Nothing idzie po swoje. Takie wrażenie można było mieć po recenzji Nothing Phone (3a) Pro Kacpra. Firma nie tylko potrafi przekonać do nietuzinkowego wyglądu, ale i zaoferować solidne oprogramowanie z funkcjami nastawionymi nie na jak najdłuższy czas spędzony przed ekranem, a na dobro użytkownika. Jednak CMF Phone 2 Pro to telefon tańszy o połowę, ale czy jest dwa razy gorszy? I czy to oznacza, że mielibyście się nim nie zainteresować?
Nothing to producent, na którego sukces składa się unikatowe podejście do marketingu (kanał Nothing na Youtube to klasa sama w sobie) oraz wizja Carla Pei, która przekonała miliony użytkowników. Na koniec dnia firma musi jednak dostarczyć klientom dobry smartfon, by zachować dobrą reputację. Czy CMF Phone 2 Pro jest takim telefonem? Przekonajmy się!
CMF Phone 2 Pro – specyfikacja
Specyfikacja | CMF Phone 2 Pro |
Wymiary | 164 x 78 x 7,8 mm |
Masa | 185 g |
Stopień ochrony IP | IP54 |
Wykończenie | Panda Glass z przodu, plastik na bokach i z tyłu |
Ekran | 6,77 cala AMOLED |
Rozdzielczość ekranu | 2392×1080 pikseli (388 ppi) |
Odświeżanie ekranu | Do 120 Hz |
Głośniki | Mono |
Układ obliczeniowy | MediaTek Dimensity 7300 Pro |
Procesor | 4x 2,5 GHz Cortex-A78 + 6x 2 GHz Cortex A55 |
Grafika | Mali-G615 MC2 |
RAM | 8 GB |
ROM | 128/256 GB |
Slot na kartę Micro SD | Tak, do 1 TB |
System | Android 15, do 3 aktualizacji |
Nakładka | NothingOS 3.2 |
Wi-Fi | 802.11 a/b/g/n/ac/6 |
Bluetooth | 5.3, A2DP, LE |
NFC | tak |
Lokalizacja | GPS, Glonass, Galileo, QZSS, BDS |
USB | Typu C, 2.0, OTG |
Czujniki | Akcelerometr, żyroskop, kompas, czujnik zbliżeniowy |
SIM | Dual SIM hybrydowy + Micro SD |
Czytnik linii papilarnych | Pod ekranem |
Akumulator | 5000 mAh |
Prędkość ładowania przewodowego | Do33W PPS |
Ładowanie bezprzewodowe | Nie |
Aparat główny | 50 Mpix f/1.9, 1/1,57″, 24mm |
Aparat ultraszerokokątny | 8 Mpix f/2.2, 1/4,0″, pole widzenia 120˚, 15mm |
Aparat zoom | 50 Mpix f/1.9, 1/2,88″, 50mm |
Przedni aparat | 16 Mpix f/2.0 |
Wideo | $k/ 30FPS |
Jak dużo plastiku jesteście w stanie znieść? CMF testuje granice cierpliwości
Będę uszczypliwy wobec wykonania CMF Phone 2 Pro, ale bynajmniej ze względu na odrzucenie modułowości poprzednika. W tym roku, by skorzystać z dodatkowych modułów, musimy dokupić etui z opcją dokręcenia ich do obudowy. Producent w tym roku zadbał nie tylko o pasek czy magnetyczny schowek na karty, ale i pozwala dokręcać obiektyw makro. Jako, że nie otrzymałem takich akcesoriów do testu, nie mogę podzielić się opinią o ich użytkowaniu. Mogę wam je tylko pokazać na oficjalnej grafice i poinformować o cenach:

- Obiektyw rybie oko i makro: 135 zł,
- Uniwersalne etui: 95 zł,
- Etui z portfelem/podstawką: 135 zł,
- Zestaw (etui, portfel/podstawka i jeden obiektyw): 175 zł.

