Porsche Panamera GTS robi wrażenie, ale największą robotę robią tu detale

Na ogólny efekt WOW!, jaki niemal u każdego wywołuje Porsche Panamera GTS wpływa połączenie trzech kwestii. Przede wszystkim auto jest zwyczajnie piękne i agresywne jednocześnie. Charakterystyczne lampy z przodu i potężne wloty powietrza. Piękna sylwetka i 22-calowe felgi z boku oraz bardzo elegancki tył z prawdziwymi, nieudawanymi czterema końcówkami wydechów.

Drugi element to wymiary, to Panamera GST to ogromne auto. Ma 5052 mm długości, 2165 mm szerokości z lusterkami, ale pozostaje mi tym niziutki na 1417 mm. Do tego mamy 2950 mm rozstawu osi i 140 mm prześwitu, który spokojnie wystarcza na polskie drogi. A w połączeniu z pneumatycznym zawieszeniem można go zwiększyć aż o 50 mm, więc jeśli musimy gdzieś na moment zjechać z asfaltu to możemy to zrobić bez obaw o podwozie.

Element trzeci to detale. Jak central lock na felgach, czyli mocowanie za pomocą centralnie umieszczonego mechanizmu. Może pierdoła, ale to bardzo przyciąga wzrok.


Prawdziwym majstersztykiem jest wysuwany spoiler. Żadna nowość na rynku, żadna nowość w Porsche, ale wysuwa się on z ogromną gracją. Cały proces trwa ok trzech sekund i tak, można to zrobić na postoju, bo to element, których aż chce się pochwalić.
Jeśli miałbym się czegoś czepiać to końcówki wydechów mogłyby być czarne. To byłoby idealne uzupełnienie, ale i tak w trakcie jazdy piękny odgłosy silnika i wydechu są przerywane trzaskiem karków osób, które się za Panamerą oglądają. Bez względu na kolor końcówek.
Czytaj też: Pierwsza jazda Renault 5 E-Tech Electric. Kultowy maluch powraca w elektrycznym wydaniu
Wnętrze Porsche Panamera GTS to idealne połączenie sportu i luksusu

Jeśli Porsche Panamera GTS robi wrażenie z zewnątrz, to wcale nie mniejsza magia dzieje się w środku. Na pierwszy rzut oka trudno powiedzieć, czy jest ono bardziej ogromne czy zabudowane. Tak, że nie do końca ma się pewność, czy tu jest dużo miejsca, czy nie.

Uspokajam, miejsca jest tu bardzo dużo dla każdego z czterech pasażerów, bo tak, Panamera GTS to auto 4-miejscowe. Na środku mamy ogromny tunel, który oddziela osoby siedzące z przodu, ale zarówno kierowca jak i pasażer nie mogą narzekać na brak przestrzeni wokół siebie. Zanim przejdziemy do komfortu podróżowania, zerknijmy na ten jeden element:

Tymi wszystkimi przyciskami sterujemy pozycją fotela. Regulujemy go przód-tył, góra-dół, podparcie odcinka lędźwionego, do tego nachylenie oparcia, stopień wysunięcia podpórki ud oraz szerokość siedzicka oraz oparcia. Potężne skrzydła boczna mogą nas bardziej ściskać, kiedy czeka nas bardziej sportowa jazda lub rozluźnić się do nieco bardziej leniwej podróży. Dzięki temu, choć fotele są bardzo sportowe i dosyć twarde, długie podróże to czysta przyjemność.

Czy fotele z tyłu są takie same, jak z przodu. Na pierwszy rzut oka tak się wydaje, ale niestety tak nie jest. Nie można regulować ich pozycji, ale to byłby już luksus na najwyższym możliwym poziomie. Aż tak dobrze nie jest, ale i tak podróżuje się tu ekstremalnie komfortowo. Nie brakuje miejsca na nogi i nad głową, do dyspozycji mamy rozkładany podłokietnik, uchwyty na napoje oraz ekran, o którym więcej za moment.




