Maxcom wprowadził na rynek dwa rodzaje urządzeń pod marką Maxcom Pay, które do codziennych płatności zbliżeniowych wnoszą sporo gracji (lub, dla młodszych odbiorców — swagu). Mowa o pierścieniach oraz opaskach płatniczych, z których miałem okazję korzystać przez ostatnie kilka tygodni. Pierścień to propozycja bardziej dla dorosłych, z kolei opaski z uroczymi motywami została zaprojektowana głównie z myślą o dzieciach. Jak to działa, czy jest to bezpieczne i w ogóle ma jakikolwiek sens?

Pierścień płatniczy Maxcom Pay. Dumny sygnet z NFC
Pierścień płatniczy Maxcom Pay, zacznijmy od tego, nie jest smart ringiem. To nie jest konkurent Ultrahuman, Oura Ring czy Samsung Galaxy Ring, zatem nie jest napakowanym technologią sygnetem. Nazwa zdradza wszystko — pierścień Maxcom Pay to „po prostu” pierścionek z chipem NFC — ale utrzymując ceramiczny i atrakcyjny wizualnie design, będąc czystą i prawdziwą biżuterią. Urządzenie zostało zaprojektowane z myślą o dorosłych użytkownikach, którzy szukają wygodnego sposobu na płatności bezgotówkowe w codziennych sytuacjach — od zakupów w sklepie po opłaty w komunikacji miejskiej. Jestem chyba jedyną osobą w redakcji, która na co dzień nosi sygnety (i nie są to smart ringi, a zwykła biżuteria), więc wizja tego, żeby nosić coś ładnego, co ma jednocześnie coś wspólnego z technologią, była dla mnie bardzo kusząca. Właśnie dlatego to ja testowałem go przez kilka ostatnich tygodni.
Czytaj też: Puchnąca bateria w Galaxy Ring posłała właściciela do szpitala

Specyfikacja techniczna i design. Ładne i… takie właśnie ma być
Zacznijmy od konstrukcji. Pierścień wykonano z ceramiki w czarnym, błyszczącym wykończeniu, co nadaje mu estetyczny, uniwersalny wygląd. Ja co prawda chodzę w srebrze, ale na ten moment na stronie polskiego producenta dostępny jest wyłącznie czarny wariant, który jest całkiem ładny i da się go dopasować wizualnie do dłoni — nosiłem go na jednej ręce razem ze srebrnym sygnetem z czarnym onyksem. Chociaż zakładam, że dla wielu osób może to być jedyny pierścień, więc raczej to zmartwienie, które nie dotknie dużej grupy klientów.


Pierścień Maxcom Pay jest dostępny w dwóch szerokościach — 5 mm i 7 mm — oraz w rozmiarach od 5 do 15 (obwód palca 50-75 mm). Maxcom oferuje opcję „Nie znam rozmiaru”, i właśnie tą polecam najbardziej. Wtedy przed samym sygnetem otrzymamy od Maxcomu specjalny sizer do pomiaru palca z plastikowymi próbkami każdego rozmiaru, co ułatwia wybór odpowiedniego wariantu; możemy założyć każdy rozmiar na wybrany palec i zdecydować, który leży nam najlepiej. Waga pierścienia jest minimalna, a ceramika okazała się odporna na zarysowania podczas codziennego użytkowania, co akurat mnie zaskoczyło. Spodziewałem się, że błyszczący czarny pierścień po miesiącu będzie widocznie porysowany, a do tej pory jest cały i nic mu się nie stało. I specjalnie nie staram się zrobić mu krzywdy, ale zakładam go rano przed wyjściem z domu i zdejmuję dopiero po powrocie — więc cały dzień jest naturalnie narażony na obicia i przerysowania.
Czytaj też: Darry Ring Frisson Collection — przyszłość relacji to interaktywne pierścionki dla par?
Maxcom Pay nie ma żadnej aplikacji. Nie mierzy nam tętna ani żadnych innych parametrów zdrowotnych, nie analizuje snu — on po prostu wygląda i możemy nim płacić. To niewiele, ale jest to jasno komunikowane, a przede wszystkim dzięki temu jego kluczową cechą jest brak baterii. Urządzenie działa pasywnie, wykorzystując pole elektromagnetyczne terminala płatniczego. To oznacza, że nigdy nie musimy go ładować — bo nawet jakbyśmy chcieli, to nie ma jak. Nie będzie więc sytuacji, w której przy kasie w sklepie najemy się wstydu, bo nie będziemy mieli akurat jak zapłacić.


