Co dokładnie zmienia się w interfejsie i dlaczego ta naprawa zajęła aż tyle czasu
W najnowszych kompilacjach podglądowych, takich jak Build 26120 i 26100.5061, wreszcie znikają rażąco jasne elementy podczas operacji na plikach. Poprawki objęły między innymi okna kopiowania i przenoszenia danych, komunikaty o usuwaniu plików, monity o uprawnienia, ostrzeżenia o zbyt długiej ścieżce dostępu oraz powiadomienia o braku miejsca na dysku. Również interfejsy związane ze skompresowanymi folderami oraz komunikaty o trwałym usuwaniu czy opróżnianiu kosza otrzymały wreszcie ciemnoszarą kolorystykę dopasowaną do reszty Eksploratora plików.
Czytaj też: Globalne wdrożenie najnowszego modelu OpenAI. GPT-5 w Microsoft Copilot

Zmiany są obecnie w fazie testów w kanałach Beta i Canary dla nadchodzącej wersji 24H2, a szanse na ich wycofanie wydają się znikome. Trudno nie odnieść wrażenia, że to rozwiązanie problemu, który nigdy nie powinien zaistnieć, zwłaszcza że podstawowy tryb ciemny pojawił się w Windows już w 2016 roku. Przez ostatnie dziewięć lat użytkownicy Windows musieli godzić się z niekonsekwencją wizualną, podczas gdy systemy takie jak macOS, Chrome OS czy iPadOS od dawna oferowały spójne, systemowe rozwiązania.
Paradoksalnie, nawet wprowadzenie przeprojektowanego Windows 11 nie zmobilizowało Microsoftu do uzupełnienia tej podstawowej funkcjonalności. Specjaliści wskazywali na ten problem już w czasach Windows 10, ale firma z Redmond konsekwentnie go ignorowała, skupiając się na innych aspektach systemu.
Czytaj też: Microsoft naprawił błąd 0x80240069 blokujący aktualizację Windows 11 24H2
Ta historyczna zwłoka stawia pod znakiem zapytania priorytety rozwojowe Microsoftu. Skoro podstawowy element personalizacji interfejsu wymagał niemal dekady dopracowania, rodzi to pytania o proces decyzyjny w gigancie z Redmond. To szczególnie zastanawiające, gdy tryb ciemny stał się standardem nie tylko w systemach operacyjnych, ale i w większości popularnych aplikacji.
Choć poprawki wciąż nie mają oficjalnej premiery, wszystko wskazuje na to, że trafią do użytkowników wraz z aktualizacją 25H2 jeszcze w tym roku. Dla osób spędzających długie godziny przed ekranem to niewątpliwa ulga, ponieważ w 2025 roku system operacyjny nie powinien wymuszać na użytkownikach kontrastowego bólu oczu.
Czytaj też: Gmail na telefonie z kolejną funkcją AI. Sam doda wydarzenia do kalendarza
Warto docenić ten krok naprzód, nawet jeśli przyszedł z niepotrzebnym opóźniem. Microsoft w końcu zrozumiał, że spójność wizualna to nie fanaberia, ale podstawowe oczekiwanie użytkowników. Pozostaje mieć nadzieję, że następne poprawki nie będą wymagały podobnie długiego okresu, zwłaszcza że wciąż istnieją inne niedoróbki, jak choćby bałagan w Panelu sterowania i aplikacji Ustawienia.