Z tyłu jest za to element, którego brakuje z przodu i są to poduszki na zagłówkach. Nie wiem, jakie kosmiczne wypełnienie jest w środku, ale są one obłędnie wygodne i tak wygodne poduszki znajdziemy tylko we flagowych Mercedesach. Ale tam, choćby w modelu EQS, są one dostępne również z przodu.



Zerknijmy jeszcze bardziej do tyłu i tu mamy bardzo duży bagażnik o pojemności 494 litrów. Bardzo ustawny, bo praktycznie prostokątny, ale ze względu na konstrukcję auta dosyć niski. Niemniej można tu zmieścić dużo bagażu i sam załadunek jest mocno ułatwiony przez to, że klapa bagażnika unosi się bardzo wysoko.

Wykonanie wnętrza to, jak można się domyślić, poezja poza błyszczącym plastikiem na tunelu środkowym. To jest dramat w najczystszej postaci i praktycznie zawsze jest brudny i pokryty odciskami palców. Wygląda to efektownie tylko przez chwilę i przy tej cenie auta mógłby w końcu w Porsche ktoś pójść po rozum do głowy i dać tu wstawkę z włókna węglowego lub drewna.












Czytaj też: Test nowego Mitsubishi Outlander – wygodny, potężny SUV z nagłośnieniem Yamahy
Porsche Panamera GTS to nie tylko luksus i sport, ale również technologia na kółkach

Pod względem technologii tu naprawdę jest o czym pisać. Zacznijmy od najważniejszego podróżującego, czyli kierowcy. Ten ma przed sobą ekran o przekątnej 12,6 cala, który jest delikatnie zakrzywiony. Znajduje się za bardzo elegancką, niemal idealnie pionowo ustawioną kierownicą. Jej najważniejszym elementem jest przycisk skrótu, do którego możemy przypisać wyłączenie systemu ostrzegania głosowego o przekroczeniu prędkości.






Ekran kierowcy oferuje wiele różnych widoków. Od prostych, po rozbudowane o przeróżne informacje dotyczące jazdy lub parametrów auta. Mamy też opcję wyświetlania mapy oraz włączenia kamery termowizyjnej. Świetna sprawa do jazdy nocnej, bo dzięki temu na ekranie dokładnie widzimy podświetlonych pieszych, szkodni… tzn. rowerzystów oraz zwierzaki czające się w zaroślach podczas jazdy trasą przebiegającą przez las.



Ekran główny ma przekątną 12,3 cala i choć nie znalazłem potwierdzenia, to na moje oko niemal na pewno, podobnie jak ekran kierowcy, jest o ekran OLED. Sposób wyświetlania kolorów oraz czerń wyraźnie na to wskazują. Oba wyświetlacze są świetnej jakości. Czytelne, kolorowe, przyciągające wzrok. Interfejs jest miejscami troszkę przekombinowany, widać tu wpływy Volskwagena, ale nie można go nazwać mało intuicyjnym. Można się tu bardzo łatwo odnaleźć i zapamiętać, gdzie co jest.



Pozostająć przy ekranie głównym, widzimy na nim widok z kamer 360 stopni. Obraz jest wysokiej jakości, ma bardzo wygodną perspektywę, a kamerę cofania wyposażono w bardzo użyteczny spryskiwacz.
Na ekranie głównym i tutaj kogoś poniosła fantazja, zmieniamy kierunek nawiewu klimatyzacji. O ile podstawowymi ustawieniami i temperaturę sterujemy przyciskami na tunelu środkowym, tak kierunek nawiewu zmieniamy tylko na ekranie. Z jednej strony fajnie, bo wyloty powietrza wyglądają dzięki temu efektownie, ale luuudzie…. Ani to wygodne, ani praktyczne, ani proste w obsłudze.





Trzeci ekran z przodu to opcjonalny wyświetlacz pasażera o przekątnej 10,9 cala. Tu już brawa dla Porsche, bo jest on przykryty filtrem polzaryzaycjnym,, czyli widać go tylko na wprost. Pasażer może na nim oglądać filmy z YouTube’a w trakcie jazdy, może nawet wykorzystać do tego własne słuchawki Bluetooth, a kierowca ani nic nie widzi, ani nie słyszy.



