Jeśli nie śledziliście na bieżąco informacji przed premierą, to przypomnę tylko, że nie przegapiliście premiery serii Xiaomi 16. Producent po prostu przeskoczył ten numer, decydując się na „siedemnastki”, co bardzo mocno nawiązuje do niedawnej premiery iPhone’ów 17. Na tym nie koniec podobieństw, ponieważ nazewnictwo modeli, a właściwie dodanie trzeciego smartfona, również przywodzi na myśl Apple’a – do tej pory dostawaliśmy na początku model podstawowy i Pro, a teraz dołączył do nich Pro Max. Nie wiadomo tylko, czy to zastępstwo dla Ultra czy po prostu rozszerzenie oferty, a za kilka miesięcy dostaniemy też jeszcze jedno urządzenie. Tak czy inaczej, to pokazuje, że firma ma wielkie ambicje, ale co z ich realizacją?

Xiaomi17 Pro i Xiaomi 17 Pro Max z dodatkowymi ekranami i ulepszonymi aparatami
Xiaomi 17 Pro to mniejszy z dwóch flagowców, ale jego możliwości są naprawdę duże. Oprócz głównego, 6,3-calowego ekranu LTPO z częstotliwością odświeżania 1-120 Hz i jasnością szczytową 3500 nitów z funkcją ściemniania DC, smartfon wyposażono w 2,7-calowy wyświetlacz na pleckach. Ten mały panel o rozdzielczości 904 x 572 px pozwala na robienie selfie głównymi aparatami, kontrolowanie muzyki, sprawdzanie powiadomień czy używanie go jako podręcznej konsoli do gier dzięki dodatkowemu etui. Mimo kompaktowych rozmiarów, telefon ma potężną baterię o pojemności 6300 mAh z obsługą szybkiego ładowania 100 W przewodowo i 50 W bezprzewodowo.
Czytaj też: Globalna premiera HyperOS 3. Sprawdź, kiedy nowy system trafi na Twój smartfon



Większy brat, Xiaomi 17 Pro Max, to prawdziwy gigant, wyposażony w 6,9-calowy wyświetlacz, podobnie jak mniejszy model, i jest wyposażony w jeszcze większą baterię, o imponującej pojemności 7500 mAh. To w zasadzie powerbank z funkcją telefonu, który oferuje również ładowanie 100 W przewodowo i 50 W bezprzewodowo. Dodatkowy ekran na pleckach, choć nieco większy (2,9”), ma te same, rewolucyjne funkcje.





Czytaj też: Xiaomi 15T Pro może być czarnym koniem końcówki roku. To bardzo udany smartfon
Oba modele, zarówno Xiaomi 17 Pro, jak i 17 Pro Max, są napędzane najnowszym procesorem Snapdragon 8 Elite Gen 5. To najszybszy jak dotąd mobilny procesor na rynku, który zapewnia ogromny wzrost wydajności CPU o 20% oraz 23% lepsze renderowanie grafiki. Dzięki temu, smartfony z tej serii oferują niespotykaną płynność działania, nawet przy najbardziej wymagających zadaniach.

Jednak to aparaty są tym, co wyróżnia modele Pro. Oba smartfony mają potrójny zestaw kamer z głównym obiektywem 50 MPix z sensorem Light Fusion 950L i obiektywem Leica Summilux. Oferują także teleobiektyw o powiększeniu 5x (50 Mpix z OIS i przysłoną f/3.0), a w modelu Pro Max zmieniono układ pryzmatów, co pozwoliło na zastosowanie większego sensora ISOCELL GN8. To ma przełożyć się na jeszcze lepszą jakość zdjęć, zwłaszcza w trudnych warunkach oświetleniowych. Całość uzupełnia aparat 50 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym.

Czytaj też: Xiaomi z masą nowości. Telewizor, kamera, tablet i wiele więcej!
Oba smartfony mają również ultraszerokokątny aparat i 50-megapikselowy aparat do selfie. Dodatkowo, na pleckach umieszczono nowy sensor 3D Time-of-Flight (ToF), który prawdopodobnie ma poprawić efekty związane z głębią obrazu.