To przekłada się również na pełną wodoodporność. Maxcom nie podaje żadnej normy IP, ale nie musi — bo to zwykły pierścień. Oznacza to, że możemy go bez strachu nosić w deszczu, mieć założonego podczas mycia rąk czy nawet pływania w basenie. Co prawda nie sprawdziłem takiej kwestii, jak płacenie nim zaraz po ekstremalnym nurkowaniu — ale wynika to z tego, że nie nurkuję na więcej niż 2 metry na zwykłym basenie, a do pływania i tak zawsze ściągam całą biżuterię z palców. I mam przeczucie graniczące z pewnością, że wszyscy tak robią. Po myciu rąk w galerii handlowej za to możecie być spokojni — nie ma żadnych zakłóceń z płatnościami. To proste konstrukcyjnie urządzenie i nic się tu nie psuje.
Funkcjonalność i obsługa Maxcom Pay
Pierścień korzysta z technologii NFC i platformy Fidesmo, umożliwiając powiązanie z wirtualną kartą płatniczą (Visa lub Mastercard) w kompatybilnych bankach. Proces konfiguracji wymaga aplikacji Fidesmo, dostępnej zarówno na iOS, jak i Android. Całość zajmuje maksymalnie 10 minut, w zależności od banku. Cały proces jest banalnie prosty, chociaż podczas skanowania pierścienia telefonem musiałem go sztywno trzymać w taki sposób, żeby smartfon miał kontakt z wewnętrzną częścią sygnetu. Obawiałem się początkowo, że to kwestia pierścienia, a zdejmowanie go z palca przy każdym przybliżeniu do terminalu byłoby upierdliwe i pozbawiłoby urządzenia całego sensu. To był jednak problem tylko przy konfiguracji — sam proces płatności działa nienagannie.
Czytaj też: Na Galaxy Ring 2 jeszcze poczekamy? Nowy pierścień Samsunga nieprędko ujrzy światło dzienne
Po aktywacji pierścień umożliwia płatności zbliżeniowe w terminalach obsługujących NFC, czyli… wszystkich. Transakcje były szybkie i całość działa dokładnie tak samo, jak w przypadku płatności zbliżeniowych kartą, telefonem czy zegarkiem. Żadna filozofia. Fidesmo obsługuje takie polskie banki jak Alior, wszystkie karty z logo Mastercarda BPS, Pekao, BNP Paribas, PKO BP, mBank i VeloBank. Co prawda podczas konfigurowania swojej karty z PKO BP miałem jakiś problem, ale Revoluta udało mi się podpiąć od razu, bez żadnych kłopotów.

Bezpieczeństwo jest najczęściej zadawanym pytaniem w przypadku tego typu urządzeń. Odpowiedzią jest tokenizacja. Dane karty nie są przechowywane w urządzeniu, a każda transakcja generuje unikalny token. W razie zgubienia sygnetu, pierścień można dezaktywować zdalnie przez aplikację Fidesmo — całość trwa dosłownie chwilę i opcja ta jest widoczna od razu w aplikacji. Kiedy pierścień zniknie z naszego palca, wystarczy w aplikacji wyłączyć płatności i po krzyku.
Dla kogo jest pierścień Maxcom Pay?
W codziennym użytkowaniu pierścień jest wygodnym dodatkiem — brak konieczności noszenia portfela czy smartfona jest odczuwalną zaletą podczas szybkich zakupów. Ergonomia jest dobra, rozmiar wybieramy sami tak, żeby idealnie pasował na nasz palec; nie ma się tu do czego przyczepić… no, prawie.

Nadal nieco ograniczona kompatybilność z bankami i przede wszystkim absolutny brak dodatkowych funkcji mogą zniechęcić użytkowników oczekujących bardziej zaawansowanego gadżetu. Szczególnie, że to zabawka za 499 zł. Pół tysiąca złotych to nie jest mało. Wiem, że smart ringi są dużo droższe (zazwyczaj podchodzą pod 2 tysiące złotych), ale za 500 zł oczekiwałbym jednak czegoś więcej. Będąc szczerym, w tej cenie wolałbym kupić dwa ładne sygnety ze srebra i dalej płacić telefonem czy smartwatchem.
Czytaj też: Galaxy Ring 2 naprawi jedną z dużych wad poprzednika
Opaska płatnicza Maxcom Pay Kapibara. Urocze bezpieczne kieszonkowe dla najmłodszych
Opaska płatnicza Maxcom Pay Kapibara to z kolei urządzenie skierowane do dzieci, które umożliwia dokonywanie płatności zbliżeniowych pod kontrolą rodziców. Zaprojektowana została z myślą o użytkownikach w wieku szkolnym, łączy prostotę obsługi z zabawnym designem — dostępna jest z motywem kapibary lub pada gamingowego. Do mnie dotarła wersja z kapibarą, a jako, że nie mam dzieci, to sam nosiłem ją na nadgarstku — i chociaż udało mi się ją założyć, to ewidentnie jest to produkt skierowany do młodszych osób. Jeśli macie szeroki nadgarstek, to musicie obejść się smakiem i cute opaska z kapibarą nie będzie dla Was.

