomo, że trzeba było dać klientowi opcję konstrukcji, która będzie w stanie zatrzymać ten czołg, ale fajnie, że przy okazji zadbano również o kozacki wygląd tego rozwiązania – krwiście czerwone zaciski tarcz już z daleka krzyczą, że jest czym jechać, ale też jest czym hamować.

AMG active ride control, czyli układ aktywnej stabilizacji przechyłów ma za zadanie zapewnić komfort kierowcy i pasażerom nawet podczas dynamicznej jazdy. Aktywne stabilizatory elektromechaniczne ze sterowaniem na obu osiach połączone z szeregiem czujników analizujących manewry auta i nawierzchnię nawet 1000 razy na sekundę, mają za zadanie precyzyjne kompensowanie ruchów nadwozia niezależnie od warunków. Przyspieszanie, hamowanie, wyboje, czy zakręty – GLE potrzebuje wręcz spartańskich warunków, aby osoby znajdujące się w środku poczuły jakikolwiek dyskomfort.

Kiedy przewiozłam mojego brata po niezbyt dobrej jakości drodze, w dodatku nie jadąc zbyt spokojnie, na koniec usłyszałam: „Teraz rozumiem, co to komfort w wykonaniu Mercedesa”. Naprawdę, trudno o bardziej komfortowe, a jednocześnie przystosowane do dynamicznej jazdy zestrojenie.

Cena pakietu – 26 479 zł (warte każdej złotówki)

Czytak też: [Wideo] Test Nissan Ariya – 5,1s do setki we flagowym elektryku za rozsądne pieniądze

V8 nie ma, ale i tak radości (mocy też) nie brakuje

Mercedes-AMG GLE 53 4MATIC+ Coupé jest dostępny jako klasyczna hybryda, ale my testowaliśmy drugi wariant – miękką hybrydę. Dla porządku wyjaśniam, że miękka hybryda nie jest konstrukcją w której silnik elektryczny potrafi sam napędzać auto. Będzie on wspomagał silnik elektryczny przy ruszaniu, czy przyspieszaniu, ale ma za zadanie jedynie ograniczyć spalanie w najbardziej newralgicznych momentach, a nie całkowicie je niwelować, wyręczając silnik spalinowy. Dlatego właśnie to ten drugi powinien skupić na sobie 100% naszej uwagi.

6 cylindrów, 3.0 l pojemności, 435 KM maksymalnej mocy i 560 Nm maksymalnego momentu obrotowego, współpracujące z automatyczną, 9-biegową skrzynią 9G-TRONIC, rozpędza tego ponad 2-tonowego potwora 0-100 km/h w ciągu zaledwie 5 sekund, natomiast maksymalnie możecie rozwinąć prędkość 250 km/h.

Spodziewałam się, że podczas przyspieszania nie będę czuła tak dużej masy, ale pomimo moich dosyć wygórowanych oczekiwań, i tak byłam nieźle zaskoczona. Tak naprawdę jedyny element jaki przypominał mi o tym, że jestem w salonie na kołach, a nie w sportowym aucie, to ilość przestrzeni i wysokość na jakiej siedziałam.

Zapytacie, ile paliwa to kosztuje. Cóż, niemało:

miasto9,9-11,8 l/100 km
Trasa do 90 km/h (70-90 km/h)7,6-8,1 l/100 km
Droga ekspresowa (tempomat 120 km/h)10 l/100 km
Autostrada (tempomat 140 km/h)12,1 l/100 km

Silnik 3.0, ponad 400 KM mocy… Cóż, można się było spodziewać takich wyników. Będzie bolało bardzo, ale rzadko – bak ma 85 l pojemności.

