Wojskowy SIPER-1D poleciał. Kolejne państwo wkroczyło do światowej elity

Na świecie jest zaledwie garstka państw dysponujących zdolnością do wystrzeliwania własnych pocisków dalekiego zasięgu z pokładów okrętów wojennych. Oto jednak ta ekskluzywna grupa najwyraźniej właśnie powiększyła swoje szeregi o kolejnego, dość niespodziewanego członka.
...

Wydarzeniem, które zmieniło tę sytuację na zbrojeniowej arenie międzynarodowej, był pomyślny test pocisku SIPER-1D z systemu MIDLAS, który jest już obecny m.in. na pokładzie okrętu TCG Istanbuł. Sprawdzian broni został przeprowadzony 27 września 2025 roku przez turecki przemysł zbrojeniowy, który od lat zaskakuje swoimi ambicjami. Tym jednak razem Turcja przerosła wszelkie oczekiwania, bo choć z pozoru taka weryfikacja możliwości uzbrojenia wydaje się błaha, to w praktyce otwiera zamknięte dotąd furtki operacyjne i strategiczne.

Dlaczego wystrzelenie pocisku SIPER-1D z MIDLAS jest tak ważne dla Turcji?

SIPER-1D to morska wersja lądowego systemu obrony powietrznej SIPER Block 1, która to została opracowana przez rodzimą firmę Roketsan. Zasięg operacyjny przekraczający 100 kilometrów stawia ten pocisk w gronie poważnych narzędzi do zwalczania zagrożeń powietrznych. Zwłaszcza ze względu na obecność aktywnej głowicy radarowej, nawigacji inercyjnej wspomaganej GNSS oraz bezpiecznego łącza danych. Taki zestaw w połączeniu z dwuimpulsowym silnikiem rakietowym zapewnia manewrowość potrzebną do przechwytywania nawet zwrotnych celów.

Czytaj też: Bell pokazał maszynę, która zawstydzi helikoptery i odrzutowce. Nowy projekt DARPA ujrzał światło dzienne

Porównując tureckie rozwiązanie z uznanymi systemami zachodnimi, SIPER-1D plasuje się w podobnej klasie co amerykański SM-2 czy europejski Aster-30. Chociaż może nie dorównywać im pod względem maksymalnego zasięgu, to oferuje coś, czego Turcja do tej pory była pozbawiona – pełną suwerenność operacyjną. Oznacza to całkowity brak uzależnienia od zagranicznych dostawców, kontroli eksportowej czy politycznych nacisków, które często towarzyszą zakupom zachodniego sprzętu. Sytuacja na Ukrainie jest dziś świetnym przykładem tego, dlaczego jest to tak ważne.

Czytaj też: Najdziwniejsza broń hipersoniczna USA to Zły Żółw. Tania alternatywa dla kosztownych pocisków

Sama integracja systemu z turecką marynarką wojenną ma z kolei daleko idące konsekwencje strategiczne. Wzmocnienie zdolności do projekcji siły morskiej wpisuje się bowiem w doktrynę Mavi Vatan, która zakłada zwiększenie obecności Ankary na morzach otaczających jej terytorium. Szczególnie istotne jest to w kontekście napięć na Morzu Egejskim, we wschodniej części Morza Śródziemnego oraz na Morzu Czarnym.

MIDLAS na okręcie

Czytaj też: Budowali potęgę amerykańskiej marynarki. Teraz zmienią oblicze morskich wojen

Chociaż osiągnięcie to niewątpliwie stanowi kamień milowy dla tureckiego przemysłu obronnego, to musimy pamiętać, że w grę wchodzi dopiero pojedynczy udany test. Gdyby tego było mało, miał on miejsce z lądu, a nie w systemie MIDLAS obecnym na okręcie. Jest to więc dopiero początek drogi do pełnej operacyjności systemu. Prawdziwym sprawdzianem będzie jego długoterminowa niezawodność oraz zdolność do integracji z sojuszniczymi systemami w ramach NATO.