Skoro nie czepiam się designerskich dodatków, to o co mi chodzi? Okazuje się, że CMF Phone 2 Pro jako sam telefon nie grzeszy jakością wykonania. Być może dlatego producent dodał do niego proste, silikonowe etui. Wydaje się, że skupiono się tak mocno na dodaniu śrubek i dwukolorowych plecków (które bardzo mi się podobają, żeby nikt nie miał wątpliwości), że zapomniano uczynić przyciski przyjemne w klikaniu. Wymagają one sporo nakładu siły, niemal nie sprężynują, przez co gdy chcemy zrobić zdjęcie przyciskiem głośności, rośnie szansa na to, że będzie poruszone. Nie byłbym tak krytyczny wobec telefonu za 1000 złotych, gdyby nie fakt, że inni producenci potrafią to rozwiązać lepiej.




Tył obudowy CMF Phone 2 Pro jak na razie nie zebrał jednak żadnych rys, za to dość skutecznie gromadzi i uwypukla odciski palców. Jak na estetyczne urządzenie to dość niefrasobliwy wybór. Na tym jednak kończą się wady tej bryły. Udało się ją zabezpieczyć zgodnie ze standardem IP54, co rekordem nie jest, ale i tak warto to odnotować przy tej ilości ruchomych elementów. Co prawda tylnej klapki nie zdejmiemy, ale odkręcić śrubki jak najbardziej możemy, bo to one pomogą zamontować dodatkowe etui.

Sam telefon jest teraz nieco smuklejszy i ma 7,8 milimetra. Jednocześnie ze względu na aż 78 mm szerokości i 164 mm wysokości trudno powiedzieć o CMF Phone 2 Pro, że jest poręcznym smartfonem. Pod kątem portów smartfon prezentuje się standardowo – slot hybrydowy na dwie karty Nano-SIM (wraz z opcjonalnym Micro SD), jak i port USB-C znajdują się na dole. Przyciski głośności umieszczono po lewej stronie, a przycisk wyłączania oraz Essential Key – po prawej. Niestety odległość między przełącznikiem i drugim przyciskiem jest za mała, przez co zdarzyło mi się wielokrotnie dotykać nie tego klawisza, co trzeba.

Trochę sobie ponarzekałem, ale CMF Phone 2 Pro nadrabia solidnym szkłem Panda Glass, które podczas testów zgromadziło zaledwie marginalne ryski. Smartfon nie ma też może najcieńszych ram dookoła ekranu, ale te pomimo ich dwuwarstwowości i tak są smukłe. Urządzenie może się podobać i widać, że stoi za nim jakaś wizja, natomiast przy każdej regulacji głośności przypominam sobie, że jest to tani smartfon. Przez większość czasu jednak o tym zapominam.
Wspaniały jest ten ekran, CMF dało do pieca
Jak mogę w ogóle podniecać się ekranem, skoro już praktycznie każdy smartfon do 1000 złotych oferuje panel (AM)OLED i to z odświeżaniem do 120 Hz. Także rozdzielczość CMF Phone 2 Pro nie jest czymś niecodziennym, bowiem 2392×1080 pikseli na 6,77-calowym ekranie daje przyzwoite 388 pikseli na cal, ale nie bije rekordów. To czym w sumie się zachwycać?

Czytaj też: Recenzja Nothing Phone (3a) Pro. Zakochałem się we Frankensteinie
Jest kilka rzeczy, które w CMF Phone 2 Pro faktycznie zasłużyło na dopisek Pro. Po pierwsze, smartfon oferuje świetną jasność maksymalną na poziomie 2500 luksów. Bez problemu odczytywałem wiadomości w słoneczne dni. Po drugie, producent zadbał o wygodę i automatyczna regulacja jasności zachodzi szybko. Po trzecie, nawet bez szeregu opcji do regulowania jakości panelu, ten odwdzięcza się wzorowym nasyceniem barw przy jednoczesnym adekwatnym ich reprezentowaniu podczas wyświetlania treści w HDR. Na tym ekranie zarówno oglądanie wideo z Youtube, jak i seriali wygląda miło dla oka. Kontrast to spora zaleta panelu CMF Phone 2 Pro.




