Atom przestanie tylko niszczyć. Wojsko USA wykorzysta inaczej nuklearną potęgę

Podczas gdy USA regularnie przypominają nam, że swoim nuklearnym arsenałem mogą bez problemu obrócić świat w perzynę i zgotować nam “drugiego Fallouta”, Wojsko USA może wykorzystać potęgę atomu w inny sposób, dosłownie rewolucjonizując swoje bazy wojskowe.
Zdjęcie poglądowe

Zdjęcie poglądowe

Możliwość zasilania baz wojskowych USA przez mikroreaktory jądrowe może stać się rzeczywistością

Armia Stanów Zjednoczonych we współpracy z Defense Innovation Unit (DIU) bada potencjał mikroreaktorów jądrowych do zasilania swoich baz wojskowych. Inicjatywa ta ma na celu zmniejszenie zależności od zewnętrznych dostawców energii elektrycznej, zwiększając tym samym skuteczność i bezpieczeństwo misji. Obecnie bowiem wojskowe bazy USA muszą polegać na komercyjnych sieciach energetycznych, co wystawia je na szereg zagrożeń z zewnątrz, a tym samym poddaje w wątpliwość gotowość operacyjną. Aby temu zapobiec, Armia dąży do rozwoju i wdrożenia mikroreaktorów z ambitnym celem osiągnięcia operacyjności do 2030 roku. Inicjatywa ta jest realizowana równolegle z programami pilotażowymi Sił Powietrznych, co wskazuje na szersze zainteresowanie wojska rozwiązaniami energetycznymi opartymi na energii jądrowej.

Czytaj też: Armia USA odszukała perełkę na rynku broni. Kasa popłynęła od razu

W Wojsku USA atom nie będzie tylko niszczył
Modularna zaawansowana energia jądrowa jest wspólną i globalną potrzebą. Wysiłek DIU w zakresie energii pomoże wzmocnić i chronić krytyczną infrastrukturę energetyczną, zapewniając bezemisyjną energię dla przyszłych misji i potrzeb obiektów w ramach DoD, pozwalając na odporność energetyczną instalacji – powiedział Dr Andrew Higier, dyrektor portfela energetycznego DIU.

Czytaj też: USA przypominają, że mogą obrócić świat w perzynę i zgotować nam “drugiego Fallouta”

Mikroreaktory oferują odporny i niezawodny źródło energii, które może działać niezależnie od sieci komercyjnej. Reaktory te są zaprojektowane tak, aby wytrzymać zagrożenia fizyczne i cybernetyczne, ekstremalne warunki pogodowe i inne pojawiające się wyzwania, zapewniając ciągłość dostaw energii, co jest kluczowe dla operacji wojskowych. Podczas niedawnego przesłuchania w Kongresie, sekretarz Armii Christine Wormuth podkreśliła nacisk na zwiększenie odporności energetycznej poprzez właśnie tego typu mikroreaktory. Proponowane rozwiązania muszą spełniać rygorystyczne normy ustalone przez amerykański Urząd Regulacji Armii i amerykańską Komisję Regulacji Jądrowych, aby zapewnić zgodność operacyjną i bezpieczeństwo.

Projektanci są zaproszeni do składania swoich autorskich podejść, a w tym procedur, polityk i procesów, aby spełnić te normy. Udane propozycje mogą prowadzić do umów na dostawy na wyłączność i umów produkcyjnych, zapewniając ciągłe zaopatrzenie przez cały cykl życia reaktora. DIU określiło, że prototyp mikroreaktora jądrowego ANPI powinien zużywać o 20 procent mniej uranu-235, jednocześnie spełniając 100 procent krytycznych wymagań obciążenia, generując 3 do 10 megawatów energii elektrycznej. Wszystko to przy konieczności działania przez kilka lat bez przerwy i w trudnych warunkach.

Czytaj też: Nowe czołgi dla Armii USA. Znamy plany związane z amerykańską pancerną potęgą

Stany Zjednoczone nie są same w tych dążeniach. Wielka Brytania również poczyniła znaczące inwestycje w zaawansowaną technologię modułowych reaktorów, które stanowią krok w kierunku zwiększenia odporności energetycznej i bezpieczeństwa operacyjnego. W miarę postępu tych inicjatyw, mają one na celu przedefiniowanie krajobrazu infrastruktury energetycznej wojska, stanowiąc przełomowy moment w historii innowacji obronnych. Z drugiej jednak strony niedawno głos w sprawie tego źródła energii zabrali specjaliści, którzy nie są do końca przekonani co do przyszłości tych reaktorów.