Test Samsung OLED S90C – inny wymiar telewizora

Samsung OLED S90C to drugi w hierarchii, najważniejszy telewizor producenta na 2023 rok. Matryca QD-OLED, przekątna 65 cali, bardzo dobra specyfikacja i… wysokie wymagania. Zobaczmy, czy faktycznie mamy do czynienia z pełnoprawnym flagowcem.
Test Samsung OLED S90C – inny wymiar telewizora

Specyfikacja Samsung OLED S90C

  • matryca QD-OLED,
  • ekran o przekątnej 65 cali, rozdzielczość 3840 x 2160 pikseli, 120 Hz (do 144 Hz), powłoka antyrefleksyjna,
  • procesor neuronowy AI Quantum 4K,
  • HDR (OLED Quantum HDR), HDR10+,
  • wzmocnienie głębi kontrastu, Filmmaker Mode, Upłynniacz ruuchu, tryb Multi-View, Tryb Gry,
  • system Tizen OS,
  • dźwięk 2.1, 40W, Dolby Atmos,
  • tuner DVB-T2CS2/ HEVC,
  • 4x HDMI (144 Hz), 2x USB, 1x optyczne wyjśćie Audio, gniazdo CI, port Ethernet, wejśćie RF, Wi-Fi 5, Bluetooth 5.2,
  • masa z podstawą 23,1 kg,
  • cena: 12999 zł.

Rozpakowanie Samsunga OLED S90C wymaga mocnych nerwów

Warto o tym napisać z myślą o wszystkich osobach, które mają w planach zakup Samsunga OLED S90C. Telewizor jest pakowany w dwuczęściowy karton, z którego łatwo zdejmujemy górną część i zostaje nam podstawa z opakowanym styropianem telewizorem. Do wyjęcia 65-calowego telewizora koniecznie potrzebne są dwie osoby i pewne ręce. Obudowa jest ekstremalnie cienka, a przy tym ekran lekko się wygina przy każdym, nawet najmniejszym naprężeniu. Dlatego też polecałbym montować podstawę, o ile nie macie w planach wieszanie telewizora na ścianie, w pozycji stojącej. Mam duże obawy co do tego, czy po położeniu go ekranem w dół np. na stole, czy kanapie, przypadkiem nie pękłby w trakcie podnoszenia. Ogółem polecam bardzo uważać, a jeśli macie taką możliwość, warto skorzystać z profesjonalnego montażu, nawet jeśli trzeba by do tego dopłacić. Oszczędzicie sobie dużo stresu.

Czytaj też: Test Philips OLED 807 – magia kolorów. Nie tylko na ekranie

Samsung OLED S90C to szalenie efektowna konstrukcja

Obudowa Samsunga S90C to coś za coś. Z jednej strony ekstremalnie cienka obudowa czaruje, ale z drugiej przysparza nie lada stresu podczas wyjmowania z pudełka. Ten stres jest jednak warty finalnego efektu, bo telewizor prezentuje się obłędnie! Zresztą sami zobaczcie, jakie to jest cieniutkie.

Do tego musimy dodać bardzo cienkie ramki wokół ekranu i częściowo świetne wykonanie. Częściowo, bo mamy tu szkło na ekranie, metalowy tył i… plastikową, a nawet bardzo plastikową podstawę. Oczywiście to na co dzień kompletnie nie rzuca się w oczy, ale podczas montażu, po wzięciu podstawy do ręki można mieć w głowie takie – co to… jest?! Niewątpliwym plusem takiego rozwiązania jest to, że montuje się ją w banalny sposób, za pomocą prostych zatrzasków. Bez żadnych dodatkowych śrub. Po scalaniu ekranu z podstawą telewizor stoi bardzo pewnie. Oczywiście ekran delikatnie kołysze się, jeśli go trącimy, ale sam z siebie stoi stabilnie.

Na zdjęciach zabrakło dodatkowej nakładki na podstawę, która dodatkową ją dociąża. Zdjąłem ją przy przestawianiu telewizora, a o tym, że nie było jej na zdjęciach, przypomniałem sobie po spakowaniu zestawu. Prawidłowo podstawa powinna wyglądać jak na zdjęciu powyżej.

Czym jest matryca QD-OLED?