Wśród ustawień znajdziemy suwak odpowiadający za temperaturę barwową oraz poziom nasycenia obrazu (żywy i standardowy). Możemy także wyłączyć tryb HDR – coś, co powinna mieć większa ilość urządzeń. Poza włączeniem automatycznej jasności czy częstotliwości odświeżania to tyle. Liczę, że w przyszłości Nothing znajdzie sposób na dodanie większej ilości narzędzi do personalizowania wyglądu ekranu, ale na ten moment ten ekran po prostu broni się sam – kolorami, kontrastem i jasnością.
Ale jak to tak bez stereo? CMF Phone 2 Pro nadrabia ten brak wibracjami
Pojedynczy głośnik w telefonie z “Pro w nazwie brzmi trochę jak nieśmieszny żart. Być może dałoby się go obronić, gdyby producent postarał się o zapewnienie wysokiej jakości głośnika z szerokim zakresem tonalnym, przyjemnym basem i zapasem przestrzeni na znoszenie wysokich tonów. Tak jednak nie jest i dostajemy tu rozwiązanie z gatunku dość zwyczajnych. Przede wszystkim producent nie postarał się o to, by w doświadczeniu było coś więcej niż przeciętność.

Głośnik w CMF Phone 2 Pro jest trochę głośniejszy od rynkowej średniej, ale nie rekordowo głośny. Nawet tryb 150% nie jest czymś, co znacząco podbija jego donośność, ale faktycznie średnia głośność wzrasta o około 5 dB. Nadal to nic szczególnego, a do tego przy niższych głośnościach telefon nie ma w sobie na tyle głębi, by scenę nazwać szeroką, bas przytulnym i punktowym, a soprany precyzyjnymi. Czasem coś tu zaharczy i zaskrzypi.

Producent nie dał nam ustawień korektora graficznego, więc dźwięk bez aplikacji zewnętrznych pozostanie takim, jaki jest. Więcej opcji doczekały się wibracje. Jak na tę cenę silnik wibracji jest wyjątkowo przyjemny. Nie mogę się przyczepić ani do ich siły, ani do ich głośności. Dodatkowo otrzymujemy trzy stopnie regulacji mocy sygnałów haptycznych i wybór, w których momentach interakcji z systemem te mają się pojawić.
Wydajność CMF Phone 2 Pro, czyli nadal dobrze jak za te pieniądze
CMF Phone 2 Pro daje sporo dobrego w swojej klasie cenowej. MediaTek Dimensity 7300 Pro to stara-nowa jednostka, bowiem pomimo tych samych zegarów, co w zwykłej 7300, ma mieć o 5% lepszy rezultat układu graficznego i o 10% więcej mocy w obliczeniach procesorowych. I choć architektura rdzeni Cortex-A78 o taktowaniu 2,5 GHz oraz Cortex-A55 o poziomie 2 GHz pamięta jeszcze czasy pandemii, tak proces litograficzny 4nm czyni te rozwiązania energooszczędnymi. Grafika to z kolei Mali G615-MC2. Zestaw sparowano z 8 GB RAM-u i 128 lub 256 GB przestrzeni na pliki.







Patrząc na benchmarki, wnioskuję, że zastosowana pamięć to UFS 2.2. Nic w tym złego, ale i powoli staje się to standardem w tej cenie. Ważne, że smartfon pracuje płynnie i poza pewnymi błędami w codziennej optymalizacji, przez które musiałem go wyłączyć (raz nie reagował na dotyk, raz nie chciał się odblokować), nie działo się tu nic podejrzanego. W skrócie: jest płynnie, animacje wyglądają bardzo przyjemnie dla oka, a 120 Hz zobaczymy nie tylko w ustawieniach, ale i podczas poruszania się w aplikacjach. CMF Phone 2 Pro ma dobrą wydajność i dobrą optymalizację – coś, co wcale nie jest regułą w tej klasie cenowej.