Dzieciaki będą zachwycone tym gadżetem
Opaska wykonana jest z lekkiego, oddychającego materiału z zapięciem na rzepy, co zapewnia łatwe zakładanie i zdejmowanie. Ma szerokość 21,5 mm, a maksymalny obwód nadgarstka wynosi 175 mm, co pasuje na dziecięce ręce. Design z kapibarą lub padem gamingowym jest atrakcyjny dla najmłodszych — chociaż widzę też scenariusz, w którym ten gadżet wpada w oko starszych użytkowników, którzy dawno za sobą mają już czasy szkolne.
Czytaj też: Kolejny Galaxy Ring dostanie więcej funkcji. Jedną z nich będzie termometr
Podobnie jak pierścień, opaska nie wymaga baterii, działając pasywnie dzięki NFC. Polski producent deklaruje wodoodporność, choć bez podania normy IP — ale tutaj tak samo, nie trzeba się o nic obawiać. Materiał jest trwały, nie podrażnia skóry i dobrze znosi codzienne użytkowanie, więc powinien wytrzymać również zabawy na placu zabaw, boisku czy lekcje plastyki.




Funkcjonalność i obsługa opaski Maxcom Pay
Opaska działa na tej samej platformie Fidesmo co pierścień. Rodzic konfiguruje urządzenie przez aplikację, łącząc je z wirtualną kartą płatniczą. Proces jest identyczny jak w przypadku pierścienia i trwa około tyle samu czasu. Po aktywacji dziecko może płacić zbliżeniowo w terminalach NFC. Transakcje również są szybkie i bezproblemowe.
Bezpieczeństwo jest kluczowe, szczególnie, jeśli zakładamy opaskę na rękę naszej pociechy. I tutaj ponownie dane karty są tokenizowane, a opaska nie przechowuje wrażliwych informacji. Rodzice mogą ustawiać limity wydatków przez aplikację banku i otrzymywać powiadomienia o każdej transakcji. Zdalna dezaktywacja w razie zgubienia tutaj identycznie działa bez zarzutu.
Czytaj też: Galaxy Ring może w przyszłości kontrolować Twoje urządzenia
Opaska Maxcom Pay z kapibarą przede wszystkim wygląda klawo, ale to praktyczne narzędzie dla rodziców, którzy chcą wprowadzić dziecko w świat płatności bezgotówkowych, ucząc odpowiedzialności finansowej. Jest idealna dla dzieci w wieku szkolnym, choć brak GPS może być minusem dla rodziców szukających dodatkowych funkcji bezpieczeństwa — tutaj też można się zastanowić, czy nie lepiej dołożyć trochę i kupić smartwatch. Cena jednak jest zdecydowanie bardziej rozsądna, bo zamiast 499 zł, za opaskę musimy zapłacić 179 zł. To już tak nie kaleczy portfela.


Solidne urządzenia z pewnymi ograniczeniami
Pierścień płatniczy Maxcom Pay o estetyczne i wygodne rozwiązanie dla dorosłych, którzy chcą uprościć płatności zbliżeniowe. Jego minimalistyczny design, brak baterii i wodoodporność to mocne strony, choć ograniczona kompatybilność z bankami i brak dodatkowych funkcji mogą być wadą dla bardziej wymagających użytkowników. To solidny i ładny produkt, który możemy bez wstydu dodać do swojego zestawu biżuterii, ale cena i brak wszechstronności słusznie mogą stawiać pewne znaki zapytania.
Czytaj też: Test Samsung Galaxy Ring – opaska sportowa bez ekranu i… kilku innych rzeczy


Opaska płatnicza Maxcom Pay to z kolei przystępne cenowo narzędzie dla dzieci, które łączy prostotę z edukacją finansową. Rodzice docenią kontrolę nad wydatkami, a dzieci — zabawny design i łatwość w płaceniu. To jednak bardziej rozsądna propozycja z solidnym stosunkiem ceny do funkcjonalności dla rodzin. Oba urządzenia są dobrze wykonane, estetyczne i spełniają swoje podstawowe zadanie, czyli płatności zbliżeniowe — ale sprawdźcie kompatybilności z bankiem przed zakupem.