Chiny z ogromnym sukcesem. Na tle tej broni wszystko wydaje się przestarzałe

Cichy dźwięk młoteczka uderzającego o ceramiczny element nie jest zwykle zwiastunem zaawansowanej broni, ale nie w przypadku tego chińskiego wynalazku. W nim bowiem to, co dzieje się chwilę później, ma potencjał, aby wstrząsnąć światem nauki i bezpieczeństwa.
Chiny z ogromnym sukcesem. Na tle tej broni wszystko wydaje się przestarzałe

Chińczycy opracowali niewielkie urządzenie o rozmiarach gaśnicy, które uwalnia skupiony strumień szybkich neutronów, a ten jest zdolny przenikać przez stal, beton i ludzkie tkanki. Nie mówimy tu o broni, przynajmniej oficjalnie. Jednak w czasach, gdy nowoczesne technologie balansują na granicy zastosowań cywilnych i militarnych, każdy taki wynalazek niesie za sobą pytania o przyszłość.

Chińska “latarka atomowa”. Mały reaktor, wielkie konsekwencje

Najnowszy projekt zrealizowany przez Chiński Instytut Badań nad Technikami Sterowania (Xi’an Modern Control Technology Research Institute) to mobilny generator neutronów oparty na reakcjach syntezy jądrowej. Urządzenie nie wymaga ogromnych akceleratorów i nie potrzebuje setek kilowatów mocy. Zamiast tego działa przy zasilaniu rzędu zaledwie 10 watów, a więc mniej niż energooszczędna żarówka i wykorzystuje zjawisko piezoelektryczne oraz rezonans spolaryzowany do wygenerowania milionowoltowych impulsów.

Czytaj też: Broń, której nikt się nie spodziewa. Chiny mają asa w rękawie… a raczej rakietę w kontenerze

Chiński Instytut Badań nad Technikami Sterowania

W uproszczeniu działa to tak, że mechaniczny młotek uderza w ceramikę piezoelektryczną, która generuje bardzo krótki, ale ekstremalnie silny impuls elektryczny. Ten trafia do zamkniętej komory, gdzie powstaje wirujące pole elektromagnetyczne. W tym momencie jony wodoru są przyspieszane i kierowane na pokrytą litem katodę, a to następnie wywołuje reakcję syntezy jądrowej. W wyniku tej reakcji emitowane są szybkie neutrony (ponad 10 miliardów na sekundę) o energii zbliżonej do tej znanej z opadu po wybuchach atomowych (około 3 MeV). Ciekawe w tym jest to, że zamiast stosować drogie izotopy jak deuter czy tryt, Chińczycy sięgnęli po zwykły wodór i lit, a więc surowce tanie oraz łatwo dostępne. Kluczowym czynnikiem sukcesu jest jednak technika zwiększająca prawdopodobieństwo reakcji, która (według badań) zwiększa wydajność syntezy milionkrotnie w porównaniu do klasycznych rozwiązań.

Zastosowania, czyli od medycyny po wojskowość

Tak skoncentrowany, a zarazem mobilny strumień neutronów otwiera całą gamę potencjalnych zastosowań. W medycynie może pomóc w wykrywaniu i leczeniu głęboko położonych guzów nowotworowych, gdzie standardowe promieniowanie nie sięga. W przemyśle jest w kolei stanie badać skrzydła samolotów, kontenery towarowe czy elementy reaktorów bez konieczności ich rozbierania. Najwięcej emocji budzi jednak aspekt wojskowy.

Czytaj też: Dlaczego Niemcy po cichu wymieniają swoje działa okrętowe? Ten ruch mówi więcej niż myślisz

Strumień neutronów jest niewidoczny, trudny do wykrycia, a przenika przez większość materiałów, bo od pancerzy po bunkry. Nie jest to broń masowego rażenia w klasycznym rozumieniu, ale jak każde źródło promieniowania neutronowego, może być przekształcone w element uzbrojenia. Szczególnie niepokoi fakt, że projekt współfinansuje państwowa firma zbrojeniowa Norinco, a urządzenie działało bez zakłóceń przez ponad 30 minut podczas testów laboratoryjnych, co już teraz dowodzi jego technicznej dojrzałości.

Chiński Instytut Badań nad Technikami Sterowania

Oczywiście sama technologia neutronowa nie jest nowa, bo przecież już w czasach zimnej wojny eksperymentowano z bombami neutronowymi, które miały zabijać ludzi bez niszczenia infrastruktury. To, co zmienia się dziś, to miniaturyzacja. Dotychczas urządzenia tego typu zajmowały całe pomieszczenia i wymagały ogromnych źródeł prądu. Teraz mieszczą się w walizce. Czy świat jest gotowy na taką broń? Tego nikt nie wie, bo dopiero co zabawki w postaci dronów wywróciły cały wojskowy półświatek do góry nogami, choć w sukurs przyszły wojskowym lasery i mikrofale.

Czytaj też: Francuzi pokazali nową broń. Jest wielka i pełna niszczycielskiego potencjału

Nadal jednak wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, bo to, co działa w laboratorium, poza nim już może niekoniecznie sprawdzać się dobrze. Jak więc długo taki system może działać w terenie, poza laboratorium? Jakie środki bezpieczeństwa chronią operatora i otoczenie przed promieniowaniem neutronowym? Czy technologia trafi do sprzedaży cywilnej, czy pozostanie pod pełną kontrolą wojska? I wreszcie czy ogłoszenie Chin tego typu nie uruchomi wyścigu zbrojeń nowej generacji, doprowadzając do powstawania miniaturowej i trudniejszej do kontrolowania broni neutronowej?

Czas świeci, a nie wybucha

Póki co, chińska “latarka atomowa” nie jest bronią. Jak jednak pokazuje historia technologii wszystko, co dziś jest narzędziem inżyniera, jutro może trafić na pole walki. Dlatego właśnie tak ważne są pytania o przejrzystość badań, etyczne granice ich zastosowania oraz globalne regulacje. Bo jeśli urządzenie mieszczące się w plecaku potrafi generować neutrony o energii równej tym z broni jądrowej, to świat właśnie przekroczył kolejną granicę do potencjalnej samo destrukcji.