Czytaj też: Test realme 14 5G – wydajność bez granic?
CMF potrafi dobrze zarządzać pamięcią operacyjną, jeśli go o to poprosimy. Na co dzień telefon dość restrykcyjnie zarządza aktywnymi procesami i utrzymuje włączone tylko te, które zdają się istotne w danej chwili, np. Mapy i Jakdojadę, ale już nie Messenger. Producent oferuje też proste narzędzie do obsługiwania gier i priorytetyzowania ich wydajności. Wszystkie nowe tytuły CMF Phone 2 Pro odpalał, choć nie wszystkie na wysokich ustawieniach. Jednocześnie smartfon niespecjalnie się nagrzewa i dłuższe sesje nie robią na nim wrażenia, nawet przy włączonym 5G.
Najlepsze od Nothing. CMF Phone 2 Pro ma inne wnętrze
Telefony Nothing i CMF kupuje się z uwzględnieniem, a być może przede wszystkim ze względu na oprogramowanie. W tym przypadku mowa o nakładce Nothing OS w wersji 3.2, która przykrywa Androida 15 z poprawkami z 1 kwietnia (stan na 11 maja 2025). Producent obiecał 3 duże aktualizacje systemu oraz 6 lat wsparcia poprawkami bezpieczeństwa. Jak na telefon do 1000 złotych to świetny rezultat, któremu dorównują tylko propozycje od Xiaomi czy Samsunga.

Nakładka NothingOS wizualnie jest inna. Ale nie musi być, bo producent od początku daje nam wybór domyślnego wyglądu Androida lub modyfikacji Nothing. Ja od razu zdecydowałem się na te drugie i cieszy mnie, że producent wybrnął z zadania modyfikacji ikon tak, by pasowały pod monochromatyczny układ. Może nie są one przez to najczytelniejsze i łatwe do objęcia wzrokiem, ale pasują do wizji. Ta uległa pewnej zmianie, bo więcej możemy zrobić zarówno z ekranem blokady, jak i dość podstawowym, ale obecnym Always-On Display.
Czytaj też: Recenzja Nothing Phone (2a) Plus. Nie wiem, po co powstał, a i tak go kocham





Personalizacja jest zresztą mocną stroną nie tylko na poziomie ikon, ale także widżetów i tapet. W przypadku tych drugich do gry wchodzi w miarę sprawna (bo czasem wypluwa głupotki) generatywna sztuczna inteligencja. Do każdej tapety dołożymy warstwę szkła celem rozmycia (ten aspekt akurat naturalniej wyszedł w Xiaomi), a kolor tapety definiuje też kolory w systemie. Reszta to już standardowe ustawienia ekranu głównego, jednak nie możemy zmieniać rodzaju tapety





Rozumiem sens przycisku Essential Key, który ma przenosić nas do rozwiązania o nazwie Space. Jednocześnie chciałbym, żeby ten odpowiednik wirtualnego dziennika miał opcję domyślnego zrobienia zdjęcia, co mogłoby dodać kontekstu. Nie do końca dobrze spisuje się podsumowywanie oraz rozumienie mowy w języku polskim i tutaj potrzeba dokładniejszego modelu, bo nawet przy dokładnym artykułowaniu sylab niektóre słowa są wzięte z końcowej części algorytmu. Jednocześnie świetnie rozpoznaje treści ze zdjęć i myślę, że największym problemem będzie jedynie implementacja Gemini Live – tej konkurencji aplikacja Space może nie przeżyć.

Nakładka Nothing czerpie z rozwiązań Google z nielicznymi wyjątkami. Przejawami autorskości jest aplikacja Nothing do zdjęć oraz dyktafon, które wizualnie są inne, ale ich zawartość jest dość podstawowa. Reszta to rozwiązania od Google – od telefonu i wiadomości, kończąc na przeglądarce internetowej i menedżerze plików. W 2025 roku oznacza to, że dostajemy zestaw dobrych rozwiązań, które jednak nie są niczym nadzwyczajnym. Możemy je sortować według kategorii zamiast alfabetycznej kolejności, niczym w urządzeniach Apple.




Czy Nothing OS 3.2 daje frajdę z korzystania? Niewątpliwie jest w nim pewien urok i nakładka może się podobać, bo naprawia pewne małe błędy Androida (jak np. to, że wystarczy raz kliknąć w panelu kontrolnym, by wyłączyć Wi-Fi). Jednocześnie w znacznym stopniu korzysta z doświadczenia “czystego” systemu, by nie komplikować spraw. Szkoda, że w Polsce znowu jesteśmy traktowani po macoszemu i nie mamy pełnego wizualnego doświadczenia Nothing ze względu na wybór wyglądu napisów, ale to mały problem. Większe wiązały się z zamrożeniem dotyku i wygaszeniem ekranu, a to zdarzyło się dokładnie 4 razy przez dwa tygodnie. Po 4,5 GB aktualizacji problem zniknął.