Wędrujemy do ekranu czwartego z tyłu. Na pierwszy rzut oka umieszczony nisko, ale sięga się do niego bardzo łatwo. Jest wysokiej jakości i mamy tu sterowanie klimatyzacją, oświetlneiem wnętrza, podgląd mapy, sterowanie roletą dachową, podgrzewaniem foteli czy informacje o aktualnej trasie.
Poza sterowaniem kierunkiem nawiewu klimatyzacji, pod względem cyfryzacji wnętrza Porsche Panamera GTS może być stawiany jako wzór do naśladowania. Jest nowocześnie, a jednocześnie bardzo praktycznie i poza sterowaniem kierunkiem nawiewu klimatyzacji cyfrowe dodatki są tu faktycznie ułatwieniem, a nie utrapieniem. Pominąłem w tym wszystkim jeden element, więc tak na szybko – tak, nagłośnienie jest świetnej jakości!
Czytaj też: Test Ford Explorer – Ford znowu to zrobił. Czy i tym razem dobrze?
Porsche Panamera GTS bez elektryfikacyjnych rewolucji. Prowadzi się jak marzenie

Jeżeli jesteście fanami elektryfikacji, możecie kupić Panamerę hybrydową, ale dzisiaj rozmawiamy o modelu czysto spalinowym. Zanim opowiemy o wrażeniach z jazdy, przejdźmy przez dane techniczne, bo jest o czym rozmawiać! Panamera GTS jest napędzana przez 4-litrowe V8 biturbo o mocy 500 KM i 660 Nm momentu obrotowego. Do osiągniecia 100 km/h potrzebuje zaledwie 3,8 sekundy, a 200 km/h potrafi wykręcić w 14,6 s. Jej prędkość maksymalna to 302 km/h i chociaż nie miałam okazji tego sprawdzić (trochę za daleko do Niemiec), nieszczególnie się tym przejęłam, bo to auto nie potrzebuje 300 km/h na liczniku, żeby wprawić kierowcę (a przy okazji pasażerów) w stan euforii.

Zacznijmy spokojnej jazdy. Jak przystało na sportową limuzynę wysokiej klasy, Panamera GTS nie jest narwańcem. Bez wyraźnego sygnału z Waszej strony będzie się zachowywała kulturalnie, możecie zapomnieć o czymś takim jak problem z utrzymaniem jej w ryzach, jedyną wskazówką co do potwornej mocy znajdującej się pod maską, jest dźwięk silnika. Nawet w trybie Comfort , stopując pod światłami, zarówno Wy, jak i Wasze otoczenie, będziecie słyszeć ten niski bulgot, który wyraźnie komunikuje, że to auto może wiele, potrzebuje jedynie drobnej zachęty i odpowiedniej ilości przestrzeni. Powiecie Przecież to Porsche, wiadomo, że jest szybkie! Jasne, ale Panamera Panamerze nierówna, a jeśli rozmawiamy o wersjach czysto spalinowych, nie da się dostać szybszej, jest to jedyny wariant napędzany V8-ką.

Jeżeli chcecie zaszaleć, nie musicie nawet bawić się w zmianę trybu jazdy, bo Panamera GTS nie dysponuje takim, który sprawiałby, że nie jest piekielnie szybka. Wystarczy lekki sygnał przekazany przez pedał gazu, a auto będzie wiedziało, czego od niego oczekujecie. To przejście ze spokojnej, mruczącej limuzyny w ryczącego potwora, jest trudne do opisania, to po prostu trzeba poczuć. W jednej chwili człowiek jedzie spokojnie, w stanie pełnego relaksu, a w kolejnej (na swoje własne życzenie) zdaje sobie sprawę z tego, nad czym musi zapanować.

