OneOdio Studio Max 1 Wireless DJ Headphones to dobrze wykonane i bardzo funkcjonalne słuchawki

W materiałach widocznych na zewnątrz słuchawek OneOdio Studio Max 1 Wireless DJ Headphones i pozwólcie, że w dalszej części tekstu będziemy trzymać się nazwy skróconej do OneOdio Studio Max 1 Wireless, dominuje plastik oraz skóra. Plastikowe są mocowania nauszników, ich zewnętrzna część oraz elementy pałąka.
Sam pałąk jest skórzany, podobnie jak nauszniki, w którym znajdziemy piankę z efektem pamięci. Skóra pachnie jak skóra, jest w dotyku jak skóra, więc nie wnikam specjalnie w to, z czego jest wykonana. Materiał jest wysokiej jakości, porządnie przeszyty i sprawia wrażenie, jakby nie miał zacząć się rozsypywać po dłuższym okresie użytkowania.

Zakres regulacji pałąka jest bardzo duży. Bez problemu można słuchawki zakładać nawet na duża czapkę, albo jeśli ktoś zwyczajnie ma większą głowę – spokojnie będziecie w stanie jest dopasować. Ogólnie słuchawki są mega wygodne. Pianka na pałąku oraz nausznikach jest gruba, same nauszniki duże i szczelnie obejmują uszy, oferując przy tym całkiem solidną pasywną redukcję hałasu.

Nauszniki są obracane o 90 stopni w lewo i prawo. Początkowo obawy może wzbudzać to, że obrót jest bardzo lekki, ale spokojnie, tak ma być. Zawiasy robią pozytywne wrażenie, dobrze się trzymają, a możliwość szybkiego obrotu nauszników jest wśród DJ-ów pożądaną funkcją.
Co ciekawe, słuchawki mają dwa gniazda – 3,5 oraz 6,3 mm. O tym, do czego służą, już za moment.
Czytaj też: Test JOYROOM JR-PR1 Retractable Power Bank – bateria ze zwijanym ogonkiem
Słuchawki z powerbankiem? Nic z tych rzeczy. Dodatkowy element jest bardzo ważną częścią zestawu OneOdio Studio Max 1 Wireless DJ Headphones

Odbiornik M1, jaki znajdziemy w zestawie, raczej trudno pomylić z powerbankiem. Jest zbyt lekki, a wymiarami bliżej mu do zewnętrznego dysku SSD. Choć fakt, ma wbudowane ogniwo o pojemności 800 mAh, a do tego dwa gniazda – Jack 3,5 mm oraz USB-C.
To właśnie odbiornik odpowiada za pracę w trybie niskiego opóźnienia słuchawek OneOdio Studio Max 1 Wireless. Bez niego mamy zwykłe słuchawki, które mogą działać bezprzewodowo (Bluetooth) lub przewodowo. Z nim dostajemy tryb ultra-niskiego opóźnienia, jak określa je producent. Jednocześnie nie chwali się tym, w jaki sposób jest to uzyskiwane poza tym, że nazywa się to Rapid WILL+. Wiemy tylko, że jest to Bluetooth z obsługą kodeków najwyższej jakości, w tym AAC, SBC oraz LDAC, więc teoretycznie mamy tu bitrate do 990 kb/s.

Tylko czy faktycznie da się tę różnicę zauważyć? Przyznaję otwarcie, że nie tworzę muzyki, ani nie gram jej na żywo. Jeśli patrzeć na opinie w sieci – faktycznie jest to różnica zauważalna i odczuwalna. Sprawdziłem to w inny sposób i zaprzęgłem słuchawki do montażu filmów oraz grania w gry. Na co dzień do grania używam słuchawek Bluetooth i różnica, szczególnie w dynamicznych tytułach, jest odczuwalna i opóźnienie praktycznie nie istnieje. Podobnie wygląda to w przypadku montażu wideo, gdzie niskie opóźnienie jest bardzo ważne, a widziałem już sporo efektów montażu na słuchawkach Bluetooth, gdzie ostatecznie dźwięk potrafił się delikatnie rozjeżdżać względem obrazu. Ze słuchawkami OneOdio Studio Max 1 Wireless nie musimy się o to martwić.

Jak to wszystko ze sobą połączyć? Banalna sprawa. Wystarczy podłączyć odbiornik M1 do źródła dźwięku, czyli domyślnie mówimy tu o komputerze, włączyć słuchawki i… to tyle. Oba urządzeni parują się automatycznie i mamy do wyboru dwa tryby pracy – klasyczny Bluetooth lub niskiego opóźnienia. Oczywiście same słuchawki mogą działać samodzielnie i też możemy je podłączyć do źródła dźwięku przez Bluetooth lub przewodowo.
Czytaj też: Recenzja iPhone Air. Rewolucja i technologiczny statement Apple
Moje wyobrażenie brzmienia OneOdio Studio Max 1 Wireless nie sprawdziło się w rzeczywistości. Grają zupełnie inaczej – lepiej!

