BMW idzie pod prąd. Ten samochód tankujesz jak benzynę, a jedziesz jak elektrykiem

W świecie zdominowanym przez akumulatory firma BMW podejmuje dość odważny krok, stawiając równolegle na alternatywną przyszłość naszych samochodów. Podczas gdy większość koncernów motoryzacyjnych skupia się wyłącznie na elektryfikacji, bawarski producent postanowił pójść własną drogą, co budzi zarówno zaciekawienie, jak i pewne wątpliwości.
...

Niedawno BMW rozpoczęło budowę prototypów systemu ogniw paliwowych trzeciej generacji, co stanowi wyraźny sygnał długoterminowego zaangażowania w tę technologię. Decyzja ta wygląda szczególnie interesująco w kontekście niedawnych ruchów konkurencji, bo przecież Stellantis wycofał się właśnie z projektów wodorowych, uznając je za mniej perspektywiczne od rozwiązań bazujących na akumulatorach. Tego typu zmiany nadają całemu rynkowi wodorowemu ciekawej dynamiki, bo aktualnie firmy albo w to paliwo przyszłości wierzą, albo się go wręcz boją.

Energy Master od BMW. Tajna broń wodorowych aut

Nowa generacja systemu napędowego BMW ma przynieść istotne usprawnienia. Dzięki zwiększonej gęstości mocy, cały układ stał się o około 25 procent mniejszy, a to znacząco ułatwi integrację z przyszłymi modelami. Obecnie testowana druga generacja, zastosowana w mniej niż stu prototypach iX5 Hydrogen od 2023 roku, rozwija moc 396 koni mechanicznych i oferuje zasięg do 504 kilometrów w cyklu WLTP. Trzecia iteracja ma być pod tymi względami jeszcze lepsza, choć producent nie zdradził jeszcze konkretnych liczb, które podbiłyby serca potencjalnych klientów.

Czytaj też: Przesunęli granice prędkości. Ten motocykl zmienia definicję turystyki

Kluczowym elementem nowego systemu jest BMW Energy Master, a więc wyspecjalizowany i opracowany wewnętrznie interfejs łączący akumulator z pozostałymi systemami pojazdu. Komponent ten ma trafić do produkcji jeszcze w tym roku, stanowiąc ważny element przygotowań do wprowadzenia linii BMW Neue Klasse. Musimy też pamiętać, że firma nie jest w tym wysiłku sama, bo utrzymuje współpracę z Toyotą, która pozostaje fundamentem rozwoju technologii wodorowej w BMW. Japoński partner dostarcza ogniwa paliwowe, podczas gdy niemiecka marka odpowiada za projektowanie całego systemu i jego integrację z architekturą pojazdów.

Przyszłość wodoru w samochodach BMW

Planowana integracja wodorowego układu napędowego z przyszłymi architekturami pojazdów wydaje się rozsądnym posunięciem. Wysoki stopień kompatybilności ma umożliwić oferowanie klientom różnorodnych wariantów napędu, co może stanowić strategiczną przewagę w długiej perspektywie. Najbliższą okazją do komercjalizacji technologii może być kolejna generacja modelu X5, której premiera zapowiadana jest na 2026 rok. Istnieje jednak realna szansa, że wodorowy układ napędowy zasili jej wersję, integrując się z platformą CLAR. Rozważana jest także możliwość zastosowania tej technologii w modelach z linii Neue Klasse, choć co do tego brakuje jeszcze oficjalnego potwierdzenia.

Czytaj też: Motoryzacyjna rewolucja zbiera następne ofiary. Kolejny model Forda przechodzi do legendy

Toyota Mirai

Branża motoryzacyjna pozostaje wyraźnie podzielona w kwestii przyszłości wodoru. Podczas gdy niektórzy gracze, jak wspomniany koncern Stellantis, rezygnują z tej technologii, inni (jak Hyundai z modelem Nexo czy właśnie BMW) kontynuują jej rozwój. Głównym wyzwaniem, które nie traci na aktualności, pozostaje infrastruktura. Brak wystarczającej liczby stacji tankowania wodoru znacząco ogranicza praktyczność takich pojazdów, mimo że samo tankowanie przypomina doświadczenie znane z tradycyjnych samochodów spalinowych.

Czytaj też: Porsche zawalczy o klasyczną motoryzację. Obyśmy w przyszłości nie mieli tylko jednego wyboru

Zwolennicy technologii wodorowej słusznie wskazują na jej zalety jako czystszej alternatywy dla benzyny, a to szczególnie w zastosowaniach wymagających dużego zasięgu i szybkiego uzupełniania paliwa. BMW zdaje się stawiać na długoterminową wizję, w której wodór uzupełni, a nie zastąpi całkowicie napędy elektryczne. Rozpoczęcie produkcji seryjnej w 2028 roku może zbiec się w czasie z rozwojem infrastruktury wodorowej w Europie, tworząc sprzyjające warunki dla komercjalizacji tej technologii. Droga do sukcesu wydaje się więc daleka, ale warto obserwować ten eksperyment z uwagą, bo może się okazać, że BMW wybrało mądrzej, niż się to początkowo wydaje. Pisaliśmy o tym więcej przy okazji testu Toyoty Mirai.