W świecie lotnictwa, gdzie innowacja spotyka się z koniecznością, państwa nieustannie dążą do zwiększenia swoich możliwości w powietrzu. Rozwój wojskowych samolotów to już nie tylko kwestia prędkości czy uzbrojenia, ale też odpowiedź na dynamicznie zmieniające się zagrożenia i nowe technologie. W obliczu rosnących napięć geopolitycznych, zaawansowane szkolenie pilotów staje się dziś fundamentem skutecznej obrony. Właśnie poznaliśmy szczegóły co do tego, jak Japonia zamierza szkolić swoich przyszłych asów przestworzy, a wszystko to sprowadza się do odrzutowego samolotu szkoleniowego TX firmy Mitsubishi Heavy Industries (MHI), który to doczekał się swoich pięciu minut chwały podczas wystawy DSEI Japan 2025.
Japoński TX wyniesie szkolenie wojskowych pilotów na wyżyny
Zacznijmy od tego, że TX ma być bezpośrednim następcą starzejącego się Kawasaki T-4, który od końca lat 80. stanowi podstawę programu szkolenia pilotów Japońskich Powietrznych Sił Samoobrony. Chociaż T-4 wciąż jest niezawodny, to ma nie odpowiadać wymaganiom szkolenia dla pilotów, którzy mają finalnie usiąść za sterami maszyn piątej i szóstej generacji. TX ma wypełnić tę lukę, oferując nowoczesne awioniki, zintegrowane systemy symulacyjne i lepsze osiągi w locie. Trudno się temu dziwić, bo już na papierze TX stanowi rewolucję możliwości między dwiema maszynami, choć nie możemy zapominać, że jest wciąż na wczesnym etapie koncepcyjnym.
Czytaj też: Powietrzny gigant kryjący w sobie zniszczenie. Chiny mają maszynę nie z tego świata


TX to nowy, dwumiejscowy, dwusilnikowy odrzutowiec ze stałym skrzydłem, który osiąga prędkość przelotową rzędu co najmniej Mach 0,8 (ok. 988 km/h). Chociaż zachowuje ogólną architekturę T-4, to znacząco go przewyższa pod względem technologii, a to szczególnie w zakresie elektroniki pokładowej i zdolności symulowania realnych scenariuszy bojowych. Tak udany owoc pracy specjalistów z firmy MHI nie jest zresztą przypadkiem, bo ma ona duże doświadczenie w konstruowaniu samolotów szkoleniowych. Wcześniej opracowała m.in. zaawansowany T-2, który służył w Japonii od 1975 do 2006 roku, a poza tym brała też udział w produkcji komponentów T-4.
Czytaj też: Ta broń to artyleria idealna. TRBM 155HG przeleci pół kraju i zmiecie cel z powierzchni ziemi

Prezentacja TX następuje w kluczowym momencie, bo akurat Japonia przyspiesza od pewnego czasu modernizację sił zbrojnych w odpowiedzi na rosnące zagrożenia ze strony Chin i Korei Północnej. TX ma dać pilotom JASDF możliwość trenowania w warunkach zbliżonych do rzeczywistych misji bojowych z użyciem samolotów najnowszych generacji. Musimy jednak pamiętać, że TX jest dopiero propozycją na kontrakt, który to został ogłoszony w październiku 2024 roku przez japońską agencję ATLA. Jest wprawdzie pierwszym publicznie zaprezentowanym kandydatem na następcę T-4, ale inne firmy mogą również ubiegać się o zamówienia ze swoimi projektami.




Czytaj też: Wojskowi w szoku. Chiny dokonały przełomu
W przeciwieństwie do koreańskiego T-50 Golden Eagle czy włoskiego Leonardo M-346, TX stawia na krajowy projekt i produkcję, aby nie tylko wzmacniać rodzime wojsko, ale też przemysł. Jego prezentacja na DSEI Japan 2025 to z kolei nie tylko demonstracja technologii. To również także sygnał strategiczny, jako że Japonia od dłuższego czasu chce być bardziej niezależna i gotowa na rzeczywistość szóstogeneracyjnych konfliktów powietrznych. Niezależnie więc od tego, czy TX zostanie wybrany jako następca T-4, czy może zaszczyt przypadnie jeszcze niewiadomej konkurencji, samo jego powstanie już teraz zmienia sposób, w jaki Japonia myśli o szkoleniu pilotów i budowie własnych zdolności obronnych.