Czym Mercedes podbił targi IAA 2025?
Nowy Mercedes GLC ma być nie epilogiem, a otwarciem, które wprowadzi markę w kolejny rozdział, ale nie porzuci tego, co dało mu do tej pory popularność. Oznacza to, że możemy liczyć na wiele dostępnych napędów, a nie tylko połączenie silników elektrycznych z akumulatorami. Wprawdzie pierwszy nowy GLC zadebiutuje na rynku w wersji całkowicie bezemisyjnej, ale kwestią czasu jest debiut modelu z silnikiem benzynowym, diesla czy układem hybrydowym. Ba, nie zabraknie nawet spalinowego wariantu na szczycie… i trudno się temu dziwić, bo klienci ciągle chcą spalinowych samochodów z salonu.





Czytaj też: Ikona z lat 90. rzuca rękawicę SUV-om. Honda ożywia legendę. Prelude wraca jako sportowy, hybrydowy coupe
Naturalnie GLC nie był jedynym samochodem, którym Mercedes podbił tegoroczne targi IAA, bo pojawił się na nich również opisany niedawno przez nas AMG GT XX. Na poniższych zdjęciach autorstwa Arkadiusza Dziermańskiego możecie podejrzeć ten model stworzony specjalnie na tor, który jednak jednocześnie stanowi bazę technologiczną dla nadchodzącej architektury elektrycznej AMG.EA. Mercedes mówi nam, że auto, na które patrzymy, trafi do produkcji w niemal niezmienionej formie w 2026 roku i że to początek, a nie koniec nowego rytmu AMG. Marka szykuje też pierwszego SUV-a opracowanego w całości przez AMG na tej dedykowanej platformie – obok przyszłego spalinowego AMG w poszerzonej rodzinie GLC.




Elektryk do potęgi, czyli co Mercedes wsadził do nowego GLC 2025?
Pod gładkimi przetłoczeniami nadwozia pracuje nie byle co, a wysokonapięciowa architektura nastawiona na szybkość i wydajność. System pracuje na napięciu 800 V, łączy się z nowy, akumulatorem o użytecznej pojemności 94 kWh i celuje w bardzo krótkie okna szybkiego ładowania. Przykładowo w specyfikacji GLC 400 4MATIC Mercedes podaje ładowanie mocą do 330 kW DC, co w idealnych warunkach przekłada się na około 303 kilometry zasięgu po około 10 minutach ładowania. Wedle procedury WLTP zasięg dla wersji 400 4MATIC sięga do 713 km, a prędkość maksymalna wynosi 210 km/h. To dane wstępne, ale spójne z zapowiedziami nowej generacji EV Mercedesa.

O wylądowanie w szczerym polu bez dostępu do stacji ładującej mamy się z kolei nie bać, bo zintegrowana w tym modelu czwarta generacja MBUX korzysta z ekosystemu MB.CHARGE do planowania postojów według mocy, dostępności i pogody. Najważniejsze jest to, że ten system potrafi wstępnie kondycjonować akumulator pod maksymalne moce, a na dodatek dokonać rezerwacji stanowiska na wybranych stacjach Mercedesa na 15 minut przed przyjazdem. Gdyby tego było mało, nowy GLC wspiera też ładowanie dwukierunkowe V2H i V2G, zależnie od rynku.
Czytaj też: Materiały z wyścigów F1 w motocyklu za 22 tysiące. Diamondhead to albo hit, albo największy motocyklowy blef
Nowy układ hamulcowy One-Box łączy tarcie z rekuperacją do deklarowanych 300 kW, celując w zapewnienie spójnego wyczucia pedału i mocnego wytracania prędkości trybem jedno-pedałowym w ustawieniach D-. Mercedes oferuje też pneumatyczne zawieszenie AIRMATIC ze skrętną tylną osią do 4,5 stopnia, by zmniejszyć promień skrętu i wygładzić progi zwalniające. Jednak GLC to nadal wół roboczy w komfortowym i eleganckim wydaniu, bo poza sporą przestrzenią bagażową, wciąż oferuje możliwość pociągnięcia przyczepy o masie do 2,4 tony.
Potęga oprogramowania i wyjątkowość kabiny
Mercedes nazywa MB.OS super-mózgiem samochodu i coś w tym ewidentnie jest. Stos infotainmentu przechodzi na mocniejszą architekturę “od układu scalonego do chmury” i przyjmuje wieloagentowy model sztucznej inteligencji (AI), który sięga po usługi Microsoftu i Google do wybranych zadań informacyjnych i nawigacyjnych. To pierwsza generacja samochodowego infotainmentu, która formalizuje taki podział między dostawcami, i powinna starzeć się lepiej dzięki aktualizacjom OTA. Mimo to auto wciąż musi udowodnić, że asystent pomaga w ruchu, a nie jest dodatkiem, o którym zapomnisz po kilku dniach jazdy.



Co do ekranów: standard to MBUX Superscreen, a więc trzy osobne wyświetlacze pod jedną taflą szkła. Opcjonalny MBUX Hyperscreen o przekątnej 39,1 cala wizualnie przeciąga się przez cały kokpit. Wygląda jak jednolita szyba, ale dotykowe są tylko określone strefy kierowcy, centralna i pasażera. Otaczające szkło wypełniają animowane motywy i efekty ambientowe, co może na żywo wygląda świetnie, ale zżera dodatkową energię i nie oferuje niczego naprawdę funkcjonalnego. Kto jednak bogatemu zabroni? Zwłaszcza że w ofercie jest nawet certyfikowane, wegańskie wnętrze, co czyni Mercedesa pierwszym dużym producentem deklarującym niezależnie zweryfikowaną, w pełni wegańską kabinę.
Czytaj też: Kupno SUV-a to wcale nie taki dobry pomysł. Eksperci zabrali głos w sprawie samochodów

Produkcja seryjna elektrycznego GLC ma ruszyć w pierwszej połowie 2026 roku i to właśnie wtedy powinny otworzyć się konfiguratory w Europie. Cennik na Polskę nie został ogłoszony, ale miejmy z tyłu głowy, że dzisiejsze GLC 220d 4MATIC w Polsce zwykle startuje w okolicach 280000 złotych w zależności od wersji. Pozostaje więc czekać, ale warto już teraz odpowiedzieć na pytanie, czy nowy GLC to aby na pewno aż tak huczna rewolucja, jak prezentuje to Mercedes. Dla wielu będzie to tylko mocna ewolucja i zmiana akcentów, bo firma postanowiła wykorzystać ten model jako istny nośnik technologicznych nowinek kolejnych elektrycznych samochodów, choć jednocześnie nie porzuca spalinowych napędów.