Nie, żeby zapanowanie nad Panamerą GTS było zadaniem karkołomnym. Rzadko spotyka się auta o tak precyzyjnym układzie kierowniczym, a jeśli dodamy do tego jej proporcje i adaptacyjne zawieszenie, nie potrzeba zawodowego rajdowca, aby prowadzić ją i szybko, i stabilnie. Ona właściwie zachęca do wyjechania z miasta i spróbowania swoich sił na krętych drogach. Dopiero tam można się przekonać, co to znaczy sportowa limuzyna. Co oznacza równowaga między komfortem i sportowym charakterem. Jeździłam wieloma szybkimi limuzynami, ale jak do tej pory żadna nie była tak wypośrodkowana. Nie wiem, jak projektanci i inżynierowie Porsche to zrobili, ale udało im się stworzyć coś, co teoretycznie nie powinno się udać. Mamy tutaj i komfort, i nowoczesne high-endowe technologie, i wrażenia z jazdy nie ustępujące w niczym modelom stworzonym wyłącznie pod sportową jazdę, bez oglądania się na komfort kierowcy czy pasażerów.

Tak jak wspomniałam wcześniej, bawienie się w zmianę trybów jazdy nie jest warunkiem koniecznym do podbicia sobie poziomu adrenaliny, ale Panamera GTS w trybie Comfort to w dalszym ciągu wersja ugrzeczniona, o ile możemy w ogóle mówić o czyś takim jak ugrzecznienie w tym modelu. Niemniej jednak, jeżeli przełączycie ją w tryb Sport lub Sport Plus, zrzuci satynowe pantofelki i bardzo szybko przekonacie się, że z wielką mocą przychodzi wielka odpowiedzialność. Jasne, w dalszym ciągu będzie wyposażona w armię systemów czuwających nad bezpieczeństwem Waszym oraz bezpieczeństwem innych uczestników ruchu drogowego, ale będzie również wymagała od Was bardzo precyzyjnych poleceń i trzeźwej oceny sytuacji na drodze. W zamian za to odwdzięczy się taką jakością prowadzenia i komfortem, jakie można kupić wyłącznie za bardzo ciężkie pieniądze.

Na początku chciałam pisać o 8-biegowej przekładni Porsche Doppelkupplung (PDK), aktywnym napędzie na wszystkie koła z elektronicznie regulowanym, mapowo sterowanym sprzęgłem wielopłytkowym, automatycznym hamulcowym mechanizmem różnicowym (ABD) oraz kontrolą trakcji (ASR), czy zmiennym rozdziale momentu obrotowego na tylne koła z elektronicznie sterowaną tylną blokadą mechanizmu różnicowego Porsche Torque Vectoring Plus (PTV Plus), ale w zasadzie po co? Wszystko sprowadza się do tego, jakie wrażenia te wszystkie rozwiązania zapewniają użytkownikowi końcowemu, a więc kierowcy. A wrażenia, jak widzicie powyżej, są niezapomniane.
Czytaj też: Test KIA Sportage HEV – na czym polega jej fenomen?
Spalanie… no nie jest tak strasznie, jak mogłoby się wydawać

Nie, żeby osoba, którą stać na Porsche Panamera GTS, przejmowała się szczególnie czymś takim jak koszty tankowania, ale dla porządku przekazujemy Wam wyniki, jakie udało nam się osiągnąć podczas pomiarów spalania. Chciałabym tylko zaznaczyć, że chociaż do tempomatu i systemu prowadzenia po środku pasa ruchu nie można się przyczepić, używanie ich podczas pomiarów bolało mnie niezmiernie. Jest to jedno z tych aut, które człowiek bardzo chce prowadzić, a systemami półautonomicznej jazdy wyręcza się jedynie w ostatecznej ostateczności. Poniżej wyniki:
Miasto | 12-14 l/100 km |
Trasa do 90 km/h (70-90 km/h) | 8,3 l/100 km |
Droga ekspresowa (tempomat 120 km/h) | 9,6 l/100 km |
Autostrada (tempomat 140 km/h) | 11,3 l/100 km |
Liczby nie powinny być zaskoczeniem dla nikogo. Dodam tylko, że osiągnęliśmy je podczas spokojnej, płynnej jazdy. Jeżeli zaczniecie szaleć, auto spali o wiele więcej. Ufam, że dla właścicieli modelu nie stanowi to najmniejszego problemu.
Czytaj też: Pierwsza jazda Dacia Bigster. Dostałem strzałą Kupidyna od rumuńskiego SUV-a
Porsche Panamera GTS pozwala na bardzo dokładną personalizację, co swoje kosztuje