Z Nothing OS 3.2 da się polubić, ale czy jego metody zabezpieczeń są godne zaufania? Zyskujemy tu dwie metody – odblokowanie palcem oraz twarzą. Ta pierwsza metoda, jak na skaner optyczny, jest dość szybka i precyzyjna. Jak na standardy optycznych skanerów zaskakująco błyskawiczna, choć zdarzają się też momenty, że nie rozpozna idealnie położonego palca. Z kolei odblokowywanie twarzą jest wolniejsze, ale działa też w mniej oczywistych kątach. Jest jednak oparte na zdjęciach, więc nie będzie najbezpieczniejsze. Z 256 GB na pliki użytkownika zostaje 227 GB dla nas.
Moduły łączności, czyli jak poszedłbym w drugą stronę
Jako, że CMF Phone 2 Pro jest telefonem tanim, Bluetooth stanął tu na standardzie 5.3, a Wi-Fi otrzymujemy w standardzie Wi-Fi 6 i to jest w porządku. Najważniejsze jednak, że nadrobiono błąd projektowy poprzednika – zaimplementowano NFC. Smartfon ma swoje blaski i cienie, a najbardziej niedorzecznym jest fakt, że przy korzystaniu z lokalizacji telefon kierował mnie w drugą stronę i nie pomagało odwracanie, przestawianie i robienie wszystkich kombinacji, jakich wymagają mapy Google. Dziwna sytuacja.

Na szczęście reszta rozwiązań nie sprawia problemów. Zarówno gdy chodzi o jakość rozmów, jak i sam zasięg LTE i 5G nie jest problemem. Rozmówcy słyszeli mnie wyraźnie i ja nie miałem problemów z łączeniem się z innymi, także z pomocą VoLTE i VoWiFi. Sieć Wi-Fi działa tu z dobrą mocą i szybkością i tak naprawdę telefon poza nawigowaniem mnie nie zawodził.
Trzy aparaty z tyłu i wszystkie przydatne? Takie zdjęcia i filmy nagrywa CMF Phone 2 Pro
Już dawno nie mieliśmy sytuacji, w której tani telefon miałby więcej niż dwa sensowne aparaty z tyłu. Tymczasem Nothing serwuje nam z tyłu nie jeden, a dwa aparaty z matrycami o rozdzielczości 50 Mpix. Po pierwsze to wyjątkowe, bo główny ma większy niż z reguły oferują inni rozmiar matrycy 1/1,57″. Nie oznacza to z miejsca lepszej jakości, ale lepsze rozmycie – już tak. Z kolei drugie 50 megapikseli to podwójny zoom optyczny, co także należy uznać za rzadką sytuację. Do tego z tyłu znajdziemy 8-megapikselowy aparat ultraszerokokątny, a z przodu 16 megapikseli z przesłoną f/2.0. Żeby nie było tak idealnie – żaden z aparatów nie oferuje optycznej stabilizacji. Ta w najtańszych urządzeniach jednak niekoniecznie daje jakiekolwiek efekty.





Aplikacja aparatu w CMF Phone 2 Pro wygląda dość znajomo. Szkoda, że nie wszystko komfortowo dosięgniemy w niej jedną ręką, ale i tak jest konkretna. Jej wyróżnikiem są gotowe style, które możemy nałożyć na zdjęcie niczym chociażby w iOS. Nie jest to aż tak zaawansowane, ale takie presety można importować i kreować w ustawieniach. Jest tam co robić, bo w grę wchodzi zabawa niemal każdym ustawieniem, jakie daje telefon, zarówno w zakresie zdjęć, jak i wideo (choć te nie mogą dostać filtra). Wideo nagramy tu głównym aparatem w rozdzielczości 4K i przy 30 klatkach na sekundę.













