Ani auto, ani motocykl. Ten pojazd zmieni sposób, w jaki poruszamy się po mieście

Dziś potrzeba innowacyjnych rozwiązań mobilnych jest pilniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Miasta ewoluują, a wraz z nimi pojazdy, które przemierzają ich ulice. U progu nowej ery transportu osobistego, jedna firma rzuca wyzwanie status quo, prezentując realną koncepcję, która łączy zwinność motocykla ze stabilnością samochodu.
Ani auto, ani motocykl. Ten pojazd zmieni sposób, w jaki poruszamy się po mieście

Wyobraź sobie pojazd, który jest tak kompaktowy jak motocykl, oferuje komfort i bezpieczeństwo auta, a przy tym jest przyjazny dla środowiska. To nie wizja z odległej przyszłości, lecz realny projekt rozwijany przez firmę Lit Motors z San Francisco. Ich dzieło to C-1, czyli samobalansujący i w pełni zabudowany motocykl elektryczny, który ma zrewolucjonizować codzienne poruszanie się po mieście.

Rewolucyjny jednoślad, który sam trzyma pion. Lit Motors C-1 ma być przyszłością miejskiego transportu

Lit Motors zostało założone w 2010 roku przez Daniela Kima z wizją stworzenia nowej kategorii transportu osobistego. Przez lata firma opracowała kilka prototypów C-1, doskonaląc zarówno projekt, jak i związaną z nim technologię. W 2021 roku pokazała nawet działający prototyp, który potwierdził możliwości systemu samobalansującego i przyciągnął uwagę inwestorów. Mimo wyzwań technicznych i finansowych Lit Motors kontynuuje prace, bo w maju 2025 ogłosiła wielkie plany rozpoczęcia produkcji seryjnej w ciągu czterech lat.

Czytaj też: Legenda motoryzacji przechodzi elektryczną rewolucję. Ford szykuje wielki powrót

Lit Motors stworzyło C-1, by połączyć najlepsze cechy motocykla i samochodu, czyli efektywność, zwrotność i wygodę. Kluczową cechą pojazdu jest zdolność do samodzielnego utrzymywania równowagi dzięki technologii żyroskopowej. System Control Moment Gyroscope (CMG), oparty na parze obracających się wirników, generuje momenty siły przeciwdziałające przechyłom pojazdu, dzięki czemu C-1 pozostaje stabilny zarówno w ruchu, jak i na postoju. Dzięki tej technologii jazda staje się bezpieczniejsza, a sam pojazd łatwiejszy w obsłudze i to nawet dla osób bez wcześniejszego doświadczenia z jednośladami.

Czytaj też: Po co komu nowa Tesla? Ten elektryczny samochód był ulepszany przez całe pięć lat

C-1 jest wprawiany w ruch dwoma silnikami elektrycznymi, które pozwalają osiągnąć prędkość maksymalną do 160 km/h. Zasięg pojazdu na jednym ładowaniu wynosi około 274 km, a czas ładowania zastosowanego w nim akumulatora wynosi od 4 do 6 godzin w zależności od źródła energii. Inną ważną cechą tego modelu jest w pełni zabudowana kabina z miejscem dla dwóch osób w układzie tandem. Kompaktowe rozmiary umożliwiają swobodne manewrowanie w korkach i łatwe parkowanie, a o bezpieczeństwo nie trzeba się martwić, bo gwarantują je m.in. pasy bezpieczeństwa, poduszki powietrzne oraz stalowa konstrukcja nadwozia.

Czytaj też: Przełomowa decyzja UE w sprawie emisji CO2. Producenci samochodów odetchną z ulgą

Nowy prototyp beta C-1 ma być gotowy w ciągu roku, a jazdy testowe dla zainteresowanych i wspierających planowane są na lata 2026–2027. Produkcja ma ruszyć w 2029 roku z docelową liczbą 300000 produkowanych egzemplarzy rocznie do 2034 roku. Sukces projektu będzie jednak zależał od reakcji konsumentów, przepisów prawnych i zdolności firmy do skalowania produkcji. W miarę jak miasta starają się ograniczyć korki i emisję zanieczyszczeń, pojazdy takie jak C-1 mogą odegrać kluczową rolę w kształtowaniu przyszłości mobilności.