Codziennie widzę sporo przedstawicieli tego modelu w Warszawie, więc zaczęłam się zastanawiać – jak jeździ się takim taranem po zakorkowanym mieście? Cóż, okazuje się, że do tych rozmiarów trzeba się przyzwyczaić. Należy ciągle monitorować drogę i sprawdzać, czy mieścimy się w pasie, trzeba też świadomie dobierać miejsca parkingowe, bo po prostu nie wszędzie się tym autem zmieścicie. Są tutaj pewne elementy wymagające wprawy, ale jeśli już jej nabierzecie, jazda GLE będzie czystą przyjemnością. Z kabiny jest świetny widok, a to, czego nie widzicie Wy, widzi armia wszelkiej maści czujników i przekaże Wam informacje, jeżeli zajdzie taka konieczność. Wpadłam w korek na obwodnicy Warszawy, a że akurat nieszczególnie mi się spieszyło, zrezygnowałam z manewrowania i po prostu sunęłam z prędkością patrolową razem z innymi autami. Absurdalnie wygodne fotele, masaż, świetne nagłośnienie, schłodzony napój, uruchomiona funkcja jazdy w korku, a ja właściwie mogłam tam robić za ciepłe ciało, żeby nie wyszło głupio, że Mercedes jedzie sam. Jeżeli cenicie sobie komfort i jesteście gotowi słono za ten komfort zapłacić, trudno znaleźć coś bardziej odpowiedniego i tak, mam tutaj na myśli również niemiecką konkurencję Mercedesa.

Czytaj też: Szybki weekend z Cuprą Leon VZ Cup. Zalety są tu wadami i… odwrotnie

Ceny Mercedesa-AMG GLE 53, czyli luksus i moc kosztuje

Jeśli ktoś myśli, że złapie taką wersję GLE w okazyjnej cenie rzędu 400 000 zł, radzę zejść na ziemię. Startujemy od kwoty 519 400 zł, a jeśli chcemy porządnie się doposażyć, przekroczenie 650 000 zł nie będzie szczególnie trudne.

Nie myślcie, że za pół miliona dostaniecie biedną wersję wyposażenia. Wiem, że część modeli Mercedesa miewa takie tendencje (np. konieczność dokupienia asystenta monitorowania martwego pola do auta za 300 000 zł), ale nie tutaj. Tutaj w standardzie dostajemy pakiet AMG, który zawiera m.in. asystent znaków drogowych, adaptacyjny asystent świateł drogowych Plus, adaptacyjne reflektory Multibeam LED, elektrycznie regulowane, podgrzewane przednie fotele z funkcją pamięci ustawień, system kamer 360°, czujniki parkowania, przyciemniane szyby z funkcją termoizolacji, nagłośnienie Burmester surround, zawieszenie Airmatic, elektrycznie otwierana i zamykana pokrywa bagażnika, automatyczna klimatyzacja Thermatic, system monitorowania martwego pola, MBUX, i kilkadziesiąt innych udogodnień.

Jeżeli chcecie się bawić w naprawdę zaawansowane zabawki, powyżej macie koszty przykładowych udogodnień, dodatkowo dochodzi ewentualna dopłata za tapicerkę (od 8 059 zł do 15 254 zł, chyba że zadowolicie się opcją standardową), lakier (5 699 zł – 17 845 zł poza standardową bielą i czernią), czy felgi. Ten ostatni element najszybciej wygeneruje dodatkowe koszty – Mercedes-AMG GLE 53 4MATIC+ Coupé aż się prosi o 22-calowe obręcze AMG (12 664 zł – 13 815 zł), w standardowych 20-calówkach wygląda to, cóż, dosyć głupio.

Czytaj też: Test Mercedes E220d 4MATIC – czego ma więcej, luksusu czy technologii?

Szybko, dużo, luksusowo – Mercedes-AMG GLE 53 4MATIC+

Mercedes-AMG GLE 53 4MATIC+ to idealny przykład auta przeznaczonego dla osób, które nie uznają kompromisów między osiągami i wygodą. Takich, które lubią jechać z prędkością 230 km/h, jednocześnie chcąc prowadzić spokojną rozmowę. Takich, które cenią sobie technologię skonstruowaną po to, żeby pomagać mu w jeździe i wyręczać, kiedy tego chcą, ale pozostawić również wolną rękę w prowadzeniu, kiedy mają na to ochotę. Takich, które chcą mieć świadomość, że jeżeli spełni się najgorszy możliwy scenariusz i dojdzie do zdarzenia drogowego, na ich zdrowie i życie będą pracować najlepsze systemy bezpieczeństwa jakie da się kupić za pieniądze. Co ja się będę rozwodzić nad tematem, GLE 53 4MATIC+ pokazuje, co znaczy komfort w wykonaniu Mercedesa.