Producenci coraz częściej rezygnują z manualnych skrzyń biegów, a miłośnicy motoryzacji obawiają się, że ta “intymna więź” z maszyną przejdzie do historii. Co więc stoi za tą zmianą i czy skrzynie ręczne mają jeszcze miejsce w samochodach przyszłości? Według dyrektora technicznego Hyundai Europe, z całą pewnością nie, bo ponoć “nikt już nie chce manualnej skrzyni biegów”.
Hyundai ogłasza koniec manualnych skrzyni biegów. Czy prowadzenie samochodu stanie się nudne?
Rosnące normy emisji, dominacja napędów hybrydowych i elektrycznych oraz coraz powszechniejsze systemy wspomagania kierowcy lepiej współpracują z automatycznymi skrzyniami biegów. Utrzymywanie równoległych wersji układów napędowych to dodatkowe koszty, których wielu producentów nie chce już ponosić. Pytanie nie brzmi więc już “czy manuale znikną”, a “kiedy i gdzie znikną całkowicie” i co powinni zrobić kierowcy, zanim będzie za późno. To bowiem już się dzieje i przykładowo w Wielkiej Brytanii liczba modeli z manualną skrzynią biegów w ofertach dealerów spadła z 192 w 2015 roku do zaledwie 82 na początku 2025, a jest to spadek o 57%. Z kolei w USA samochody z manualem stanowiły tylko około 1,7% sprzedaży w 2023 roku, więc nietrudno przewidzieć, że w ciągu najbliższej dekady manuale mogą całkowicie zniknąć z ofert głównych producentów.
Czytaj też: Bezpieczniej, prościej, szybciej, czyli jak Honda rewolucjonizuje motocykle dla mas

Masowe odchodzenie od manualnych skrzyni biegów nie bierze się znikąd, bo nowoczesne automaty często lepiej wypadają pod względem spalania i emisji, a to ma ogromne znaczenie w świetle coraz bardziej rygorystycznych norm środowiskowych. Utrzymywanie wersji z manualem oznacza dodatkowe certyfikacje i narzuty produkcyjne. Dodatkowo współczesne systemy wspomagania kierowcy (adaptacyjny tempomat, utrzymywanie pasa ruchu, automatyczne hamowanie) znacznie lepiej współpracują z automatycznymi skrzyniami biegów. Elektroniczne kokpity i elektryczne hamulce ręczne także wypierają tradycyjne rozwiązania.
Czytaj też: Nie jeden, a dwa przełomy. Chiny pokazują światu, jak zrewolucjonizować akumulatory
Chociaż ogólne zainteresowanie maleje, to na rynku wtórnym i wśród pasjonatów skrzynie ręczne wciąż mają uznanie, a gdyby tego było mało, są tańsze w eksploatacji i prostsze mechanicznie. Jednak coraz częściej stają się fanaberią dla kolekcjonerów lub po prostu jedynym wyborem dla niektórych kierowców. Volkswagen, Citroën, Ford, Dacia, Mazda czy Hyundai nadal jednak oferują kilka modeli z manualem w Europie, choć jest to zwykle kilka modeli na markę. Nowe modele z ręczną skrzynią pojawiają się coraz rzadziej, a w przypadku sportowych elektryków, Hyundai idzie w stronę symulacji, bo np. w Ioniqu 5 N firma zastosowała system N e-Shift który imituje zmianę biegów i daje wrażenia zbliżone do jazdy z manualem… ale bez sprzęgła.

Czytaj też: Samochody elektryczne powodują mdłości których nie było w spalinowych. Rozwiązanie jest prostsze niż myślisz
Jeśli zmiana biegów to dla ciebie coś więcej niż tylko funkcja, bo w twoich oczach wiąże się z nią cała filozofia prowadzenia auta, wyczuwanie pracy silnika i bezpośredni kontakt z maszyną, to masz coraz mniej czasu, by jeszcze doświadczyć tego uczucia w samochodzie z salonu. Te znikają w błyskawicznym tempie, bo są wypierane przez automaty i elektryki, które dominują zarówno w statystykach sprzedaży, jak i w planach producentów. Jedynym ratunkiem w tej sytuacji będzie za jakiś czas rynek samochodów używanych. Nie możemy jednak zapominać, że nowoczesne automaty stają się coraz lepsze, a w segmencie aut elektrycznych pojawiają się nawet symulacje manualnej jazdy, jak choćby system N e‑Shift w Hyundaiu Ioniq 5 N, który imituje zmianę biegów, choć fizycznie nie posiada ani skrzyni, ani sprzęgła. To już tylko gra na emocjach.