Zgubiłeś się na wycieczce do Korei Południowej. Zabłądziłeś w lesie, machnąłeś ręką na dziwne tabliczki, bo przecież nie znasz koreańskiego, a nagle las ustąpił miejsca równinie poznaczonej śladami opon i gąsienic. Wtedy zrozumiałeś, przed czym ostrzegały tabliczki. Konwój opancerzonych sylwetek w oddali sunął płynnie przez nierówny teren, ale coś tu nie pasowało. Było wręcz surrealistyczne, bo zamiast ryku silników słyszałeś jedynie cichy szum elektrycznych układów i delikatny trzask gąsienic na żwirze. To jednak nie plan filmowy, a rzeczywisty poligon testowy, gdzie poddawana weryfikacji jest nowa generacja maszyn bojowych, które są całkowicie ciche, a przy tym nadal wydajne i zabójcze. Na ich czele jechał z kolei południowokoreański cud technologii – K3 Next-Generation Main Battle Tank (NG-MBT).

Pancerny ninja na froncie. Korea Południowa pokazała światu tajny czołg nowej ery
Opracowany przez Hyundai Rotem, czołg K3 o wadze poniżej 55 ton to nie tylko ewolucja, ale rewolucja w dziedzinie broni pancernej i to nie tylko w sektorze bajań i marzeń. Został bowiem oficjalnie zarejestrowany w południowokoreańskim Urzędzie Własności Intelektualnej w kwietniu 2025 roku i ma teraz szansę zdefiniować na nowo dynamikę pola walki. Widać to nie tylko w zapewnieniach czy specyfikacji, ale już po samych grafikach, bo K3 wyróżnia się radykalnie zmienioną konstrukcją. Kadłub o niskim profilu został zoptymalizowany pod kątem stealth, minimalizując sygnatury radarowe i termiczne. Wieża jest z kolei bezzałogowa i umieszczona z tyłu, a załoga (2–3 osoby) znajduje się z przodu, sterując czołgiem z poziomu opancerzonej kapsuły z dala od amunicji, co zwiększa przeżywalność.
Czytaj też: Lotnictwo USA przełamuje granice. Oto nowi strażnicy nieba i demokracji

Największym przełomem jest jednak napęd. Początkowo będzie wprawdzie hybrydowy (diesel + wodór), ale do 2040 roku ma przejść w pełni na ogniwa paliwowe wodorowe. Dokładnie takie jak te, które Hyundai stosuje w SUV-ach NEXO i ix35. Efekt? Cicha praca, zero emisji (tylko para wodna) i znacznie obniżona wykrywalność akustyczna i cieplna. Oczywiście tak zaawansowanemu czołgowi będzie towarzyszyć równie skuteczne uzbrojenie, bo wysokociśnieniowa armata gładkolufowa kalibru nie standardowych aktualnie 120 mm, a 130 mm, która będzie przeładowywana w sposób automatyczny. To jednak nie koniec.

Z tyłu kadłuba czołgu K3 znajdują się pionowe wyrzutnie rakietowe (VLS), mogące wystrzeliwać pociski przeciwpancerne i przeciwlotnicze. Na dachu znalazła się z kolei zdalnie sterowana stacja uzbrojenia z karabinem maszynowym 12,7 mm oraz systemem startu i odzysku dronów. W centrum tego systemu bojowego znajduje się z kolei sztuczna inteligencja, która wspomaga celowanie, klasyfikację zagrożeń i koordynację z bezzałogowymi jednostkami. Dzięki fuzji sensorów załoga ma pełną świadomość sytuacyjną w 360°.

Czytaj też: Potężna broń mikrofalowa z Chin. Tak działa Hurricane-3000
Opancerzenie jest z kolei modułowe i składa się z wysokowytrzymałej stali, ceramiki i kompozytów. W skład systemu ochrony wchodzi nieeksplozywny pancerz reaktywny (NxRA) oraz wymienne moduły ERA. Czołg spełnia też normy STANAG 4569 poziom 4a/4b pod kątem ochrony przed minami, a do tego korzysta z technik stealth w zakresie podczerwieni, radarów i fal milimetrowych.

Czytaj też: Tajemniczy chiński dron na światłowodach. Tak omijają zakłócenia elektroniczne
K3 wpisuje się w światowy trend automatyzacji, większej przeżywalności i zrównoważonego rozwoju. Chociaż USA, Niemcy czy Japonia także testują napędy wodorowe, Korea Południowa jest pierwszym krajem, który integruje je w projekcie czołgu podstawowego. Czas jednak pokaże, czy wodór w roli paliwa czołgu spisze się na tyle dobrze, że da kres uzależnieniu jednostek pancernych od paliw kopalnych.