Nowy raport opublikowany przez Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności (PSNM) we współpracy z Państwową Strażą Pożarną (PSP) i firmą F5A New Mobility Research and Consulting rzucił nowe światło na kwestię pożarów samochodów.
Czy elektryki naprawdę są bardziej niebezpieczne? Fakty kontra mity
W pierwszym kwartale 2025 roku w Polsce odnotowano jedynie 11 pożarów samochodów elektrycznych, co stanowi zaledwie 0,05% wszystkich incydentów tego typu. Dla porównania, w tym samym okresie doszło do 31 pożarów modeli hybrydowych i 2182 pożarów pojazdów spalinowych. Powiecie pewnie – manipulacja. To naturalne, że samochody spalinowe mają w tym niechlubnym rankingu taką przewagę, bo ciągle jest ich znacznie więcej na naszych drogach od modeli elektrycznych (21 mln vs 90000+). Będą to zresztą słuszne przemyślenia i dlatego właśnie autorzy raportu obliczyli wskaźnik pożarów na 1000 zarejestrowanych pojazdów.
Czytaj też: Orlen napcha kieszeń Norwegom. Wszystko po to, żeby w Polsce żyło się lepiej

Z poczynionych obliczeń tego typu wynika, że wskaźnik pożarów dla samochodów elektrycznych wyniósł 0,126, podczas gdy dla pojazdów spalinowych już 0,106. Oznacza to, że spalinowe modele rzeczywiście “palą się” rzadziej, ale różnica nie jest na tyle wysoka, żeby móc mówić o ogromnym zagrożeniu w przypadku modeli wprawianych w ruch z wykorzystaniem energii elektrycznej. Pozostaje więc pytanie – co doprowadza do pożarów samochodów elektrycznych?
Czytaj też: Koniec rachunków za energię? Polski projekt pokazuje, że to możliwe
Analiza przyczyn pożarów wykazała, że tylko około jedna trzecia incydentów z udziałem samochodów elektrycznych była związana z potwierdzoną awarią techniczną. Pozostałe przypadki miały różne źródła, takie jak akty wandalizmu, błędy użytkowników czy skutki kolizji drogowych. Warto również zauważyć, że w 53% przypadków pożarów aut elektrycznych doszło do zapalenia się akumulatora. Rzadko kiedy ma to miejsce podczas ładowania czy gdy samochód jest zaparkowany. Częściej przyczyną są uszkodzenia mechaniczne wynikające z wypadków.

Czytaj też: Rewolucja w fotowoltaice nadchodzi z Polski. To może być hit na skalę światową
Strażacy są świadomi specyfiki pożarów pojazdów elektrycznych i stale doskonalą swoje procedury. Z danych wynika, że średni czas interwencji w przypadku pożarów elektryków wynosił 2 godziny i 39 minut, w porównaniu do 1 godziny i 5 minut dla pojazdów spalinowych. Dłuższy czas wynika z konieczności wdrożenia dodatkowych procedur bezpieczeństwa, a w tym zabezpieczenia ogniw akumulatorowych przed ponownym zapłonem. Musimy więc pamiętać, że każdy pożar pojazdu jest poważnym incydentem, a statystyki wskazują, że ryzyko zapłonu w przypadku elektryków nie jest znacznie wyższe niż w przypadku aut spalinowych.