Kupiłeś panele słoneczne, a teraz oddajesz swój prąd za darmo. Rozwiązanie jest proste

Czy jest jeszcze szansa na “naprawienie swojej inwestycji” w panele słoneczne, kiedy instalacja oddana do użytku po 31 marca 2022 roku? Jak najbardziej, ale nie jest to specjalnie tanie rozwiązanie.
Kupiłeś panele słoneczne, a teraz oddajesz swój prąd za darmo. Rozwiązanie jest proste

Słońce, symbol niekończącej się energii i zrównoważonego rozwoju, stało się filarem transformacji energetycznej. Na całym świecie dachy pokrywają się panelami fotowoltaicznymi, które otwierają swoje (głównie) krzemowe ramiona na promienie słoneczne i zamieniają je w energię elektryczną. Ruch w stronę energii słonecznej to nie tylko kwestia troski o środowisko, ale również oszczędności i niezależność energetyczna. W Polsce fotowoltaika przeżywa od kilku lat boom, napędzany przez rządowe dopłaty i chęć uniezależnienia się od paliw kopalnych. Chociaż złote czasy są już za nami, to właściciele domów, czyli prosumenci, nadal coraz chętniej inwestują w panele, by produkować własny prąd i wspierać zieloną energetykę. Jednak pod powierzchnią tej ekologicznej rewolucji kryje się złożony system rozliczeń, który może przekształcić inwestycję w fotowoltaikę w finansową pułapkę.

Fotowoltaika miała przynosić zysk, a pracuje “na darmo”, czyli ukryta pułapka energii słonecznej

W 2022 roku Polska przeszła z systemu net-meteringu na net-billing. Zgodnie z nowymi zasadami, prosumenci sprzedają nadwyżki energii do sieci po cenach rynkowych i kupują prąd, gdy go potrzebują również po cenach rynkowych. Celem tej zmiany było lepsze odzwierciedlenie wartości energii i promowanie świadomej konsumpcji, ale finalnie rzeczywistość okazała się mniej korzystna. W szczycie produkcji (szczególnie wiosną i latem) nadmiar energii zalewa sieć, co prowadzi do ujemnych cen, jak podaje serwis gramwzielone.pl. Przykładowo w kwietniu 2025 roku przez połowę dni miesiąca w godzinach południowych notowano ujemne ceny energii, najniższe sięgające -0,3 zł/kWh (20 i 27 kwietnia). W takich przypadkach prosumenci nie otrzymują wynagrodzenia za oddaną energię, bo oddają ją praktycznie za darmo.

Czytaj też: Eksperci odkryli karty. Zużywające się akumulatory samochodów elektrycznych to rozdmuchany mit

Aby ograniczyć te straty, coraz większego znaczenia nabierają domowe magazyny energii. Pozwalają one przechować nadwyżki wyprodukowanego prądu i wykorzystać je później — np. wieczorem, a więc w momencie, gdy ceny są wyższe. Taka strategia maksymalizuje wartość energii i zmniejsza potrzebę poboru prądu z sieci w drogich godzinach. Na szczęście polski rząd dostrzega znaczenie magazynowania energii i dlatego program Mój Prąd 6.0 oferuje do 16000 zł dofinansowania na zakup właśnie magazynu energii. Mimo to, poziom adopcji w Polsce wciąż jest niski w porównaniu z Niemcami, gdzie tylko w 2023 roku zainstalowano ponad 500000 takich systemów kontra około 11000 w Polsce.

Czytaj też: Eksperci zabrali głos. Marnujesz pieniądze i nawet o tym nie wiesz

Opłacalność fotowoltaiki w systemie net-billingu jest coraz częściej kwestionowana. W marcu 2025 roku średnia cena rynkowa energii (RCEm) wyniosła 182,96 zł/MWh, co stanowi znaczący spadek w porównaniu do 480,01 zł/MWh w styczniu. Efekt? Nawet po zastosowaniu współczynnika korekcyjnego 1,23, wypłaty dla prosumentów w czasie ujemnych cen są znikome. Ta zmienność cen energii podkreśla znaczenie magazynów energii i świadomego zarządzania zużyciem prądu. Bez odpowiednich działań, finansowe korzyści z instalacji PV mogą zostać znacznie ograniczone.

Czytaj też: Pokazali panele słoneczne nowej generacji. Są mniejsze, tańsze i po prostu lepsze

W miarę jak Polska kontynuuje swoją transformację energetyczną, doświadczenia prosumentów ukazują złożoność integracji OZE z obecnym rynkiem energii. Chociaż “darmowy prąd” prosto z naszych dachów oferuje wiele korzyści, to obecny system net-billingu stanowi wyzwanie w zakresie wyciśnięcia z niego 100%. Dziś jedynym sensownym wyjściem jest więc inwestycja w magazyn energii, aby fotowoltaika pozostała opłacalnym i atrakcyjnym rozwiązaniem.