No dobrze, a jak wyglądają zdjęcia? Nie dochodzi tu do absolutnej deklasacji wśród smartfonów do 1000 złotych. Podobnie jak w przypadku innych tanich urządzeń, producent idzie w stronę mocnego nasycenia barw, które objawia się kolorami mającymi mniej wspólnego z rzeczywistością. Smartfon gubi się nieco przy przetwarzaniu kolorystyki obiektów o intensywnej czerwieni i nie ustawia dobrze balansu bieli, ale każdy telefon w tym budżecie się gubi. Brak optycznej stabilizacji za dnia nie przeszkadza w zrobieniu ostrego zdjęcia, a rozmycie wypada tu naturalnie i przyjemnie, z dobrym odcięciem tego, co za głównym planem.











Balans bieli w znacznej mierze ustawia się tak, by zdjęcia były ciepłe. W moim odczuciu zbyt ciepłe. Przy mocnym świetle słońca zdarza się też, że kwiaty potrafią być przepalone. Rozpiętość tonalna wypada tu dość adekwatnie do ceny, a fotografowie budżetowi będą musieli pomagać sobie filtrami, by osiągnąć optymalny efekt. Mimo tego CMF Phone 2 Pro nie rozczarował – smartfon niemal nie sprawia problemów przy robieniu zdjęć, a te mają sporo detali i prezentują się przyjemnie dla oka, nawet jeśli są ciut zbyt jasne lub zbyt pomarańczowe. Jedynie czasem brzegi kadru nie wypadają zbyt dobrze.













Co przy przejściu na podwójny zoom? Ten aparat oferuje bardzo przyjemną jakość, przynajmniej tak długo, jak nie patrzycie na zdjęcia na dużym ekranie i ich nie przybliżacie. Wtedy zobaczycie większą ilość ziarna, nawet za dnia. Szczegółowość jest dobra, ale nie wybitna, jedna pozwala na zrobienie estetycznych zdjęć z dobrą rozpiętością tonalną i bez błędów. Marzeniem byłby trzykrotny zoom, jednak i tak cieszy, że takie optyczne rozwiązanie udało się znaleźć w tańszym telefonie.










Aparat ultraszerokokątny w tej klasie cenowej broni się dobrą jakością bez większych problemów z optyką. Brzegi kadru nie są aż tak rozmyte, jak bywa to w podobnych urządzeniach, a do tego nie doświadczyłem ogromnego efektu rybiego oka. Szczegółowość jest niska, ale dobrze wypada tu HDR, który może nie uratuje nas przed jasną chmurą, ale nie przepali nadmiernie zdjęcia. Oczywiście kolory i ilość detali jest o wiele niższa tu niż w przypadku aparatu głównego, pojawiają się także aberracje monochromatyczne, ale CMF Phone 2 Pro po pierwsze ma w tej cenie aparat ultraszerokokątny, a po drugie nie jest on najgorszy.
Nocą kolory z każdego z aparatu są zupełnie inne, podobnie jak jakość. O ile jednak dysproporcję między aparatem głównym i podwójnym zoomem da się zaakceptować, tak aparat ultraszerokokątny nocą nie zrobi zbyt wiele dobrego. Zdjęcia potrzebują sporo światła, a i tak nie mamy gwarancji, że nie dojdzie do przepaleń przy jednoczesnym odczuwalnym poziomie szumów. Po prostu producent nie poświęcił temu aspektowi zbyt wiele troski, bo przykładowo Oppo Reno12 Pro 5G z bliźniaczym układem oferował o wiele lepszy kontrast. Tyle, że był też 2,5-krotnie droższy w momencie premiery.


















Fotografie nocą szału zatem nie robią, ale bycie znośnymi w tej cenie zupełnie wystarczy. Ważne, że aparat główny w miarę blisko trzyma się tych kolorów, które widzi ludzkie oko, jedynie okazjonalnie myląc się i nadając zdjęciom zieloną lub mocno pomarańczową poświatę. Potrafi też zrobić szczegółowe zdjęcie, ale niestety zdarzają się fotografie zupełnie rozmyte i stabilizacja optyczna byłaby miłym dodatkiem. Mimo tego nie mogę być szczególnie zły na te zdjęcia, bo cały czas mówimy o tanim smartfonie.
Czytaj też: Recenzja Samsung Galaxy A36. Przyzwoity smartfon to za mało













