Ośmioro mieszkańców Nowego Jorku pozwało firmę Baidu i chiński rząd. Oskarżają największą wyszukiwarkę w Chinach i jej zarząd o cenzurę treści demokratycznych.
Próbowałeś lub próbowałaś połączyć się z Facebookiem i Twitterem i ci nie szło? Na dodatek mieszkasz na terenie Chin? To efekt działań chińskich władz, blokujących VPN-y, zarówno płatne, jak i darmowe.
Giganci elektroniki, tacy jak Intel, AMD, Nvidia czy ARM, produkują swój sprzęt w Chinach, ale projektują je u siebie. Chiny chcą to zmienić, i już działają.
Z dokumentów ujawnionych przez WikiLeaks wynika, że to Chiny stoją za głośnymi cyberatakami na konta GMail chińskich działaczy na rzecz praw człowieka.
Jessica Livingston przeprowadziła niedawno wywiad z jednym z najmłodszych miliarderów świata. Zuckerberg opowiedział o początkach Facebooka i problemach na chińskim rynku.
Google w Chinach cenzuruje, a potem nie cenzuruje, wycofuje się a jednak zostaje. Czy tylko ja mam wrażenie, że to PR-owa szopka?
Na linii Google kontra Chiny wciąż nie ma porozumienia. Google najprawdopodobniej wycofa swoje produkty. Ale nic straconego – wyszukiwarkę zastąpi jej “starsza siostra”, o imieniu Goojje.
Chiny są oburzone przemówieniem Hillary Clinton o cenzurze w Państwie Środka i atakach na Google. Wzywają panią polityk do skupienia się na faktach, zamiast szerzenia spekulacji.
Amerykański ekspert od zabezpieczeń twierdzi, że odnalazł należące do Chińczyków “cyfrowe odciski palców” na narzędziach, które posłużyły do przeprowadzenia ostatnich ataków na Google.
Cenzura internetowa w Chinach ma już 12 lat i nie zanosi się, by w tej kwestii cokolwiek się zmieniło.
Chiński rząd oferuje równowartość 4 tysięcy złotych nagrody dla użytkownika Internetu, który odnajdzie czynną witrynę internetową z materiałami pornograficznymi.
Chińczycy ostrzegają użytkowników Internetu przed robakiem – zaktualizowaną wersją wirusa Panda Burning Incense, który zainfekował miliony pecetów przed trzema laty.