Matryca QD-OLED Samsunga powstała jako odpowiedź na panele WRGB LG, która ma oferować lepszą jakość obrazu. Jest skonstruowana w taki sposób, że każdy piksel generuje niebieskie światło, które następnie trafia na warstwę kropek kwantowych. Tam powstają zielone i czerwone subpiksele, a całość tworzy podstawową, połączoną ze sobą przestrzeń RGB. We wspomnianych matrycach WRGB LG mamy białe światło, które przysłaniają kolorowe filtry RGB. Filtry pochłaniają część światła, podczas gdy w Samsungu ten element został pominięty, a to one są najsłabszym ogniwem konstrukcji.

Co daje nam to w praktyce? Przede wszystkim lepsze pokrycie kolorów. Podczas rynkowego debiutu technologii QD-OLED, pierwsze testy wykazały pokrycie palety BT.2020 na poziomie 90%, podczas gdy matryce LG WRGB miały pokrycie na poziomie 75%. Drugą ogromną zaletą paneli QD-OLED jest ich jasność. Brak dodatkowych filtrów powoduje, że szczytowa jasność sięga nawet 1500 nitów, a stabilna ciągła w trybie HDR utrzymuje się lekko powyżej 1000 nitów. To wartości nieosiągalne w panelach konkurencji. Do tego mamy potężny kontrast na poziomie nawet 1000000:1 i znacznie lepsze kąty widzenia.

Czytaj też: Test Hisense U7HQ – czy oficjalny telewizor mundialu sprawdza się w oglądaniu sportu?

Samsung OLED S90C wita nas systemem Tizen i pilotem z panelem solarnym

Telewizor oferuje nam dwie formy konfiguracji. Możemy ją przeprowadzić na ekranie za pomocą pilota, albo wykorzystać do tego smartfon i aplikację Smart Things. Zdecydowanie polecam drugą opcję, tym bardziej że smartfonu możecie też użyć do późniejszej kalibracji obrazu.

System działa ze wzorową płynnością i jest bardzo prosty w obsłudze. Co najważniejsze, po przejściu do głównego Menu nie zasypuje nas nieskończoną listą propozycji do obejrzenia z różnych serwisów VOD. Przyczepiłbym się tylko do jednej małej kwestii, mianowicie nowo zainstalowane aplikacje nie pojawiają się automatycznie na liście programów w głównym Menu, kolejność trzeba zmienić ręcznie. Na szczęście nie jest to trudną czynnością. Co do aplikacji, Tizen oferuje dostęp do praktycznie wszystkich popularnych, mniejszych i większych serwisów VOD. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Pilot jest minimalistyczny, mały, lekki, solidnie wykonany i działa przez Bluetooth. Jest bardzo wygodny w obsłudze i nie wymaga wymiany baterii. Na jego tylnej ściance znajdziemy panel solarny, który ładuje wbudowany akumulator. Świetna sprawa!

Czytaj też: Telewizory LCD odchodzą do lamusa? To najlepszy czas dla technologii na odcinanie kuponów 

Zacznijmy od jasności obrazu, widoczności i HDR-u

Wspomniana wcześniej jasność obrazu oraz szerokie kąty widzenia to faktycznie duża zaleta obrazu Samsunga OLED S90C. Telewizor mam ustawiony przodem do przeszklonego balkonu, więc moje mieszkanie to prawdziwy poligon, który stawia ekranom spore wyzwanie w ciągu dnia. W bardzo jasnym otoczeniu Samsung spisuje się bardzo dobrze. Dzięki bardzo wysokiej jasności ekranu obraz pozostaje w pełni czytelny. O ile nie oglądamy akurat transmisji z awarii światła w kopalni, gdzie na ekranie będzie czerń na tle czarnej plamy. Oczywiście nie da się uniknąć wyraźnych odblasków w ciemnych elementach kadru, ale ekran nie zmienia się w chamskie lustro. Co więcej, kiedy oglądamy coś wieczorem przy zapalonym świetle, odbicie w powierzchni ekranu prawie że nie występuje i to nawet pomimo tego, że powierzchnia nie jest matowa. To zasługa powłoki antyrefleksyjnej.

Mamy tu bardzo ciekawy efekt, bo gdybym miał to zobrazować w najprostszy sposób, powiedziałbym wręcz, że odblaskowe jest tylko szkło na ekranie, który wyświetla matowy obraz. To zasługa wspomnianej jasności oraz nasycenia kolorów. Ma się wrażenie, że na każdy wyświetlany kolor zostało wylane wiadro gęstej farby, która nie odbija światła. Trudno to opisać, to trzeba zobaczyć.

