Nad warownią Jomsborg unosiła się poranna mgła, gdy w ubłoconych butach, zmarznięty i ze skostniałymi dłońmi, wkroczyłem do głównej izby. Na środku, nad wielkim i gorącym paleniskiem, w metalowych kotłach parował grzany miód. Stół uginał się pod ciężarem pieczonego mięsa i świeżego chleba. Na ścianach wisiały bogato zdobione tarcze, kolczugi i pokryte runami topory. A pod nimi… konsole Playstation wraz z 3-godzinnym demem najnowszego “God of War”.