Chiny znów zaskoczyły wojskowych ekspertów. Tych widoków przy granicy z Rosją nie da się zapomnieć

W obliczu gwałtownych zmian w sposobach prowadzenia wojny bezzałogowce bojowe wszelakiej maści przestają być wizją science fiction, a stają się rzeczywistością, która może radykalnie zmienić obraz przyszłych konfliktów. Przez to właśnie Chiny ponownie znalazły się w centrum uwagi, testując swoje najnowsze osiągnięcie w arsenale.
Chiny znów zaskoczyły wojskowych ekspertów. Tych widoków przy granicy z Rosją nie da się zapomnieć

Czy przyszłość pola walki należy do maszyn poruszających się na czterech nogach? Chińskie siły zbrojne przeprowadziły właśnie ćwiczenia z udziałem robotycznych psów uzbrojonych w karabiny szturmowe. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak scena z gry wideo lub filmu science fiction, ale za tą demonstracją kryje się bardzo realna zmiana w sposobie prowadzenia wojen. Czym są te czworonożne roboty, jak działają i dlaczego testowano je tuż przy granicy z Rosją? Odpowiedzi mogą niepokoić.

Chińska broń przyszłości porusza się na czterech nogach. Czy to koniec tradycyjnej wojny?

Zgodnie z materiałem wyemitowanym przez państwowy kanał CCTV-7, ćwiczenia chińskiej armii ukazały rosnącą automatyzację działań bojowych i to obecną nawet na poziomie pojedynczych drużyn piechoty. W ich trakcie robotyczne czworonogi uzbrojone w karabiny automatyczne poruszały się w trudnym terenie obok żołnierzy, wykonując manewry wcześniej zarezerwowane wyłącznie dla ludzi. Ćwiczenia przeprowadziła 76. Grupa Armii Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (PLA) w północnych regionach górzystych w pobliżu rosyjskiej granicy. Chociaż dokładna lokalizacja nie została ujawniona, to bliskość do Rosji ma wymiar symboliczny i to zarówno w kontekście współpracy, jak i rywalizacji pomiędzy Pekinem a Moskwą.

Czytaj też: W górach odbijało się echo wybuchów. Chiny nie mają zamiaru się zatrzymywać

Sprawdzone w praktyce roboty miały dysponować zdolnościami kluczowymi dla nowoczesnego pola walki. Były w stanie realizować zadania rozpoznania, ognia osłonowego i zwyczajowego wsparcia w walce w zwarciu. Maszyny przemieszczały się przez trawiaste pola i skaliste obszary, wspierając ogniem siły naziemne i tłumiąc pozycje przeciwnika. Chociaż ich zaprezentowane zdolności robią wrażenie, to wciąż pojawia się wiele pytań o niezawodność, etykę oraz konsekwencje strategiczne wykorzystania autonomicznych platform w realnym starciu.

Czytaj też: Zaczęli ostrzeliwać swoje wojskowe machiny laserami. Efekty ich zaskoczyły

Według instruktorów chińskiej armii cytowanych przez tamtejszą telewizję, tego typu czworonożne roboty mają przewagę nad tradycyjnymi środkami bojowymi. Dzięki lekkości i elastyczności poruszania się po nierównym terenie są w stanie towarzyszyć piechocie nawet tam, gdzie pojazdy kołowe nie mają dostępu. Mogą też transportować różne ładunki (od uzbrojenia po sensory), zwiększając tym samym potencjał działania drużyn bojowych.

Czytaj też: Systemy MANPADS, czyli najgroźniejsza broń piechoty, która zestrzeliwuje samoloty za krocie

Szczególnie istotna była integracja robotów naziemnych z bezzałogowcami latającymi, bo w czasie ćwiczeń nad czworonogami operowały niewielkie drony taktyczne, przekazujące dane rozpoznawcze, informacje o sytuacji na polu walki i wskazania celów w czasie rzeczywistym. Taka synergia powietrzno-lądowa może znacząco zwiększyć efektywność operacyjną, dając dowódcom niemal pełną kontrolę nad przebiegiem starcia. Nic więc dziwnego, że Chiny nie są osamotnione w tej technologicznej rewolucji, bo Stany Zjednoczone, Rosja i inne potęgi militarne również testują tego typu roboty bojowe, choć raczej na mniejszą skalę niż Chiny.