O ile najtańszą Panamerę można kupić za niewiele ponad 550 000 zł, dzisiaj rozmawiamy o Porsche Panamera GTS. Ten konkretny model na dzień dobry kosztuje 792 000 zł. W podstawowej (z braku lepszego słowa) wersji mamy m.in. 21-calowe felgi Panamera Turbo S z mocowaniem centralną śrubą, reflektory LED Matrix, sportowe adaptacyjne fotele z 18-kierunkową regulacją elektryczną i pakietem pamięci, nagłośnienie BOSE (14 głośników, w tym subwoofer), wspomniane wcześniej tryby jazdy, układ hamulcowy w kolorze czerwonym (6-tłoczkowe stałe, jednoczęściowe zaciski hamulcowe z aluminium z przodu, 4-tłoczkowe z tyłu + tarcze hamulcowe o średnicy 390 mm z przodu i 365 mm z tyłu, wentylowane wewnętrznie i rowkowane), sportowe adaptacyjne zawieszenie pneumatyczne z PASM (Porsche Active Suspension Management), obniżone o 10 mm, wspomaganie parkowania ParkAssist z systeme kamer 360°, aktywny asystent parkowania, asystent manewrowania, tempomat, czy asystent utrzymania pasa ruchu. Jeśli zastanawiacie się, czy to wszystko to nie, nie wszystko. Po prostu gdybym miała wymienić wszystko, zabrakłoby mi miejsca.

Można by założyć, że w zasadzie łatwiej byłoby wymienić to, co da się dokupić, prawda? Otóż nie. Opcji jest tyle, ile być powinno w marce premium, a więc: za dużo jak na ten artykuł. Z samymi hamulcami wiążą się 3 różne opcje od 4 260 zł do 52 487 zł, więc wybaczcie, nie podejmę się wymieniania tego wszystkiego. Wspomnę tylko, że za prawie 800 000 zł w podstawie wypadałoby dać kierowcy wyświetlacz head-up, a nie kazać sobie za niego dopłacać 6 978 zł. Nie będę się czepiać konieczności dopłaty 13 986 za adaptacyjny tempomat z systemem aktywnego utrzymywania pasa ruchu, bo w tym modelu korzystanie z tego to faktycznie trochę wstyd.

Summa summarum, dobicie do 1 mln zł nie powinno być problemem, ale poważnie doinwestowaną Panamerę GTS uda Wam się kupić od dealera również nie przekraczając tej magicznej kwoty.
Czytaj też: Test Porsche Cayenne Turbo E-Hybrid – potęga, moc, luksus i zero… praktyczności
Jazdna Porsche Panamerą GTS szybko tłumaczy, za co ludzie kochają to auto

Teoretycznie ten test powinien być prosty do napisania. Auto nietuzinkowe, przepiękne, przekomfortowe, cholernie szybkie, prowadzi się jak marzenie, a jednak męczyłam się niemiłosiernie. Tak jak na co dzień, pisząc testy, skupiam się na tym, jaką grupę odbiorców mógłby zainteresować dany model, tak tutaj miałam problem. Na pewno ludzi z pieniędzmi, ale ci występują we wszelakich stanach preferencji i potrzeb. No więc komu do jasnej cholery miałabym go reklamować, a co gorsza, komu odradzać? Do czego miałabym się przyczepić?
Szukałam wad, uwierzcie, szukałam. Nie znalazłam nic, wiec stwierdziłam, że przecież do czegoś jednak przyczepić się muszę, komuś ten model musi nie odpowiadać! Pomyślałam, że może osobom, które mają problemy z biodrami, bo jednak auto jest niskie, więc wsiadanie i wysiadanie mogłoby sprawiać problemy. W tym zakresie świetnym obiektem badawczym była moja mama. Jakież było moje zdziwienie, gdy po przejażdżce i zadaniu pytania, usłyszałam od tej kochanej, nie używającej wulgaryzmów kobiety Sylwuuuuniu, daj spokój, jak tutaj jest zajebiście! Cóż, widać Panamera GTS jest nie tylko genialną sportową limuzyną, jest autem ultra uniwersalnym, potrafi rozpalić namiętności każdego człowieka. Może to i lepiej, że stać na nią niewielu.