Zarówno 17 Pro, jak i 17 Pro Max są wodoodporne z certyfikatem IP68. Ciekawostką jest to, że mniejszy model może zanurzyć się na głębokość 4 m, a większy nawet na 6 m.
Xiaomi 17 – kompaktowy flagowiec zachwycający wydajnością
Podstawowy model w serii wcale nie ustępuje wydajnością pozostałym nowościom, bo również jest napędzany przez układ Snapdragon 8 Elite Gen 5. Również pod względem baterii jest świetnie, ponieważ znajdziemy tutaj ogniwo 7000 mAh. Zapewni ona długi czas pracy, a kiedy energia się skończy, doładujemy ją ekspresowo, bo smartfon wspiera ultraszybkie ładowanie 100 W przewodowo i 50 W bezprzewodowo. Telefon może też działać jak powerbank, oferując ładowanie zwrotne 22.5 W dla innych urządzeń.

Ekran to kolejna mocna strona Xiaomi 17. Do dyspozycji użytkownika będzie 6,3-calowy wyświetlacz M10 LTPO OLED o rozdzielczości 1220 x 2656 px, z adaptacyjną częstotliwością odświeżania 1-120 Hz. Ramki wokół ekranu są rekordowo cienkie, mierząc zaledwie 1,18 mm. Wyświetlacz chroni szkło Xiaomi Dragon Crystal Glass (jak w całej serii), a jego jasność szczytowa wynosi aż 3500 nitów.

W kwestii fotografii, Xiaomi nie idzie na kompromisy nawet w modelu podstawowym. Na pleckach znajdziemy potrójny zestaw aparatów 50 MP z obiektywami od Leica. Główna kamera wykorzystuje sensor Light Hunter 950, który gwarantuje doskonałe zdjęcia, nawet w trudniejszych warunkach. Całość uzupełnia obiektyw ultraszerokokątny i teleobiektyw z 2.6-krotnym zoomem optycznym. Co więcej, przednia kamera do selfie również ma 50 MPix, co jest znaczącym ulepszeniem.
Czytaj też: Xiaomi rozwiązał worek – pralka i lodówka Mijia wchodzą do Europy. Za nimi odkurzacze

Ceny i dostępność
Na razie seria Xiaomi 17 dostępna jest jedynie w Chinach i jeśli Xiaomi pójdzie harmonogramem z poprzednich lat, na globalny debiut poczekamy do pierwszego kwartału przyszłego roku. Ceny w Państwie Środka prezentują się następująco:
Xiaomi 17
- 12/256 GB – 4499 juanów (ok. 2300 zł)
- 12/512 GB – 4799 juanów (ok. 2460 zł)
- 16/512 GB – 4999 juanów (ok. 2560 zł)
Xiaomi 17 Pro
- 12/256 GB – 4999 juanów (ok. 2560 zł)
- 12/512 GB – 5299 juanów (ok. 2720 zł)
- 16/512 GB – 5599 juanów (ok. 2870 zł)
- 16 GB/1 TB – 5999 juanów (ok. 3080 zł)
Xiaomi 17 Pro Max
- 12/512 GB – 5999 juanów (ok. 3080 zł)
- 16/512 GB – 6299 juanów (ok. 3230 zł)
- 16 GB/1 TB – 6999 juanów (ok. 3590 zł)
Seria Xiaomi 17 to jasny sygnał, że firma chce zdominować rynek flagowców. Łącząc potężną specyfikację, taką jak Snapdragon 8 Elite Gen 5 i gigantyczne baterie, z innowacyjnymi funkcjami, takimi jak drugi ekran, Xiaomi tworzy urządzenia, które naprawdę wyróżniają się z tłumu. Modele te debiutują na razie w Chinach, ale ich globalny potencjał jest ogromny. Ceny, choć wydają się atrakcyjne, z pewnością będą wyższe na rynkach międzynarodowych, ale innowacje, które oferują, mogą okazać się warte swojej ceny. Ciekawe tylko, czy dodatkowy ekran tym razem się przyjmie, bo kiedy pojawił się pierwszy raz w Mi 11 Ultra nie podbił serc fanów.