Z jasnością mam tylko jeden zgrzyt w postaci funkcji automatycznej regulacji. Konkretnie mówimy o Optymalizacji jasności. Z jednej strony funkcja jest przydatna i bardzo dobrze spełnia swoją rolę, bo jasność jest bardzo dobrze dopasowywana, ale czasem widać dosyć mocne przeskoki w momencie, kiedy jest zmieniana. Być może to kwestia przyzwyczajenia, sam na co dzień wyłączam automatyczną jasność gdzie tylko się da, wiec tutaj mocniej mi się to rzuciło w oczy.

Efekt HDR jest świetny! Utrzymuje się nie tylko przez krótką chwilę. Jest bardzo dobrze widoczny i w zasadzie mamy tu podręcznikowo pokazaną różnice między jasnymi a ciemnymi elementami kadru. Przeglądając testy laboratoryjne tego modelu widać, że szczytowa jasność przekracza w trybie HDR 1000 nitów.

Dodajmy jeszcze na koniec świetne kąty widzenia. Żeby dostrzec lekki przyciemnienie obrazu trzeba patrzeć pod naprawdę dużym kątem, pod którym raczej nikt nie będzie na co dzień oglądać telewizora.

Czytaj też: Czy warto kupić telewizor 8K w 2023 roku?

Samsung OLED S90C to świetne kolory i głęboka czerń

Czerń w matrycach organicznych powstaje w najprostszy możliwy sposób – poprzez wyłączenie pikseli. Dzięki temu jest ona tak czarna, jak to tylko możliwe. Spotkałem się ze zdaniem, że w jasnym otoczeniu czerń w Samsungu OLED S90C wpada w szarość, ale nawet w moim słonecznym salonie nie zauważyłem, że szarość była nienaturalnie mocno widoczna. Choć faktycznie czerń nieco blednie. Poza tym czarny kolor jest dynamiczny, a ciemne elementy kadru szczegółowe i dobrze widoczne.

Kolory prezentują się genialnie. Nasycenie barw jest wzorowe, podobnie jak ich odwzorowanie. Jeśli zdecydujecie się na profesjonalną kalibrację, da się tutaj zejść ze wskaźnikiem średniej wartości deltaE nawet poniżej 0,5, co oznacza niemal wzorowe odwzorowanie kolorów. To jeden z najbardziej kolorowych telewizorów, z jakimi się spotkałem, a pięknie nasycone barwy zdają się dosłownie wychodzić z ekranu.

Czytaj też: Kupujemy duży telewizor. Jaki 75-calowy lub większy telewizor wybrać?

Dużo opcji do wyboru, albo pełna automatyka. Samsung OLED S90C to świetny telewizor do gier i sportu

Samsung S90C ma w ciekawy sposób przygotowane Ustawienia obrazu. Możemy zdać się na pełną automatykę, korzystając z gotowych profili kolorystycznych, takich jak Dynamiczny, Standard, Neutralny, Film i Filmmaker. Mamy też szereg ustawień dotyczących jasności, kontrastu, ostrości czy płynności obrazu. Wszystkie z nich, połączone z wieloma suwakami, możemy ustawić ręcznie, ale też możemy zdać się na pełną automatykę. Telewizor radzi sobie z nią bardzo dobrze i jeśli nie chcecie zawracać sobie głowy grzebaniem w opcjach, ustawienia automatyczne zdecydowanie robią robotę. Jedyne co to koniecznie trzeba wyłączyć automatyczne oszczędzanie energii, które dosłownie masakruje jakość wyświetlanego obrazu, ale tylko dzięki temu telewizor jest w stanie spełnić restrykcyjne unijne normy.

W trybie Filmmaker Mode możemy liczyć na najlepsze odwzorowanie kolorów, a ten typ obrazu sprawdzi się zarówno podczas korzystania z serwisów VOD, jak i oglądaniu telewizji. Warto przy tym włączyć funkcję poprawy płynności ruchu i możemy się cieszyć bardzo dobrym, płynnym obrazem.

Płynność obrazu jest bardzo dobra, jak przystało na 120 Hz matrycę, ze świetnym czasem reakcji matrycy. Warto jednak pamiętać o wyłączeniu funkcji Clear Motion, która może razi w oczy lekkim migotaniem obrazu w dynamicznych scenach, np. meczach piłki nożnej. Choć matryca jest 120 Hz, to telewizor obsługuje 144 Hz źródło obrazu, o ile tylko takim dysponujemy.