Jak mogą grać słuchawki dla DJ-a? Spodziewałem się jednego z dwóch scenariuszy – pełnej mięsistego basu papki lub analitycznego, kompletnie płaskiego brzmienia. Żaden z nich się nie sprawdził.
Sprawdziło się za to co innego i tego też się spodziewałem, że słuchawki będą brzmiały bardzo cyfrowo. Faktycznie tak jest, bo mają bardzo cyfrową charakterystykę i wydaje mi się, że to coś, czego potencjalni kupujący nie tylko mogą się spodziewać, ale mogą tego wręcz oczekiwać.

W takim razie, jak grają OneOdio Studio Max 1 Wireless? Przede wszystkim szalenie szczegółowo. Nie przepadam za tym określeniem, ale są to słuchawki z gatunku tych, które pozwalają odkrywać utwory na nowo. Można dzięki nim wyłapać dużo małych dźwięków, których mogliśmy nie słyszeć na innym sprzęcie grającym. Małe dźwięki w tle czy nawet przesunięcie palcami po strunie gitary – to wszystko tu usłyszycie.

Usłyszycie też tony wysokie, średnie i niskie na tym samym poziomie. Bas jest mocny, choć faktycznie wyraźnie cyfrowy, nieprzesadzony, bardzo dynamiczny i nie zagłusza pozostałych dźwięków. Wokale i tony średnie są ładnie wyważone, czyste, podobnie jak tony wysokie. Które nie giną za pozostałymi dźwiękami, nie piszczą, są bardzo ładnie słyszalne. Choć z jednej strony cyfrowa charakterystyka czynią z OneOdio Studio Max 1 Wireless słuchawki idealne do muzyki elektronicznej, to jednocześnie przez bardzo wyważone granie, ale nie mylny tego z brzmieniem płaskim i nijakim, okazują się zaskakująco uniwersalne. A to wszystko przy świetnej głośności.
Może trochę od końca, ale dla ciekawych liczb dodajmy, że mamy tu pasmo przenoszenia 20 – 40 000 Hz, impedancję 32 Ohm, 50 mm przetworniki neodymowe, a same słuchawki są konstrukcją zamkniętą.
Czytaj też: Recenzja pierścienia i opaski Maxcom Pay. Płatności bezgotówkowe mogą być stylowe — również dla dzieci
OneOdio Studio Max 1 Wireless mają mocarny czas pracy

Deklarowany przez producenta czas pracy OneOdio Studio Max 1 Wireless to do 120 godzin w trybie Bluetooth. Przyznaję, że tego nie sprawdziłem co do godziny, ale słuchawki działają niemiłosiernie długo. Używałem ich przez długie godziny w ciągu dnia, zostawiałem specjalnie grające na pusto i miałem duży problem z dobiciem do końca pojemności akumulatora, więc o czas pracy możemy być spokojni. A czas ładowania do pełna to ok 2 godzin.
Inaczej wygląda to w trybie niskiego opóźnienia i tutaj czas pracy sięga do 50 godzin, ale czas pracy samego odbiornika M1 to do 10 godzin. Choć to niekoniecznie jest problem, bo jeśli podłączymy go do komputera przez USB-C, a nie Jack 3,5mm, to odbiornik jest przez cały czas ładowany.
Czytaj też: Test Endorfy Thock V2 – świetna klawiatura w niedorzecznie niskiej cenie
OneOdio Studio Max 1 Wireless DJ Headphones to udane słuchawki nie tylko dla DJ-a

Pod wieloma względami OneOdio Studio Max 1 Wireless DJ Headphones są bardzo udanym sprzętem. Wykonanie, brzmienie i czas pracy – pod tymi względami nie można im nic zarzucić. Zastrzeżenia można mieć jedynie do wykonania, w którym dominuje plastik i mam obawy co do tego, czy zewnętrzna część nauszników nie zacznie się szybko rysować.
To świetny wybór dla osób, które potrzebują niskiego opóźnienia w przesyłaniu dźwięku, ale jednocześnie chcą być wolne od kabli. Tutaj sprawdzają się idealnie, ale też będą dobrym wyborem dla wszystkich, którzy szukają szczegółowego brzmienia i chcą spróbować słuchawek nieco mniej znanej marki. Ze swojej strony zdecydowanie polecam, a cena słuchawek na stronie producenta to 179,99 euro.
Specjalnie dla Czytelników CHIP-a producent przewidział 15% rabatu przy wykorzystaniu podczas składania zamówienia kodu rabatowego chipsm1.