Całkiem dobrze wypadają fotografie z przedniego aparatu. Po części dlatego, że mało który producent proponuje w tej kwestii coś lepszego niż chociażby 5 lat temu, ale też CMF Phone 2 Pro nie myli się co do koloru cery i zachowuje dobrą ostrość. Do tego rozpiętość tonalna jest na tyle dobry, że nawet zdjęcia ze słońcem z tyłu nie są zepsute. Bronią się też portrety z rozmyciem dodanym przez oprogramowanie. Po przybliżeniu widać nieco szumów, ale na media społecznościowe fotografie jak najbardziej się nadają i zaskakująco to ten aparat wypadł najlepiej z całej stawki.
Przyzwyczaiłem się do testowania smartfonów z optyczną stabilizacją, ale wideo z CMF Phone 2 Pro nie wypada tragicznie. Jasne, w ciemniejszych fragmentach zaczynamy widzieć odczuwalne szumy, ale ostrość jest tu na swoim miejscu. Nie dochodzi też do dramatycznych korekt ekspozycji czy pompowania ostrości. Mogłoby jednak być nieco więcej detali w jasnych punktach, choć w tej cenie to i tak sukces, że czasem możemy coś odczytać. Jeżeli nagramy wideo z niewielką ilością ruchu, nie będzie problemu z jego oglądaniem. Do tego jakość dźwięku jest tu na bardzo dobrym poziomie. CMF Phone 2 Pro nie przyniósł wstydu marce.
5000 mAh i restrykcyjna optymalizacja dają dobre czasy pracy
W tych czasach 5000 mAh nie robi już na nikim wrażenia, ale dobrze, że CMF Phone 2 Pro nie ma mniejszego ogniwa. Producent zrobił wszystko, by czasy pracy na jednym ładowaniu były możliwie jak najlepsze i czasem przybiera to mroczną stronę. Część aplikacji wyrzuca się z aktywnych procesów niemal chwilę po tym, jak je wyłączymy, co czasem każe je odświeżać. Stąd rezultaty pokroju 7 do nawet 10 godzin czasu pracy na jednym ładowaniu. Bez problemu uzyskamy dwa dni użytkowania, jeśli nie przewijamy wyłącznie TikToka. Jeżeli jednak jesteśmy użytkownikami wyłącznie LTE/5G i korzystamy z telefonu wyłącznie do mediów społecznościowych, rozładujemy go późnym wieczorem.




Smartfon oferuje ładowanie przewodowe w znośnej prędkości 33-watów z wykorzystaniem standardu PPS. Oznacza to, że po kwadransie uzyskujemy około 25% naładowania akumulatora, po pół godzinie – około 48%, po godzinie jest to 85%, a do pełnego naładowania potrzebujemy mniej więcej godziny i 20 minut. Przyzwoite czasy jak na tę półkę
CMF Phone 2 Pro jest świetnym wyborem do 1000 złotych
Podczas pisania tej recenzji wielokrotnie łapałem się na tym, że zaczynałem nazwę telefonu od Nothing, czyli marki odpowiedzialnej za droższe urządzenia. Tymczasem mówimy o smartfonie, którego cena jest trzycyfrowa. W tych czasach nie brakuje dobrych smartfonów w tej cenie, zwłaszcza tych przecenionych. Trzeba jednak zauważyć, że tu nie musimy czekać na promocję. Do tego nawet przecenione smartfony nie zaproponują nam nieraz takiej wydajności, czy aż tak dobrego ekranu.

W dalszym ciągu CMF Phone 2 Pro nie jest telefonem dla każdego. Jedni wolą znacznie odporniejsze obudowy, inni nie zdzierżą urządzenia z pojedynczym głośnikiem. Co po niektórzy mogą odczuwać potrzebę optycznej stabilizacji głównego aparatu, a jeszcze inni chcieliby dostać lepszej jakości plastik lub szkło z tyłu. To jednak tak marginalne kwestie przy stosunkowo niedużym budżecie, że większość ludzi nie zwróci na nie uwagi. I większość osób CMF Phone 2 Pro od Nothing doceni za świetny balans między kompromisami, a wysoką jakością.