Do dyspozycji mamy rozbudowany Panel Gracza, który pozwala na wprowadzenie dodatkowych ustawień podczas grania w gry. Takich jak dedykowane profile kolorów, czy obraz ultra-panoramiczny. Płynność obrazu, jak już wspomnieliśmy, jest wzorowa. Do tego mamy praktycznie nieodczuwalny input lag. Dobrą opcją dla posiadaczy Xboxa One S będzie aktywacja dodatkowego upłynnienia obrazu, który podnosi input lag, ale zachowując go na nieodczuwalnym poziomie, ale wyraźnie zwiększając płynność wyświetlanych treści. Widać to szczególnie wtedy, kiedy konsola ledwo wyciąga 30 klatek na sekundę (GTA V w rozdzielczości 4K pozdrawia!).

Czytaj też: Klasa i rozsądek. Zobacz, jakie telewizory szykuje Sony na 2023 rok

Tryb Multi-View, Tryb Ambient i jakość dźwięku

Tryb Multi-Views to nic innego, jak rozbudowany picture-in-picture. Możemy w nim wyświetlić dwa różne obrazy obok siebie (z różnych źródeł i/lub aplikacji), jeden większy, drugi mniejszy czy jeden na drugim. Wszystko wedle aktualnych potrzeb. Możemy też w takim układzie prowadzić wideorozmowę, wykorzystując do tego smartfon, albo też klonować obraz smartfonu umieszczony na obrazie wyświetlanym na telewizorze.

W trybie Ambient telewizor, kiedy jest nieużywany, wyświetla wybrane przez nas treści. Obrazy, zegar, pogodę czy różnego rodzaje wygaszacze. Szczególnie kiedy ekran wisi na ścianie, wygląda to bardzo efektownie. Co warto tutaj dodać, zużycie energii spada wówczas do 40%.

Samsung wyposażył telewizor OLED S90C w głośniki w układzie 2.1 o łącznej mocy 40W i ciekawe funkcje dodatkowe. Głośność może się zwiększać automatycznie w momencie, kiedy zwiększy się głośność otoczenia. Do tego telewizor buduje przestrzenność dźwięku. Jeśli źródłem dźwięku w filmie jest coś znajdującego się z boku kadru, usłyszymy dźwięk właśnie z tego miejsca. Brzmienie jest przyzwoitej jakości, z lekkim, ale wyraźnym basem, ale jeśli zależy Wam na większej głębi dźwięku, warto zainwestować w soundbar. Tutaj przewagę mają soundbary Samsunga, bo dzięki funkcji Q-Symphony grają jednocześnie głośniki telewizora i soundbaru, oferując jeszcze lepszą przestrzenność.

Czytaj też: Unia Europejska zakazuje sprzedaży telewizorów. Producentom zostanie jeden prosty trick

Samsung OLED S90C to telewizor dla wymagającego odbiorcy

Samsung OLED S90C zdecydowanie możemy uznać za wyznacznik jakości obrazu w telewizorach na rok 2023. Wysoka jasność, perfekcyjna czerń, genialne kolory i świetna powłoka antyrefleksyjna dają nam w zasadzie telewizor kompletny. Do tego bardzo funkcjonalny, uniwersalny i prosty w obsłudze. Przyczepić się można tu jedynie do małych rzeczy, takich jak momentami rzucająca się w oczy automatyczna regulacja jasności, czy czasem gryzące się funkcje, jak Clear Motion podczas grania w gry czy oglądania transmisji sportowych, ale jest to kwestia przeklikania Menu, A te może być uproszczone z szeregiem bardzo dobrych ustawień automatycznych, albo prawdziwą kopalnią modyfikacji dla osób, które lubią same wyregulować obraz i działanie poszczególnych funkcji.

Przez ostatnie długie tygodnie przetestowałem kilka telewizorów z różnych półek cenowych i Samsung OLED S90C był z nich zdecydowanie najlepszy, ale też jego zwrot najbardziej mnie boli. Po powrocie do mojego prywatnego LG, mniejszego o 10 cali i co prawda flagowca, ale już ponad 3-letniego… to boli. Głównie kosmiczna różnica w jasności obrazu. Przekątną jakoś przeżyje, zsunę szafki i będę udawać, że nic się nie zmieniło. Grunt to dobrze się okłamywać.