Serce systemu w nowej odsłonie i potencjał techniczny
Architektura Magnusa dzieli jednostki CPU i GPU na osobne moduły połączone ultraszybką magistralą. Takie rozwiązanie pozwoliłoby teoretycznie zmodernizować sekcję graficzną za kilka lat, wprowadzając np. chipy RDNA 6, bez ingerencji w procesor. Cykl aktualizacji mógłby skrócić się do 2-3 lat, co brzmi zachęcająco, choć rodzi pytania o koszty i realną dostępność komponentów dla zwykłych graczy.
Czytaj też: Nowe procesory Intel Core 5 120 i 120F z kontrowersyjnymi cenami na starcie
Proces produkcyjny w technologii 3nm TSMC to nie jedyny atut Magnusa. Układ składa się z dwóch części: procesora zajmującego 144 mm² i grafiki o powierzchni 264 mm². Po stronie CPU znajdziemy trzy pełnoprawne rdzenie Zen 6 oraz osiem bardziej kompaktowych Zen 6c. Sekcja graficzna imponuje natomiast 68 jednostkami obliczeniowymi RDNA 5, współpracującymi z pamięcią GDDR7 przez 192-bitową szynę. Dla porównania, PS5 Pro dysponuje 60 jednostkami starszej generacji RDNA 2.
Czytaj też: Steam Deck zmienia preferencje graczy. Windows 11 notuje niepokojące spadki popularności
Jeśli wierzyć zapowiedziom, wydajność nowego rozwiązania ma dwukrotnie przewyższać możliwości PS5 Pro. Oferować ma rozgrywkę w 4K przy 120 klatkach na sekundę, zaawansowany ray tracing i pełną kompatybilność wsteczną. Integracja AI obiecuje lepszą optymalizację gier, choć tutaj zdrowy sceptycyzm jest wskazany, bo podobne deklaracje słyszeliśmy już nie raz.
Strategia Microsoftu wykracza poza rywalizację z Sony. Dzięki możliwości tworzenia różnych konfiguracji – od miniaturowych urządzeń streamingowych po pełnoprawne maszyny do gier, firma celuje w segment gotowych zestawów PC. To może być strzał w dziesiątkę, bo gracze coraz częściej szukają rozwiązania łączącego prostotę konsoli z elastycznością komputera.
Czytaj też: 16 rdzeni i 192 MB pamięci podręcznej w jednym procesorze AMD. Gamingowa bestia za 999 dolarów
Deweloperzy pewnie też odetchną z ulgą. Architektura zbliżona do PC ułatwi portowanie tytułów, co może przełożyć się na niższe koszty produkcji. Tylko czy te oszczędności rzeczywiście odczują konsumenci? To pozostaje otwarte pytanie. Premiera konsol opartych na Magnusie planowana jest na koniec 2026 roku, na kilka miesięcy przed zapowiedzianym PlayStation 6. To potencjalna przewaga, choć Sony na pewno nie spocznie na laurach. Sam pomysł modułowości przypomina bardziej ewolucję smartfonów niż tradycyjne generacje konsol. Jeśli się uda, może zrewolucjonizować branżę, ale to wielkie „jeśli”.