Prezentacja tak potężnego bojowego wozu opancerzonego w czasie rosnących napięć regionalnych nie jest przypadkowa, bo Turcja wyraźnie sygnalizuje chęć posiadania mobilnych i silnie uzbrojonych systemów. Chociaż sam entuzjazm jest zrozumiały, to warto pamiętać, że od prezentacji targowej do służby operacyjnej droga bywa długa. Trzeba jednocześnie przyznać, że współpraca turecko-włoska ma też wymiar geopolityczny. Dla Turcji jest to zwłaszcza krok ku większej samowystarczalności w produkcji obronnej przy jednoczesnym otwarciu na strategiczne partnerstwa, a nawet wzmocnienie więzi w sojuszu NATO.
Hybrydowa siła ognia na współczesnym polu walki, czyli połączenie potęgi uzbrojenia z lekkością
Zmieniająca się natura konfliktów zmusza armie do szukania uniwersalnych rozwiązań. Dziś kluczowe staje się połączenie mobilności, ochrony i znaczącej siły ognia w ramach opłacalnych platform. To właśnie taki cel przyświecał integracji Tulpara z wieżą Leonardo, bo ten duet dał życie konstrukcji, która plasuje się gdzieś pomiędzy klasycznym BWP a lekkim czołgiem, oferując moc typową dla znacznie cięższych maszyn. Gdyby tego było mało, sama premiera Tulpara w tej konfiguracji to ważny moment dla tureckiego przemysłu obronnego, bo to pierwszy przypadek połączenia rodzimej platformy gąsienicowej z tak potężnym, zagranicznym systemem uzbrojenia.
Czytaj też: Ekspert bije na alarm. Czołgi nie przetrwają nowej wojny


Podstawą tego projektu jest turecki Tulpar, a więc “poważny” ciężki bojowy wóz piechoty o masie przekraczającej 32 tony. Został on zaprojektowany jako platforma modułowa, która jest zdolna do pełnienia różnych zadań – od transportu piechoty po wóz dowodzenia czy ewakuacji medycznej. Z kolei jego pancerz, zgodny ze standardem STANAG 4569 Level 5, zapewnia ochronę przed pociskami, minami i improwizowanymi ładunkami wybuchowymi. Jednak prawdziwą gwiazdą tego zestawienia jest “włoska wieża”, czyli główny system uzbrojenia.
Czytaj też: Rosja ma dosyć swoich helikopterów. Nadlatuje maszyna, która zmieni oblicze wojska

System HITFACT MkII od Leonardo został wyposażony w gładkolufowe działo kalibru 120 mm, strzelające standardową amunicją NATO, a w tym tą programowalną. Za celność tego systemu odpowiada z kolei zaawansowany system kierowania ogniem z komputerem balistycznym, stabilizacją i nowoczesną optyką, któremu niestraszna jest noc, deszcz czy wszelkie inne złe warunki. Automatyczny system ładowania zwiększa szybkostrzelność działka, a niski profil wieży utrudnia wykrycie pojazdu. Wisienką na torcie jest fakt, że tego typu pojazd bojowy wpisuje się w globalny trend rozwoju mobilnych platform ogniowych średniej kategorii wagowej. Podobne cele przyświecają amerykańskiemu M10 Booker czy chińskiemu ZTQ-15.

Czytaj też: Hipersoniczny demon z projektu Vishnu. Indie właśnie pokazały nową klasę broni
Tulpar z działem 120 mm ma zapełnić niszę pomiędzy standardowymi BWP a drogimi czołgami podstawowymi. Taka platforma sprawdzić się może w trudnym terenie, gdzie cięższe czołgi mają ograniczenia, oferując przy tym znaczną siłę ognia przeciwko celom pancernym i wsparcie dla piechoty. W czasach napiętych budżetów obronnych opłacalność takich rozwiązań jest ich mocną stroną. Debiut w Stambule to nie tylko nowa oferta produktowa, ale też wyraźny sygnał ewolucji w myśleniu o wojnie pancernej. Czy ta hybryda spełni pokładane w niej nadzieje? Przekonamy się, gdy trafi do użytkowników. Na razie to ciekawa odpowiedź na wyzwania współczesnego pola walki, choć jej realne możliwości dopiero zostaną zweryfikowane.