Zaledwie kilka lat temu hipersoniczne pojazdy szybujące uchodziły za eksperyment, którym interesowało się zaledwie kilka państw. Dziś są one na pierwszej linii technologicznego wyścigu zbrojeń, a ich rozwój wymyka się dotychczasowym ramom myślenia o odstraszaniu i obronie. Chiny, jak się okazuje, mają w tej dziedzinie ambitne plany, a jeden z ich ostatnich testów może nie tylko zrewolucjonizować podejście do strategicznej broni, ale również zmusić inne mocarstwa do pilnego przewartościowania własnych programów obronnych.
Kto pierwszy, ten bezpieczniejszy. Chiny chwalą się bronią, która otworzy nową erę globalnego zagrożenia
Zgodnie z badaniami prowadzonymi przez siły rakietowe Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (PLARF), opracowane przez Chiny hipersoniczne pojazdy szybujące (HGV) mogą osiągać prędkość do Mach 20 (około 24500 km/h), co pozwala im uderzyć w dowolny cel na świecie w ciągu 30 minut. Systemy te mogą być wystrzeliwane zarówno z wyrzutni naziemnych, jak i z platform orbitalnych, oferując elastyczność w rozmieszczeniu. W obu przypadkach wyróżniają się wysokim poziomem manewrowości w atmosferze, dzięki czemu są niezwykle trudne do wykrycia i zniszczenia, co znacząco skraca czas reakcji potencjalnego wroga.
Czytaj też: PhantomStrike w polskim FA-50 zadziwia świat. Przyszłość lotnictwa właśnie wystartowała

Nie wszystko jest jednak takie idealne, bo jednocześnie badania wskazały pewne ograniczenia takiej technologii. Ogromne ciepło generowane podczas lotu takiego pocisku tworzy bowiem silny sygnatury podczerwieni, zwiększając tym samym wykrywalność pojazdu. Dodatkowo jego niska odporność na przeciążenia oraz trudności z komunikacją w końcowej fazie lotu mogą zmniejszyć skuteczność operacyjną. Nie jest więc idealnie, ale nawet z takimi ograniczeniami ewentualne rozmieszczenie tak zaawansowanej broni może diametralnie zmienić globalny balans sił. Zwłaszcza że sama możliwość wystrzeliwania pocisków hipersonicznych z przestrzeni kosmicznej stanowi poważne wyzwanie dla istniejących systemów obrony przeciwrakietowej i struktur wczesnego ostrzegania.
Czytaj też: Uderzy tam, gdzie zaboli najmocniej. Zbudowali groźnego Czerwonego Smoka
Trudno się więc dziwić, że w odpowiedzi na postępy Chin w tym zakresie, inne państwa przyspieszyły już rozwój własnych technologii hipersonicznych. Przykład? Stany Zjednoczone i Wielka Brytania przeprowadziły niedawno zaawansowane testy napędu hipersonicznego, stanowiące kluczowy krok ku zwiększeniu ich potencjału obronnego. Oczywiście oba państwa rozwijają też własne bronie, aby podobnie jak Chiny, móc kiedyś odstraszać potencjalnych wrogów. Te działania największych mocarstw jedynie podkreślają pilną potrzebę modernizacji zintegrowanych systemów obrony powietrznej i przeciwrakietowej.

Czytaj też: Rewolucja na morzu, czyli jak dron zmienił powietrzną walkę na zawsze
W miarę jak państwa odnoszą coraz większe sukcesy w zakresie technologii hipersonicznych, klasyczne strategie odstraszania i obrony przechodzą głęboką transformację. Chociaż nowe zdolności oferują znacznie większą siłę rażenia i zasięg, to wprowadzają także nowe wyzwania i niepewności. Dlatego też zapewnienie bezpieczeństwa w tej nowej rzeczywistości wymaga nie tylko innowacji technologicznych, ale również dyplomacji oraz przemyślanej strategii wojskowej.